Jedna z najbardziej fascynujących i zarazem irytujących rzeczy w spekulacji na rynkach jest konieczność nieustannego weryfikowania swoich oczekiwań. W Drodze żółwia Curtis Faith zwracał uwagę, że najcięższym doświadczeniem dla wielu traderów było oczekiwanie na sygnał do działania. Jeśli mamy minimalne choćby kryteria dzięki którym otwieramy i zamykamy pozycje, nie zaś czekamy co po przebudzeniu przyjdzie nam do głowy, to faktycznie będą na rynku występowały takie okresy, w których wydaje się, że „już za chwileczkę, już za momencik…” coś zrobimy, by w tym krytycznym dniu, gdy ma TO nastąpić, stało się zupełnie coś odmiennego.

Dlatego wszelka analiza rynku jest analizą prawdopodobnych zdarzeń, a nie wykreślaniem na wykresie poziomów, które NA PEWNO się pojawią, lub przygotowywaniem wycen, które NA PEWNO się zrealizują.

Jeszcze tydzień temu byliśmy po gwałtownej przecenie amerykańskich (i nie tylko akcji), co na wykresie choćby indeksu S&P500 zaowocowało atrakcyjną formacją sugerującą możliwe wybicie dołem (Czy dojrzeliśmy do czarnego tygodnia), by przez kolejnych kilka dni odrobić te straty i znów znaleźć się w górnym ograniczeniu konsolidacji. W rezultacie sytuacja w zasadzie nie uległa zmianie. Z kolei rynek Polski doświadczył fali wyprzedaży w trakcie minionego tygodnia, by w piątek wystrzelić niemal 3 procent do góry i wracając do poziomów sprzed 11 dni. Adam Stańczak poruszał już tę kwestię w wykresie tygodnia – to zachowanie pozwoliło uratować rynek przed wybiciem z dłuższej konsolidacji, choć w zasadzie w szerszym obrazie nie wiele zmieniło. Choć naturalnie potencjał na 200-300 punktów wzrostu na WIG20 się pojawił.

Każdy kto posiada perspektywę krótkoterminową nie powinien mieć powodów do narzekań. Rozhuśtany rynek z całkiem przyzwoitą zmiennością jest powodem do zadowolenia. Nieco gorzej mogą czuć się wszyscy, których horyzont inwestycyjny wymaga dłuższych trendów, a wszelkie nagłe i dynamiczne zmiany kończą się błędnymi sygnałami albo uaktywnianiem stopów. W jeszcze mniej komfortowej sytuacji, są wszelkiego rodzaju progności próbujący zgadywać poziomy indeksów na przykład na koniec roku, ale powiedzmy, że to jest bardziej rozrywkowa część tradingu.

Wszelkie zaś pytania (i obawy) dotyczące sytuacji ekonomicznej oraz politycznej nadal zostają otwarte. A nawet można oczekiwać, że kolejne zagrożenia i wątpliwości będą się systematycznie pojawiać. Wiele zaś zależy od naszej (nie)cierpliwości, mimo posiadanych zasad i reguł, a zwłaszcza jeśli nie są one zbyt precyzyjnie określone.

[Photo by Magda Ehlers from Pexels]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *