Złoto nie zabezpiecza dobrze przed spadkami na giełdzie

Złoto nie jest dobrym zabezpieczeniem portfela inwestycyjnego przed spadkami na giełdzie; nagła śmierć znanego malarza w młodym wieku podnosi ceny jego obrazów o 84 proc. – to tylko niektóre z wniosków z najaktualniejszych prac naukowych dotyczących rynku inwestycji.

Na początek trochę starsza praca, która ostatnio zyskała na aktualności w związku z gwałtownymi spadkami cen akcji na giełdzie. Claude B. Erb i Campbell R. Harvey opracowali analizę „The Golden Dilemma”(„Złoty dylemat”). Sprawdzają w niej m.in. czy powszechne przekonanie, iż złoto jest dobrym zabezpieczeniem portfela inwestycyjnego przed nagłymi spadkami cen na giełdzie, jest prawdziwe.
https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2078535&mod=article_inline

Na str. 24 pracy jest wykres, na którym autorzy zestawili miesięczne stopy zwrotu z indeksu S&P 500 oraz stopy zwrotu z inwestycji w złoto z lat 1975-2012. I okazuje się, że w 17 proc. obserwacji z tego okresu, gdy indeks miał ujemną stopę zwrotu z inwestycji, miało ją również złoto. „To sugeruje, że złoto może nie być „bezpieczną kryjówką” na niespokojne czasu” – konkludują autorzy pracy. I zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt.

Mianowicie taki, że w przymusowej sytuacji powinno się mieć łatwy dostęp do tej części inwestycji, która ma zabezpieczać przez „ciężkimi czasami”. Naukowcy przypominają jak to w 1992 r. w Wielkiej Brytanii na polu odkryto tzw. skarb Hoxne`a. To największy zbiór złotych i srebrnych monet czasów rzymskich odnaleziony do dzisiaj w tym kraju(jest tam 3,5 kg złota i 23,75 kg srebra). Jego wartość oszacowano na 1,75 mln funtów, wartych tyle co 3,59 mln funtów w 2019 r. (i taką kwotę wypłacono znalazcy – skarb można oglądać w British Museum).

Jak można przypuszczać jakaś bogata rodzina z Wielkiej Brytanii po 400 r. n.e. zakopała te pieniądze jako zabezpieczenie. Na pewno wiemy, że skarbu nie odkopała. Tak więc cokolwiek się z nimi stało sprawiło, iż nie byli w stanie złota odzyskać. Jak zauważył kiedyś słynny ekonomista i analityk Marc Faber: „Kiedy Timur( chodzi o mongolskiego wodza Timura Chromego) zdobył Aleppo i Damaszek w 1400 r. nie pomogło jeżeli miałeś oszczędności ulokowane w złocie. Straciłeś zarówno życie jak i złoto”.

Julien Pénasse, Luc Renneboog i José A. Scheinkman przygotowali pracę „When a Master Dies: Speculation and Asset Float”(„Kiedy mistrz umiera: spekulacja i podaż aktywów”). Około 1660 r. włoski handlarz sztuką przyniósł Rembrandtowi złe wiadomości: jego styl malowanie nie był już w modzie i jego obrazy miały coraz niższe ceny. Malarz nie przychylił się jednak do sugestii sprzedawcy by zmienić swój sposób malowania na taki, który akurat w danej chwili klienci bardziej cenią.
https://www.nber.org/papers/w26831.pdf

Zamiast tego wpadł na sprytny pomysł: zniknął i rozpuścił plotkę, że nie żyje. W efekcie prace „martwego” Rembrandta zaczęły sprzedawać się cenach trzykrotnie wyższych, niż do tej pory. Powyższa anegdota ilustruje powszechne przekonanie, iż śmierć znanego artysty a w konsekwencji ograniczenie podaży jego dzieł prowadzi do podwyżek cen tychże. Naukowcy zgromadzili bazę danych artystów, którzy zmarli przedwcześnie, tzn. mając 65 lat albo mniej i których śmierć była nagła, czyli przypisywano ją zdarzeniom taki jak atak serca, udar, wypadek, morderstwo, samobójstwo, przedawkowanie itd.

