„Książka ta jest wynikiem splotu wielu inspiracji. W 2011 roku pewien prywatny inwestor z Arabii Saudyjskiej zlecił mi wykonanie programu wyszukującego na wykresach 21 formacji świecowych. Byłem bardzo zdumiony, gdy podczas omawiania szczegółów zamówienia otrzymałem pochodzące z jednego z portali internetowych zrzuty ekranowe przedstawiające wzory formacji świecowych odwrócenia  i kontynuacji trendu. Zakres mojej pracy miał więc dotyczyć tylko i wyłącznie tych 21 formacji, którym zleceniodawca przypisywał, jak to napisał, high reliability. Nie był zainteresowany pozostałymi formacjami. Nie dziwiłoby mnie to, gdyby nie fakt, że aż połowa z nich były to formacje, których częstotliwość pojawiania się na wykresach wynosi statystycznie kilka, a nawet kilkanaście lat. Zaproponowałem więc mojemu klientowi opracowanie większej ilości formacji, które są bardziej użyteczne w praktyce. On jednak nie był tym zainteresowany.

Po wykonaniu tego zlecenia zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób można byłoby przenieść moje doświadczenia na papier, tak by szanse na skorzystanie z nich miały również inne osoby zainteresowane analizą wykresów świecowych. Gdyby nie praca nad tym osobliwym zleceniem pewnie nie uświadomiłbym sobie, że polscy inwestorzy wciąż mają ograniczony dostęp do literatury na ten temat – zwłaszcza do źródeł najbardziej aktualnych. Ostatnia tłumaczona na język polski książka o wykresach świecowych ukazała się w 1998 roku. Po długich przemyśleniach związanych z rozwijaniem programu do rozpoznawania formacji świecowych postanowiłem skontaktować się z Grzegorzem Zalewskim.”

 

Tak rozpoczyna swoją przedmowę Jerzy Lempart – główny autor książki (choć może wypadałby napisać „dzieła”) „Leksykon formacji świecowych”, która od dwóch tygodni jest już w sprzedaży.

Jerzy Lempart skontaktował się ze mną pod koniec 2011 roku. Gdy zaprezentował mi swoją aplikację, jej możliwości a przede wszystkim dokładny opis wszelkich formacji, z krytycznym spojrzeniem na to co zrobili autorzy, znani również w Polsce z popularyzacji świec japońskich (czyli S. Nison, G. Morris, ale również T. Bulkowski) wiedziałem już, że właśnie mogę zrealizować swój pomysł sprzed lat, czyli wydać „Leksykon obejmujący wszystkie formacje”. Co prawda ponad 10 lat temu miałem zamiar być głównym autorem, jednak tym razem oddałem pole Jerzemu Lempartowi, który nie dość że analizę świec potraktował autorsko (chodzi o koncept oznaczenia kolorami różnych rodzajów świec), to jeszcze postarał się sprawdzić efektywność każdej z formacji w praktyce, na rodzimym rynku.

Oczywiście, książka ma swoje ograniczenia, więc statystyki nie są tak pełne, jak pozwala na to oprogramowanie stworzone przez J. Lemparta (z którego czytelnicy książki mogą skorzystać – więcej informacji w książce) i prawdopodobnie nie wszystkim musi odpowiadać podejście autora. Niemniej jednak jak każdy autorski produkt, pokazuje on pewną myśl autora i konsekwencję w jej prowadzeniu.

Na łamach blogi.bossa.pl już kilkukrotnie pojawiały się dyskusje dotyczące nazewnictwa formacji analizy technicznej – pochodzenia nazw, poprawności lub nie polskich odpowiedników, więc i w tym wypadku mamy świadomość, że niektóre wybory związane z nazwami będą kontrowersyjne. Niemniej jednak postaraliśmy się uporządkować wszelkie dostępne informacje, korzystając również ze źródeł autorskich, a nie przepisywanych – często bezmyślnie – stron internetowych. Choć również i w tym wypadku udało się wyłapać pewne niekonsekwencje i błędy u tych najważniejszych autorów, czyli Nisona i Morrisa.

Ostatecznie mogę więc powiedzieć, że jestem dumny z tego dzieła – zarówno w warstwie merytorycznej, jak i wizualnej (440 stron – pełny kolor, wykresy z polskiego rynku) i mam nadzieję, że Leksykon dołączy do warsztatu analityków technicznych, jako narzędzie pozwalające szybko skorzystać z informacji dotyczącej budowy, charakterystyki i znaczenia poszczególnych świec.

 

58 Komentarzy

  1. Harry

    No cóż, brak dostępności literatuy fachowej jest kolejnym powodem dla którego należy uczyć się języków obcych. Gdy rozpoczynałem grę w szachy (dawno temu:)) praktycznie wszystkie warte przeczytania pozycje były w języku rosyjskim, Przypuszczam, iż podobnie było z książkami do tradingu, które 20-30 lat temu, były głównie dostępne w języku angielskim. Zastanawia mnie tylko co oryginalnego można wymyśleć w zakresie wykresów świecowych… Swoją drogą dyskusje o nazewnictwie rożnych formacji nie mają wiele sensu. To tak, jakby zapytać czemu funkcja sinus nazywa się sinus??? Odpowiedź jest prosta – bo pattern występuje w wielu dziedzinach i ktoś uznał, że jest pożyteczna i dał jej taka nazwę!

    Natomiast pomysł oprogramowania wyszukującego konkretne formacje świecowe jest jak najbardziej trafiony. Taki sposób tradingu opisuje Stephen W. Bigalow w swojej książce ‚Profitable candlectisk trading’ (znakomita choć mało znana pozycja na temat formacji świecowych i tradingu). Mianowicie opisuje on użycie TC2000 (książka była wydana w 2002 roku) do wyszukiwania sygnałów, a następnie ich filtracji. Zastanawia mnie czy sprawdził Pan profitability tych żadszych sygnałów od momentu napisania programu dla tamtego inwestora??

  2. lesserwisser

    No to teraz będziemy oświeceni, że hej. Już zaczynam zbierać kasę, więc od jutra koniec z przyjemnościami (więc dziś zaszaleję). 🙂

  3. Piechur

    „Po wykonaniu tego zlecenia zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób można byłoby przenieść moje doświadczenia na papier, tak by szanse na skorzystanie z nich miały również inne osoby zainteresowane analizą wykresów świecowych. ”

    Zawsze fascynowała mnie liczba „życzliwych” w tej branży, myślących tylko o tym jak tu pomóc innym inwestorom/spekulantom zwłaszcza tym nowym.
    Rozsądek przecież powinien podpowiadać – weż to swoje super-hiper oprogramowanie na rynek i zacznij je wykorzystywać do tego do czego zostało ponoć stworzone – czyli do zarabiania na spekulacji akcjami/kontraktami.
    Ale nie w tej branży. W niej mamy pełno wspaniałych samarytan, ukierunkowanych tylko i wyłącznie na jedno: na pomoc innym. Otaczają mnie wspaniali ludzie i naprawdę jest mi bardzo przykro że sam taki nie jestem, tzn myślę tylko o sobie i nie dziele się swoimi systemami, narzędziami i wiedzą.
    No ale nie wszyscy mogą i muszą być tymi „dobrymi” 🙂
    Książka została ładnie wydana więc powinna się efektownie prezentować na półce i robić wrażenie na gościach.

  4. lesserwisser

    „Zawsze fascynowała mnie liczba „życzliwych” w tej branży, myślących tylko o tym jak tu pomóc innym inwestorom/spekulantom zwłaszcza tym nowym.”

    No cóż, nie jeden jest altruista na tym świecie, jak widać jest nas co najmniej dwóch. 🙂

  5. gzalewski (Post autora)

    @Harry
    Bigalow powielił sporo błędów Nisona i Morrisa, i generalnie JL miał sporo uwag do jego książki, wiec wypadł jako źródło.
    „Zastanawia mnie tylko co oryginalnego można wymyśleć w zakresie wykresów świecowych” – do wszystkiego można podejśc po nowemu. Problem, czy jest to faktycznie nowe i oryginalne, czy nie.
    Tu niestety sprawę oceniają czytelnicy.
    Poniewaz tu formuła jest leksykonowa, to chodziło przede wszystkim o uporządkowanie.

