Korzenie pesymizmu
W ostatniej notce pozwoliłem sobie postawić tezę, iż giełdy są dla optymistów. Dziś kolejny rzut oka na problem, ale tym razem z nieco innej perspektywy.
W ostatniej notce pozwoliłem sobie postawić tezę, iż giełdy są dla optymistów. Dziś kolejny rzut oka na problem, ale tym razem z nieco innej perspektywy.
Fortune opublikował obszerne fragmenty najnowszego, corocznego listu do akcjonariuszy Berkshire Hathaway, którego autorem jest CEO tej spółki – Warren Buffett.
Komu opychać nasze akcje skoro drogocenny klient – OFE – pozbawiony został kłów i siekaczy?
Prawdopodobnie część czytelników pamięta jeszcze pewien konflikt ze swojego dzieciństwa – jak powinniśmy zachowywać się w stosunku do innych, w zależności od okoliczności.
Co powinni zrobić badacze, którzy analizowali wyniki sondażu gospodarstw domowych w indyjskim stanie Uttar Pradesh, by wyniki ich pracy stały się popularne? Powinni zatytułować badanie: Czy ciągłe istnienie krów podważa kluczowe założenie kapitalizmu?
W lutym 2012 roku na rynku NewConnect zadebiutowała spółka M10. Założona niecały rok wcześniej spółka zajmować się miała tworzeniem, rozwijaniem, testowaniem i sprzedawaniem automatów inwestycyjnych opartych o własne, autorskie algorytmy. Z emisji akcji serii A i B spółka pozyskała 1,8 mln złotych.
W pierwszej połowie stycznia pozwoliłem sobie napisać dwie notki o moim optymizmie wobec rynków akcji i wyrazić przekonanie, że rok 2014 będzie rokiem trudnej selekcji na korektach. W części dwie notki były polemiką z niedźwiedziami, których jeden z czytelników ładnie podsumował starą, giełdową etykietą permabears.
W 2004 roku, zaledwie dziesięć lat temu wciąż w użyciu były dyskietki 3,5”, Nokia wypuściła na rynek smartfon, czyli model 9300 Communicator z 65 MB pamięci, zaś strona bossa.pl wyglądała jak na obrazku poniżej.