Który to jest rok?
Wydarzeniem wtorkowej sesji na GPW było wystąpienie premiera podczas otwarcia Europejskiego Forum Nowych Idei. Takie podsumowanie giełdowego dnia na pewno niepokoi polskich inwestorów.
Wydarzeniem wtorkowej sesji na GPW było wystąpienie premiera podczas otwarcia Europejskiego Forum Nowych Idei. Takie podsumowanie giełdowego dnia na pewno niepokoi polskich inwestorów.
Dzisiejsza wypowiedzi Premiera RP, o potrzebie repolonizacji polskiej gospodarki i przesunięcia akcentów w działalności spółek z maksymalizacji zysków na większą służebność społeczeństwu, zaskoczyła inwestorów i przywróciła na rynek stare ryzyka. Należy jednak zadać pytanie: Czy naprawdę są powody do zaskoczenia?
To nie widowiskowy rynek akcji w USA jest zawsze najważniejszym barometrem realnych zmian w gospodarce i segmencie finansów, lecz nieprzyciągający zwykle tak wiele powszechnej uwagi rynek obligacji.
Od czasu do czasu wraca temat, w jaki sposób powinno się podejść do inwestowania, jeśli ma się długoterminowe plany i ma już pewne zasoby finansowe. Wpłacić całą kwotę od razu, czy może podzielić całość na kilka-kilkanaście części i wpłacać systematycznie, np. co miesiąc. W tych dyskusjach ścierają się różne argumenty, w zależności choćby od tego, jaką mamy fazę rynku – czy szaleńczo rośnie, czy może trwa bessa.
Tyle się teraz dzieje niezwyczajnych rzeczy na rynkach, że aż trudno wszystko objąć w komentarzach i analizach, a niektóre wymagają nieco więcej miejsca niż tylko zwykły tweet na profilu X. Tak jest właśnie z tym tematem i wykresem, który wybrałem do tej rubryki.
Nasdaq100 czy Russell 2000 to póki co jedyne z najważniejszych amerykańskich indeksów, które weszły pod topór bessy, oddając powyżej 20% od szczytu kilkanaście sesji temu.
Wczoraj zwróciłem uwagę na fakt, że wartości krótkoterminowych stóp zwrotu WIG20 są równie ekstremalnie niskie, co w poprzednich epizodach rynkowego zamieszania: związanego z wybuchem wojny na Ukrainie, początkiem pandemii COVID-19, nagłych krachów z lata 2011 roku i globalnego kryzysu finansowego.
Donald Trump zmienia porządek świata. W ramach swoich pięciowymiarowych szachów pokazuje, że można przeorganizować dotychczasowe sojusze, odizolować kraj, być przekonanym, że fabrykę stawia się w tydzień, a logistykę odbudowuje w dwa. Mistrzostwo negocjacji ma polegać na grożeniu wszystkim i wycofywaniu się z tego chwilę później. Nie należy więc się dziwić, że zmienia również podejście do rynków.
WIG20 zamknął się we wtorek 6,4% powyżej otwarcia w poniedziałek i 9,2% powyżej minimum sesji w poniedziałek. Są pewnie komentatorzy, którzy — jak generał po bitwie — wskazują, że poniedziałkowy poranek był świetnym momentem na zakupy.
Donald Trump i jego wojna celna z całym światem spowodowała, że wielu komentatorów i obserwatorów wydarzeń zdaje się poddawać pokusie solidaryzowania się z przeciwnikami USA. Z tej sympatii wybijają się na plan pierwszy życzenia, by wreszcie Chiny lub inna część świata zechciała utrzeć nosa Ameryce. Czas zadać pytanie: Czy naprawdę warto stawiać w tym sporze na lekarstwo gorsze od choroby?