    Ja również krtycznie patrzę na wiele pozycji dot. AT (rowniez tych dawniej wydawanych), co nie oznacza, że nie korzystam z nich jako inspiracji. A z pewnością nie potępiam w czambuł.

    „Swoją drogą dyskusje o nazewnictwie rożnych formacji nie mają wiele sensu.”
    Dlatego takich dyskusji nie ma w leksykonie. Jest raczej próba znalezienia zrodel i dosc czestych pomylek oraz rozbieznosci w interpretacjach NIsona, Morrisa, Shimizu i innych

    „Zastanawia mnie czy sprawdził Pan profitability tych rzadszych sygnałów od momentu napisania programu dla tamtego inwestora??”

    Z tego co wiem, na bieżaco są sprawdzane i co wiecej soft (w obecnej formie) jednak spotkal sie z zainteresowaniem ludzi z zewnątrz.

    @ Piechur
    [#głęboki_oddech]

    Żeby się tłumaczyć po co w ogólę od lat zajmuję się pisaniem (jak i inni ludzie), najpierw musiałbym zadać Ci pytanie, po co zajmujesz się komentowaniem. Po co przesiadujesz na tym blogu i starasz się pokazać, że wiesz więcej? Z życzliwości, frustracji, misji?
    Przepraszam, jeśli to zabrzmi niegrzecznie – nie zapytam, bo mało mnie to interesuje. Przyjmuję doi wiadomości, ze ludzie są różnorodni i ta różnorodnośc jest często jest ciekawa.

    Nie wchodzę w dyskusje na ten temat, bo niestety nie interesuje mnie tanie psychologizowanie (choć swoją drogą, ciekaw jestem, jakbyś wytłumaczył fakt, że niegdyś chciałem być nauczycielem, i co więcej przez krótki moment nawet byłem. Co więcej przedmiotem nauczanym była filozofia i etyka)

  6. zorro

    formacje świecowe są bardzo ważne, mozna na nich dużo zarobić pod jednym wszakże warunkiem – broń boże zajmować na nich pozycje na rynku !
    na angielskojezycznych publikacjach trudno jest zarobić, jeśli w ogóle, a tu jeszcze jakies popłuczyny poparte kiepskimi statystykami, no ale wazne że po polsku 🙂
    praktycznie kupa ludzi korzysta z tego że Polacy nie lubią uczyć się języków / statystycznie/, chociaz ostatnio to się poprawia..

  7. zorro

    ‚tanie psychologizowanie’, i to niby ma nas, anynaciągaczy powalić na kolana??
    P. Zalewski, a kto Panu broni uprawiac tu głęboką psychoanalizę??
    ja osobiscie wolałbym ją po stokroć od popychania na tym forum kwitu na którym nikt nie ugra ani grosza, łacznie z Panem 🙂
    ja to wiem, Pan to wie, wszyscy to wiedzą.. nikt NIC na tym nie ugra..
    ale byc może ta pozycja ma jakies wybitne wartości stylistyczne i nie bedą to tak do konca wyrzucone pieniądze 🙂
    a co do studiowania, wykładania, nauczania filozofi czy etyki – niby czego to dowodzi? jest pełno prawników siedzacych za kratami.. na filozofów niespecjalnie czekaja etaty a potrzeby konsumpcyjne rosną..

  8. gzalewski (Post autora)

    @zorro
    dziekuje za merytoryczne uwagi. zapisuje w kajeciku, obiecuje sie stosowac.

  9. lesserwisser

    @ gzalewski

    „Bigalow powielił sporo błędów Nisona i Morrisa, i generalnie JL miał sporo uwag do jego książki, wiec wypadł jako źródło.”

    Jak rozumiem „sporo” nie znaczy że powielił wszystkie błędy Nisona i Morrisa, jeśli więc im udało się załapać to dziwi czemu akurat Bigalow wypadł jako źródło.