Wzięto pod uwagę okres od 1957 r. do 2016 r., czyli artysta musiał być żywy w 1957 r., by być branym pod uwagę w badaniu. Takich artystów było 2051. Informacje zbierano z nekrologów, artykułów prasowych, biografii i innych źródeł. Ostatecznie w bazie danych znalazło się 246 przypadków przedwczesnej śmierci. Następnie porównano jak kształtowały się ceny obrazów zmarłych malarzy i malarzy, którzy nadal żyli a których malarstwo i kariera były podobne.

I okazuje się, że przedwczesna śmierć artysty zwiększa liczbę transakcji jego dziełami sztuki średnio o 63,2 proc. Podnosi też ich cenę przeciętnie o 54,7 proc. Ale gdy śmierć jest nie tylko przedwczesna, ale też i nagła obroty rosną aż o 80 proc. a cena nawet o 84 proc. Efekt ten jest tym większy, niż w młodszym wieku malarz opuścił ziemski padół. Jednak by śmierć miała wpływ obroty i ceny artysta musi mieć reputację. Śmierć mało znanych malarzy nie ma istotnego wpływu na transakcje ich obrazami.

W pracy znajdziemy także sporo interesujących informacji o inwestowaniu w sztukę. Światowy rynek dzieł sztuki w 2017 r. wart był 45 mld USD( źródłem tego szacunku jest Tefaf Art Market Report 2017), zwykle dzielony między domy aukcyjne i dealerów. Dealerzy działają zwykle na niewielką skalę a ceny z zawieranych przez nich transakcji nie są łatwo dostępne. Dlatego naukowcy koncentrowali się danych z domów aukcyjnych.

Na rynku występują wysokie koszty transakcyjne. Domy aukcyjne zabierają po 10 proc. prowizji zarówno od sprzedających jak i kupujących. Do tego mogą dochodzić obowiązkowe opłaty za ubezpieczenie i transport. Co więcej, jeżeli dzieło nie znajduje nabywcy sprzedający muszą zwracać domom aukcyjnym koszty jakie poniosły w związku ze sprzedażą (na przykład koszty katalogowania i przechowywania).

Pomimo tych wysokich opłat sztuka jest popularna jako przedmiot inwestycji. Pierwszy fundusz, który otwarcie zajmował się takim lokowaniem kapitału to założony w 1974 r. British Rail Pension Fund (czyli Brytyjski Kolejowy Fundusz Emerytalny). Zarządzający nim ulokowali 70 mln USD w dzieła sztuki i luksusowe meble.

Według The Art & Finance Report 2014, wspólnego raportu firmy konsultingowej Deloitte Luxembourg i ArtTactic w 2014 r. były już 72 takie fundusze. Choć oczywiście organizacje te to tylko niewielka część inwestowania w sztukę. Obecnie działa na całym świecie ok. 300 tys. doradców, którzy polecają inwestorom w które produkty pracy artystów warto lokować pieniądze. 76 proc. kupujących działa sztuki uważa swój zakup za inwestycje.

Istnieje także interesująca praktyka „obracania sztuką”(ang. flipping art) polegająca na kupowaniu obrazów czy rzeźb w celu jej ponownej odsprzedaży po wyższej cenie w krótkim czasie. Działają nawet firmy wyspecjalizowane w pomaganiu w tego typu transakcjach (na przykład uovo.art). Mają one ściśle strzeżone magazyny w jurysdykcjach gdzie nie ma podatków

2 Komentarzy

  1. Wojtek S.

    Doskonały artykuł, bardzo dziękuję. Sprowokował mnie do mrocznych rozważań, że stopę zwrotu z inwestycji w sztukę można zwiększyć, kupując dzieła znanych artystów w podeszłym wieku. Na przykład Jack Vettriano ma już swoje lata, znane jest jego zamiłowanie do używek i niezdrowego stylu życia, a jego dzieła są bardzo wysoko cenione w twardej walucie. Więc… 😉

  2. _dorota

    Artykuł ciekawy z innych powodów. Pokazuje (nie nazywając wprost) jak całkowicie patologiczny jest rynek sztuki obecnie (a to zjawisko narasta od kilkudziesięciu lat). Widać, że duża ilość gotówki wygenerowana skrajnie luźną polityką pieniężną szuka ujścia. Stąd takie zjawiska jak krótkoterminowa spekulacja (sztuką!?) i granie pod śmierć artysty. Kompletna patologia, ale póki mamy zerowe stopy…

    PS. Ci, co inwestują w whisky lub wina przynajmniej doznają nieco przyjemności po załamaniu rynku 😉 Właściciele modnego niegdyś bohomaza raczej nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *