Wykres dnia: czerwony październik
Jaki wykres byłby najbardziej adekwatny na koniec krwawego tygodnia na giełdach całego świata?
Jaki wykres byłby najbardziej adekwatny na koniec krwawego tygodnia na giełdach całego świata?
To ostatnia część przeglądu korzyści jakie można osiągnąć wchodząc w branżę giełdowego inwestowania.
Nie ma dzisiaj chyba bardziej zbitego sektora akcji na świecie niż rynki wschodzące. Panika wokół wojen celnych i przesadzone obawy o kondycję gospodarki chińskiej spowodowały, iż indeks MSCI Emerging Markets znalazł się na poziomach najniższych od 12 miesięcy. W istocie przecena nominowanego w dolarze ETF-u EEM z rejonu 51,74 USD w rejon 38,36 USD przekroczyła 25 procent. Czas zatem rozglądać się za jakąś formą odbicia.
Żyjący w XVIII wieku w Japonii kupiec Munehisa Honma stworzył sieć komunikacyjną z Sakaty, w której mieszkał do Osaki, gdzie mieściła się giełda ryżu. Na odcinku ok. 600 kilometrów średnio co 4 kilometry porozstawiał na dachach domów ludzi, którzy za pomocą systemu flag przekazywali kolejno informacje o cenach ryżu. Zakładając, że sieć musiała składać się z około 150 punktów, zaś przekazanie informacji z miejsca na miejsce trwało może 5-10 minut oznacza to, że Honma otrzymywał ją po kilkunastu godzinach.
To był ekspres w porównaniu z kurierami konnymi, którym trasa z Sakaty do Osaki zabierała kilka dni.
Jeśli istniałby jakiś zbiór zasad dla przestępców w białych kołnierzykach to reguła by nie umieszczać w elektronicznej korespondencji dowodów oszukańczej aktywności na pewno by się w nim znalazła.
Kilka moich ostatnich wpisów na blogu poświęconych było stratom, które są NIEODŁĄCZNYM elementem ryzyka podejmowanego na giełdzie (zupełnie jak w każdym innym biznesie zresztą) i może z tej perspektywy jeszcze wyraźniej będzie wyglądać kontynuacja cyklu o tym, dlaczego jednak warto inwestorem giełdowym zostać (lub przynajmniej spróbować).
W popularnym spojrzeniu na patologie sektora usług finansowych ofiarami nieprawidłowości zostają łatwowierni, pozbawieni elementarnej wiedzy klienci. Na przykład tacy, którzy pozwolili się przekonać zaufanym pracownikom banku, że obligacje korporacyjne są równie bezpieczne co lokata bankowa i zainwestowali w obligacje Getback.
Żartując można rzecz, iż dyskusja o inwestowaniu w spółki wzrostowe lub wartość jest dyskusją o inwestowaniu w jajecznicę lub w kurę. Pierwsza daje nadzieję na szybki zysk w spekulacji, a druga w hodowaniu kur, które będą znosiły może nie tak spektakularne jaja, jak pierwsze – któż fascynowałby się spółkami, które istnieją 50 lat, gdy pod ręką są jaja tak emocjonujące, jak np. Tesla – ale stabilną wartość. Przychodzą jednak momenty, gdy rynek konsumuje jajecznicę, oszczędzając kury. Naszym wykresem na niedzielę jest dynamiczny zwrot na rynku, który ilustruje ucieczkę od momentum w stronę wartości.
Nieklarowne sposoby publikacji strat powodują więcej zamieszania w percepcji rynku przez inwestorów niż pożytku z analizy takich danych.
Szanowni czytelnicy pewnie wiedzą, iż w najbliższą niedzielę odbywają się wybory samorządowe, które – z racji szaleństwa polskich polityków – zmieniają się w absurdalną próbę przeniesienia ogólnopolskiego podziału „My tak! Cała reszta zła!” na szczebel dbania o chodnik i jakość wody na poziomie wsi.