    Rozumiem, że jeżeli JL miał sporo uwag do jego książki to zasygnalizował to jakoś w tekście, z podaniem przyczyn, ostrzegając mniej obytych przed nieprzemyślanym nabyciem tej książki (Bigalow znaczy się).

    A tak w ogóle, to mógłbyś podać bibliografię, aby móc się zorientować co i czy warto kupić!

  10. Ekonom polityczny

    @ zorro

    „formacje świecowe są bardzo ważne, mozna na nich dużo zarobić pod jednym wszakże warunkiem – broń boże zajmować na nich pozycje na rynku !”

    Ja stosuję świece i nie narzekam na ich skuteczność, mam więc nadzieję, że piszesz to w swoim, a nie moim imieniu. Pytanie zasadnicze bowiem brzmi „Z CZYM je stosujesz”? Bo jak solo, to rzeczywiście możesz mieć problemy z efektywnością transakcji.

    @ Autor
    A jak program p. Lemparta radzi sobie z japońskim podejściem do formacji świecowych (nieco mniej istotna dokładość uformowania, a bardziej „duch” i miejsce powstania?)
    Tzn. wiem, że sobie NIE RADZI, jak każdy automat, pytanie brzmi raczej, JAK BARDZO sobie nie radzi?
    Czy w programie są jakieś heurystyki, lekko rozmywające ścisłe granice, czy też formacje opisane są ściśle i ostro, „od żyletki”?

  11. Harry

    @ gzalewski

    To prawda, że czytając niektóre fragmenty ma się wrażenie, że pozycja Bigalowa to kopia Nissona (choć jest tam dużo więcej przykładów i diagramów!). Nie bardzo również wiem o jakich błędach mowa (a jestem ciekaw). Wspomniałem o tej pozycji ze względu na użycie software’a do wyszukiwania potencjalnych transakcji i filtrowania, bo czytając tą książkę miałem wrażenie, że jest to właśnie sposób tradingu jej autora. Róznica jest taka, że handlując na forexie na 1d charts mam TYLKO około 30 par na które patrzę i widzę sygnał weścia 1-2 dni przed dokonaniem transakcji, więc żaden specjalny program nie jest mi potrzebny. Jednakże, mam plan rozpoczęcia tradingu akcjami (brakuje mi tylko czasu) i biorąc pod uwagę ilość akcji/firm i mała wiedzę o nich osoby rozpoczynającej, taki program napewno ułatwił by mi życie!

    @ Piechur

    Liczba życzliwych jest podobna do tych pracujących w bankach. Każdy chce Ci dać pożyczkę na najlepszych warunkach:P! Ponoć Ci, którzy sami nie potrafią zarobić pieniędzy na tradingu, a byli w biznesie dość długo, zajmują się nauką. Jakże szczęsliwi jesteśmy MY, którzy czytamy komentarze p. Marka:) Ale tak na poważnie – rekomendacje ludzi, których nie znamy nie są zbyt wartościowe, natomiast jak mówisz znajomym, że w zeszłym roku zarobiłeś 19% to widzisz ten błysk w ich oczach. Osobiście przekazałem już swoje książki paru znajomym, którzy postanowili zapoznać się z tematem (czy DMBOŚ oferuje jakieś gratyfikacje za przyprowadzenie klienta?). Miałem też ofertę inwestowania nie swoich pieniędzy, choć to dużo za wcześnie. Wydaje mi się, że jeśli ten rok zakończę na dużym plusie (a jestem już blisko +30%) to większość moich znajomych, którzy skończyli studia zaczną się interesować forexem/tradingiem. Tylko moja mama wciąż uważa, że jest to gra na jakieś wirtualne pieniądze i powinienem się zająć czymś poważnym:)

  12. _dorota

    Marudzicie, Panowie. Jeżeli ktoś szerzej zbadał przydatność świec na polskim rynku, to bardzo dobrze.

    PS. Rozwala mnie podejście „a ile ja na tym ugram”. Ludzie zamiast sysytematycznie budować wiedzę żądają prostych, uniwersalnych recept. Rence opadajom.

  13. Piechur

    @GZalewski
    „Po co przesiadujesz na tym blogu i starasz się pokazać, że wiesz więcej?”

    Przesiaduje? Ot zajrze tu tak jak zaglądam w kilka innych miejsc w czasie dnia żeby zabić nudę jak na rynkach nic się nie dzieje, albo jak wyrobie swoją normę.
    Powód? A może z altruizmu – tyle że z tego prawdziwego a nie „płatnego”, np. po to żeby Twój blogowy kolega nie pakował ludzi na miny i wciskał im „systemów” kolesia (Veleza),o którym od kilku dobrych lat wiadomo że oszukuje ludzi.
    Kto Tobie broni samemu pokazać że wiesz więcej? Załatw mnie merytorycznie. Chętnie się dowiem czegoś nowego i przyjmę lekcje z pokorą. Wbrew pozorom zdaje sobie sprawę że moja wiedza na temat tradingu wciąż nie jest duża, zwłaszcza jak porównują siebie z ludźmi których spotykam na zachodnich forach.
    Celem blogów miała być jak rozumiem przede wszystkim edukacja. No to edukujcie. A jak moje komentarze w czymś przeszkadzają to mnie zbanujcie. W czym problem?
    Przez parę lat wychwalana tu była pozycja Bulkowskiego do tego stopnia że w zakładce pozycje obowiązkowe znajduje się na pierwszym miejscu. A teraz nagle okazuje się że książce Bulkowskiego należy się „krytycznie spojrzeć” i kupić kolejną książkę. Kiedy przyjdzie pora na „krytyczne spojrzenie” na książkę Lamparta?

  14. lesserwisser

    „Pytanie zasadnicze bowiem brzmi „Z CZYM je stosujesz”? Bo jak solo, to rzeczywiście możesz mieć problemy z efektywnością transakcji.”

    O to to, o to właśnie chodzi, że nie świece nie powinny być stosowane solo, zresztą japońce nie były wcale pomyślane do takiego stosowania przez praktyków z Dalekiego Wschodu.

    Tylko, niestety, mało kto o tym wspomina więc ludzie oczekują po nich cudów niewidów, a to narzędzie jak każde inne, tylko może trochę bardziej poręczne (w percepcji).

    Ot i tyle!

  15. copy

    Napisał pan cos o aplikacji dołączanej do książki, rozumiem ze to jakiś kod – pytanie: do jakiego programu?

  16. JL

    Ksiazka jest w formie leksykonu, nie podaje przepisu „jak zarobic pierwszy milion zlotych na gieldzie z wykorzystaniem japonskich formacji swiecowych”. Trading to cos bardziej zlozonego, niz katalog sygnalow (formacji), ktore pozwola efektywnie wejsc w rynek. Dla wiekszosci z nas nawet jesli dano by gotowy system do wykorzystania, ktory zarabia, to niestety wygenerowalby straty. Takie testy robi na swoich kursach np. Van Tharp — pokazuje to, jak ludzie nawet przy dobrych transakcjach wystawiaja sie na zbyt duze ryzyko, co w efekcie doprowadza do bankructwa.

    Kazdy musi odrobic zadanie domowe we wlasnym zakresie — tego nie zalatwi nigdy zaden podrecznik. Leksykon, w co gleboko wierze, moze pomoc poszukujacym. Ksiazka wyroznia sie tym, na tle podobnych opracowan, ze kazde wystapienie formacji (na podstawie ktorych liczone sa statystyki) mozna sprawdzic w dolaczonej aplikacji. Nic nie jest ukryte, niedpowiedziane.

    Dla potrzeb ksiazki trzeba bylo przyjac pewne warunki brzegowe dla algorytmow wyszukujacych formacje. Dla chcacych potestowac efektywnosc w innej konfiguracji powstala aplikacja, ktora to umozliwia.

  17. JL

    @copy
    Ksiazka zawiera aplikacje, ktora pokazuje pelne statystyki i wszystkie wystapienia formacji brane pod uwage do ich wyliczenia. Sama w sobie nie pozwala zaladowac swojego zbioru danych, celem skanowania w poszukiwaniu formacji.

