Nocne luki na indeksach, część 2
Może nawet ciekawiej niż nocne luki na indeksie S&P 500 i ETF SPY, opisane w poprzedniej części, wygląda owa anomalia na indeksie DAX.
Może nawet ciekawiej niż nocne luki na indeksie S&P 500 i ETF SPY, opisane w poprzedniej części, wygląda owa anomalia na indeksie DAX.
Gdy w styczniu 2007 roku Steve Jobs prezentował światu iPhona tylko nieliczna grupa wiedziała, że na scenie zaprezentowano prototyp. Sześć miesięcy przed oficjalnym debiutem sprzedażowym istniało kilkadziesiąt prototypów, w których wiele rzeczy jeszcze nie działało, lub działało źle. Ponieważ telefony gubiły sygnał GSM oraz WIFI na czas prezentacji programiści zmodyfikowali oprogramowanie w taki sposób, by podczas prezentacji wskaźniki pokazywały pełny zasięg GSM, podobnie na potrzeby działania sieci WIFI dokonano kilku „przeróbek”. Dodatkowo ponieważ w prototypach były problemy z pamięcią, podczas prezentacji wykorzystano kilka egzemplarzy, które udawały jeden (swoją drogą do podobnego oszustwa próbowała posunąć się E. Holmes z Theranosa).
Koniec roku to pracowity okres dla analityków rynkowych: przygotowują zarówno zestawienia najważniejszych wydarzeń i trendów z kończącego się roku jak i całościowe prognozy na rok następny. W czasie lektury jednego z takich zestawień znalazłem wykres pokazujący, że w 2020 „rozjechały się” indeksy spółek z sektora energii i spółek z sektora zielonej energii.
Odkrywanie statystycznych ciekawostek w kursach to moje drugie imię, a przy okazji bardzo przydaje się to potem w tradingu.
W komentarzach do notek na blogach bossy wraca temat przeszkód, na jakie trafiają inwestorzy indywidualni na ścieżce prowadzącej do zdywersyfikowania portfeli o spółki czy aktywa z rynków zagranicznych. Wspólnym mianownikiem tych narzekań jest pewne nastawienie, którego warto pozbyć się, gdy chce się trwale szukać szans poza GPW.
Tydzień temu przedstawiłem jedną z transportowych manii akcyjnych z XIX wieku: brytyjską gorączkę spekulacyjną na akcjach rowerowych.
Ostatnia część ma za zadanie odpowiedzieć na pytanie: „Jak działać kreatywnie w branży inwestycyjnej?”
Wymyśliłem kiedyś taki żart, że język angielski świetnie sprawdza się we wprowadzaniu eufemizmów do codziennego użytku. Wystarczy na przykład nazwać lobbingiem dużą część czynności kojarzonych z korupcją polityczną i świat od razu bardziej wydaje się przyjemniejszy i bardziej uczciwy.
W styczniu 2019 r. najpopularniejszą inwestycją wśród klientów portalu Robin Hood był Aurora Cannabis, kanadyjska firma zajmująca się uprawą konopi; do 2000 r. korelacja między stopą zwrotu z akcji i obligacji była pozytywna a po 2000 r. negatywna; rynek inwestycji venture capital dobrze sobie radzi podczas obecnego kryzysu. To tylko niektóre z wniosków z najnowszych badań dotyczących rynku kapitałowego.
„Związki między dopaminą a przyjemnością są subtelne i kluczowe. W pierwszym momencie można by przewidywać, że ten neuroprzekaźnik ma coś wspólnego z przyjemnością, z nagrodą. […] Można początkowo sądzić, że aktywacja szlaków dopaminergicznych doprowadzi do maksymalnej aktywności neuronów kory czołowej w odpowiedzi na nagrodę. Genialne badania Wolframa Schultza […] udowodniły coś jeszcze ciekawszego. Tak, neurony kory czołowej uaktywniają się w odpowiedzi na nagrodę. Ale najsilniejsza reakcja pojawia się wcześniej. […] Przyjemność tkwi w przewidywaniu nagrody. […] Wyniki eksperymentu Schultza pokazują, że jeśli wiesz, że twój apetyt zostanie zaspokojony, przyjemność mocniej wiąże się z apetytem niż z zaspokojeniem.”
Tak pisze o przyjemności Robert Sapolsky w genialnej książce dotyczącej stresu „Dlaczego zebry nie mają wrzodów”. W dużym skrócie – największą przyjemność odczuwamy nie w chwili, gdy otrzymamy to na co oczekujemy (choćby było bardzo przyjemne i pożądane), ale w trakcie oczekiwania na nagrodę. Co więcej ilość wyzwalanej dopaminy jest większa, jeśli otrzymanie nagrody, nie jest pewne, lecz tylko prawdopodobne. Jak dodaje Sapolsky
„Jeśli zakładasz istnienie sporej szansy na zaspokojenie pragnienia, jednak nie masz pewności, przyjemność w jeszcze większym stopniu dotyczy apetytu, a nie jego zaspokojenia”.