Strategie Jesse Livermore’a, część 3
Większość inwestorów lubi o sobie myśleć jak o ludziach, którzy bez ociągania zmieniają swoje zdanie gdy zmieniają się okoliczności, gdy natrafiają na nowe, istotne informacje. Część wierzy nawet, że takie sytuacje skłaniające ich do zmiany zdania przyjmuje z radością, że lubi gdy ich światopogląd jest modyfikowany przez nowe lub świeżo odkryte informacje
Na samym początku ustalmy jedno. Inwestorska Arkadia nie istnieje. Kraina szczęścia i idealnej sprzedaży na samym szczycie trendu wzrostowego to mrzonka. No dobra zdarzają się wędrowcy, którym wydaje się, że dokonali cudu tego odkrycia, lecz zwykle okazywało się to zaledwie chwilową mrzonką.
Kolejna odsłona kryzysu rasowego w USA może niepokoić inwestorów i rynki w całości, ale nie przeszkadza graczom szukać w tym zamieszaniu swojej szansy. Naszym wykresem na niedzielę jest spółka Urban One, o której nigdy nie słyszeliście, bo jak mielibyście słyszeć o spółce, które cena akcji jeszcze w maju kosztowała poniżej 1 USD i była nudna, jak flaki z olejem. Jednak w piątek płacono za nią ponad 50 USD. Tygodniowa zwyżka wyniosła blisko 1900 procent.
Opis drugiej część strategii Jesse Livermore’a w poniższym wpisie muszę zacząć od wyprostowania pewnych nieścisłości, które zawiera książka „Trading systems and methods”, będąca źródłem tych opisów, o czym informowałem w części pierwszej.
Wszyscy już zdążyli zabrać głos na temat nowych „inwestorów” na rynkach, którzy zatrzęśli Wall Street, wyśmiali Warrena Buffetta i rzucili wyzwanie starszemu pokoleniu inwestorów, więc pozwolę sobie dorzucić moje trzy grosze na temat tego fenomenu z nieco innego punktu widzenia.
Na początku kwietnia zwróciłem uwagę, że tzw. WIG-COVID czyli segment spółek, których działalność biznesowa może skorzystać na pandemii składa się zarówno ze spółek, które od lat oferują usługi i produkty, na które popyt niemal na pewno wzrośnie w okresie pandemii jak i ze spółek, które mają do zaoferowania plany i listy intencyjne związane z wytwarzaniem i sprzedażą takich produktów.
„Wspomnienia gracza giełdowego” E.Lefevra to bez wątpienia jedna z najczęściej czytanych i najwyżej ocenianych przez inwestorów książek o giełdowej tematyce.
Złoto nie jest dobrym zabezpieczeniem portfela inwestycyjnego przed spadkami na giełdzie; nagła śmierć znanego malarza w młodym wieku podnosi ceny jego obrazów o 84 proc. – to tylko niektóre z wniosków z najaktualniejszych prac naukowych dotyczących rynku inwestycji.
Jeśli część czytelników ma wrażenie, że skala emocji, rozgardiaszu na rynku akcyjnym przypomina tę z globalnego kryzysu finansowego (2007-2009) to intuicja ich nie zawodzi.