    W ksiazce jest odnosnik do aplikacji komercyjnej, ktora umozliwia zaladowanie dowolnego zbioru danych, dowolna konfiguracje algorytmow przeszukujacych, czy wreszcie symulacje transakcji. Nie jest to jednak kod ktory mozna wykorzystac w aplikacjach do analizy techniczej. Jest to samodzielna aplikacja.

  18. astanczak

    @ Piechur

    > Zawsze fascynowała mnie liczba „życzliwych” w tej branży, myślących tylko o tym jak tu pomóc innym inwestorom/spekulantom zwłaszcza tym nowym.

    Mogę zadać jedno pytanie? Mogę 🙂 Ile twoim zdaniem powinienem mieć prywatnego majątku, żebyś uznał mnie za osobę, która może chcieć być życzliwym dla innych i robić coś dla popularyzacji rynków akcji, bo taki mam jeden z celów w życiu? Jak napiszę, że np. tylko z tytułu dywidend, jakie otrzymuje z udziałów w spółkach notowanych na giełdach otrzymuję rocznie więcej niż z tytuły pisania o giełdzie, to już mieszczę się na półce tych, którzy mogą być życzliwi bez podtekstów, czy może jednak ciągle będę musiał czytać, że nie powinienem pisać o rynku?

    Proszę, podaj jakąś definicję osoby, która może pisać mimo tego, że nie musi, żeby nie narażała się na takie zarzuty.

    Chętnie poczytamy też, czy uważasz, że Grzesiek Zalewski powinien zamknąć wydawnictwo, żeby nie czytać, że jest w gronie tych, którzy zarabiają na pisaniu o rynku a nie na rynku?

    Dla jasności, nie chodzi mi o agresywny spór i udowodnienie czegokolwiek. Nie bierz tego personalnie. Pogadajmy po prostu, kto właściwie może pisać o rynku?

  19. ZP

    Ciekawe są komentarze w stylu naszych polityków – „nie znam się, więc się wypowiem”, czy „nie czytałem, ale już wiem, że książka jest do niczego.”

    Miałem książkę dziś w ręku. Ładnie wydana. Tyle mogę o niej powiedzieć przed przeczytaniem.

  20. Piechur

    @JL
    napisał:
    „Ksiazka wyroznia sie tym, na tle podobnych opracowan, ze kazde wystapienie formacji (na podstawie ktorych liczone sa statystyki) mozna sprawdzic w dolaczonej aplikacji. Nic nie jest ukryte, niedpowiedziane.”

    1. Nie dajesz kodu do wglądu więc jest niedopowiedzenie.
    2.Poszukaj sobie tych pozycji:
    Morris: Candlepower: Advanced Candlestick Pattern Recognition and Filtering Techniques for Trading Stocks and Futures Chicago 1992
    Wagner, Matheny: Trading Applications of Japanese Candlestick Charting New York 1993.
    Obie te książki, tak jak Twoja, były czymś w rodzaju konspektów, zachęcających do wykupienia komercyjnego softu (Candlepower Software i The Candlestick Forecaster). Twoja pozycja niczym się wiec nie wyróżnia, powiedziałbym że jest nawet gorsza, bo w
    Trading Applications autorzy przedstawiali kody formacji, tyle że chyba nie wszystkich.
    No i Bulkowski chyba też coś tam dołączał, ewentualnie można było pobrać jakiś skaner z jego strony.
    No i przy okazji. W latach 2010 – 2012 kilka różnych kont sprzedawało na allegro skaner do wychwytywania formacji świecowych na GPW w cenach 100-200 zł. Czy to ta sama aplikacja?

  21. Piechur

    @astanczak
    Odpowiem pytaniem na pytanie. Moge 🙂
    Jakbyś zareagował gdybym wkleił tu link do swojej aukcji na allegro na której sprzedawałbym super skaner do wychwytywania formacji świecowych na GPW w ceni 150 zł i z opisem – „gwarantowaną jakość skanera potwierdzają jego zadowoleni użytkownicy m.in. rodzina królewska Fajsalów z Arabii Saudyjskiej”. Uznałbyś mnie za:
    a)świetnego gościa, który próbuje pomoc inwestorom;
    b)spamera i natręta;
    c) akwizytora próbującego sprzedać o wiele za drogo, kiepski odkurzacz.
    d) sprzedawcę być może wartościowego produktu, którego należy jednak potraktować z pełną podejrzliwością i dystansem.

