Noblista o giełdzie
Skoro kurz na temat Nobla dla Richarda Thalera w mediach już opadł, ja proponuję ze spokojem przyjrzeć się na to, co praktycznego w jego odkryciach znajdziemy w aspekcie giełdy i inwestowania.
Skoro kurz na temat Nobla dla Richarda Thalera w mediach już opadł, ja proponuję ze spokojem przyjrzeć się na to, co praktycznego w jego odkryciach znajdziemy w aspekcie giełdy i inwestowania.
Na początku października pisałem o kilku trafnych uwagach rozgoryczonego prezesa spółki z NewConnect, które zamieścił w mediach społecznościowych w odpowiedzi na zarzuty rozgoryczonych akcjonariuszy swojej spółki.
10 proc. firm z najgorszymi prognozami zysków przyniosło pięć razy wyższą stopę zwrotu z akcji, niż 10 proc. spółek z najlepszymi – to tylko niektóre z wniosków z najnowszych badań dotyczących rynku kapitałowego.
Gdybym mógł przeanalizować wszystkie możliwe opcje dokonałbym najlepszego możliwego wyboru.
Intuicyjnie ten rodzaj myślenia wydaje się poprawny. Jak to jednak często z intuicjami bywa, nie jest do końca prawdziwy. Przede wszystkim rzadko kiedy mamy możliwość analizy faktycznie wszelkich możliwych opcji. Jeśli to są proste wybory w stylu – jaki jest twój ulubiony kolor, sprawa (być może jest łatwiejsza). Jeśli wybór dotyczy przedmiotów złożonych, takich jak na przykład samochód wszystko się komplikuje. Liczba możliwych opcji do porównań wydaje się niemal nieskończona. Od tak błahych i indywidualnych, jak kolor, poprzez kształt, markę, poziom spalania i setki innych. Porównujemy, rozważamy, zestawiamy i koniec końców mamy dosyć i jesteśmy zmęczeni. Poza tą grupą, która uwielbia sam proces porównywania, a nie końcowy etap, czyli zakup.
Czy ktoś z tradujących walutami odczuł w tym roku mniejszą ich wrażliwość na informacje lub niższą zmienność?
Krótkie za, przeciw i dlaczego wobec moich ostatnich lektur związanych z inwestowaniem.
Ostatni notka w serii akcji promującej inwestowanie w fundusze. Po spojrzeniu na cele, czas i błyskotki rzut oka na narzędzia uwrażliwiające na ryzyko.
Selvita to notowana na GPW biotechnologiczna spółka z Krakowa. Jest częścią niezwykle wąskiej, obejmującej kilka spółek, hossy biotechnologicznej na warszawskim parkiecie.
W poprzedniej części wskazywałem liczne pułapki, przez które musi przejść większość inwestujących w fundusze, i jeśli ktokolwiek zwątpił czy da sobie z tym radę, to teraz kilka słów o tym dlaczego mimo wszystko warto z kilku względów włożyć tam środki (lub ich część).
Samo określenie „libertariański paternalizm” brzmi niesłychanie idiotyczne. Jego autorem jest tegoroczny laureat Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie nauk ekonomicznych Richard Thaler. Mam nadzieję, że dzięki tej nagrodzie po jego prace sięgną choć trochę ci wszyscy, którzy zaczęli flirtować z socjalizmem, bo nie podoba im się kapitalizm, wolny rynek, a gdy pogrzebać w szczegółach to po prostu nie podoba im się rzeczywistość. Przy czym zdają się nie zauważać, że w Polsce ten kapitalizm i wolny rynek był mocno ograniczony koncesjami, regulacjami, tendencją państwa do kontrolowania wielu obszarów. Ale część przeciwników status quo chciałoby jeszcze większej kontroli państwa i jeszcze większych regulacji, bo przecież pracodawcy i kapitaliści się rozpanoszyli i rządzą po swojemu.