Ryzyko-fobia
W jednej z ostatnich notek Grzegorz Zalewski przypomniał klasyczną niechęć do spekulantów i spekulacji. Broniłem już kiedyś spekulacji, jako takiej, ale tym razem chciałbym na to spojrzeć z nieco innego punktu widzenia.
W jednej z ostatnich notek Grzegorz Zalewski przypomniał klasyczną niechęć do spekulantów i spekulacji. Broniłem już kiedyś spekulacji, jako takiej, ale tym razem chciałbym na to spojrzeć z nieco innego punktu widzenia.
Wakacje sprzyjają spotkaniom z osobami, których dawno się nie widziało. Jedno z takich przypadkowych spotkań przyniosło mi ciekawe doświadczenie w postaci zajrzenia w portfel około 40-letniego inwestora, który miał inwestować w na rynku od kilku lat. Nie pytałem o stopy zwrotu, ale ów jegomość wymusił na mnie rzucenie okiem w listę spółek z prośbą o ocenę i nie wprost wyrażoną nadzieją, żebyśmy „pogadali o każdej z nich”. Zapowiadał się długi wieczór.
W ostatnim czasie coraz częściej otaczają mnie głosy, w których maklera przeciwstawia się klientowi biura. Zwykle w zestawie standardowych zarzutów pojawia się prowizja, jako coś grzesznego, co ma stawiać biuro maklerskie w konflikcie interesów z klientem. W podtekście – a czasami wprost – pojawia się zarzut, iż celem biura maklerskiego nie jest zbudowanie dobrej obsługi klienta, ale właśnie skasowanie prowizji bez przejmowania się tym, co dzieje się z klientem, gdy już zapłaci prowizję.
Kilka dni temu przez serwisy giełdowe przewinęła się wiadomość, iż wedle szacunków Międzynarodowej Agencji Energii Chiny wyprzedziły Stany Zjednoczone w konsumpcji energii (liczonej wskaźnikiem Mboe*). W większości polskich serwisów powoływano się na The Financial Times, ale wiele było uproszczeń oraz pominięć ważnych faktów, które będą miały znaczenie w przyszłości.
Planowałem notkę na temat powiązań rynków na finał kwartału, ale okres urlopowy nie sprzyja blogowaniu, więc nieco spóźnione podsumowanie wydarzeń z wnioskami, które powinny być aktualne również w kolejnym kwartale.
Na dniach miną trzy miesiące od momentu, w którym z platformy wiertniczej BP zaczęła sączyć się ropa do Zatoki Meksykańskiej. Emocje, jakie wywołuje sam wyciek i jego konsekwencje zdają się zataczać coraz szersze kręgi. W grę włączeni są już najważniejsi politycy po obu stronach Atlantyku. Nie brakuje też głosów, iż amerykański przemysł naftowy nie odpuści okazji, by pozbyć się z rynku brytyjskiego konkurenta, który jak się spekuluje może ogłosić bankructwo.
Nie chciałem zabierać głosu w dyskusji na temat potrzeby licencjonowania doradców i maklerów, ale czytając spory odnoszę wrażenie, że o większości biorących udział można powiedzieć to, co Kubuś Puchatek powiedział o Króliku. „Królik jest mądry – powiedział Puchatek w zamyśleniu… I ma Rozum…. I myślę, że on właśnie dlatego nigdy nic nie rozumie”.
Nie chciałbym Państwa zmuszać do czytania o rynku w świąteczny dzień, więc dziś proponuję zabawę pytaniami pośrednio łączącym się z naszymi sporami o prognozowanie.
Sequel WallStreet zbliża się do Polski małymi krokami – premiera dopiero we wrześniu – ale jak widać po części wpisów na blogach bossy i wypowiedziach prezesa GPW same zapowiedzi wywołują duże emocje. Podejrzewam, że szybko stanie się to równie kultowy produkt, jak część pierwsza. Zadałem sobie trud przeczytania scenariusza części drugiej i znalazłem tam zdanie, które jest sponsorem dzisiejszej notki. Będzie troszkę po kaznodziejsku, ale ostatnie tygodnie na blogach bossy były dla mnie zbyt abstrakcyjne i mocno oderwane od potocznego doświadczenia.
Ostatnie spory na blogach bossy wokół astrologii finansowej wydają się doskonałą okazją do spojrzenia na problem przewidywania przyszłości z jeszcze jednej perspektywy, która ciągnie się za człowiekiem od lat i – dodam – ma w sobie sporą dawkę racjonalności.