  22. astanczak

    @ Piechur

    Z dystansem, ale wiesz – ja nie widziałem tej książki i właściwie nic nie mogę powiedzieć, bo ja nie dostaję książek od Grześka. W historii jego wydawnictwa dostałem jedną za darmo a resztę sam kupiłem, bo nie wydaje mi się to fair, żeby od tak niszowego wydawnictwa wyrywać wydania za free.

    Wracając do książki, sam fakt, że odnosi się do rynku polskiego wydaje mi się ciekawy, chociaż mija się z moim podejściem do analizy. Niemniej deklaruję, że jak napiszesz książkę i będziesz chciał ją sprzedać, to sam napiszę notkę informującą, że miło nam poinformować, że jeden z naszych stałych czytelników napisał książkę i chętnie odpowie na kilka pytań. Jeszcze raz podkreślę, nie widziałem książki, ale czy sam fakt, że na blogach można popytać autora nie jest wartością? Dla mnie jest i jak napiszesz książkę, to miło będzie, jak wpadniesz i pogadasz z nami.

  23. Piechur

    @astanczak:
    (…)ja nie widziałem tej książki i właściwie nic nie mogę powiedzieć, bo ja nie dostaję książek od Grześka.

    Ja też jej nie znam i nie czytałem. Wiem natomiast że sektor sprzedawców skanerów świecowych na zachodzie w latach 90-tych i na początku XXI w. był jednym z najbardziej przekręciarskich w całej branży m.in. ze względu na notoryczne „podkręcanie” statystyk różnych, zwykle mniej znanych formacji, po to aby zachęcić do kupowanie softu zwykle niedoświadczonych ludzi, zwabionych informacjami o skuteczności różnych formacji rzędu 70-80 proc.

    „Niemniej deklaruję, że jak napiszesz książkę i będziesz chciał ją sprzedać, to sam napiszę notkę informującą, że miło nam poinformować, że jeden z naszych stałych czytelników napisał książkę i chętnie odpowie na kilka pytań.”

    Dzięki 🙂 Tylko że ja nie planuje ani pisać, ani szkolić, przynajmniej przez najbliższe kilkanaście lat. A jak już coś tam kiedyś ewentualnie napisze, wydam i przedstawie ofertę szkolenia, zrobię to jak należy, czyli udostępnię swoje statetmenty z co najmniej kilku lat.

  24. astanczak

    > udostępnię swoje statetmenty z co najmniej kilku lat.

    To już dzisiaj musisz się skupić tylko i wyłącznie na tym, żeby grać pod te dobrze wyglądające wyniki. W tej działce nie każdy dobry wynik jest dobrym wynikiem.

  25. gzalewski (Post autora)

    @Piechur
    Juz kiedys dyskutowalismy i przerwałem naszą rozmowe bo operujemy w dwóch róznych swiatach – konsekwentnie obrażasz rozmówców, ale gdy zacząłem stosować Twoją metode dyskusji, to się sam obraziles.

    Jakis czas temu na blogu swiatczytnikow.pl rozpetala sie dyskusja o promocjach monitorowanych przez tworce tegoz bloga. No i czesc ludzi zaczela mu zarzucac, ze nie robi wszystkich promocji i ze jest przekreciarzem. Szczegolnie zabawny byl jeden, który stwierdzil „ja tu komentuje, wiec ja ustalam warunki” – i Twoj wpis z 18:14 jest wlasnie tej klasy.

    Odniose sie jeszcze do jednego fragmentu Twoje wypowiedzi i definitywie koncze dyskusje z Tobą, bo po poprzednim razie widac, ze uwielbiasz pouczac wszystkich, i masz recepte na wszystko. Wiec po prostu nie jestem godzien dyskusji na takim poziomie.

    „Przez parę lat wychwalana tu była pozycja Bulkowskiego do tego stopnia że w zakładce pozycje obowiązkowe znajduje się na pierwszym miejscu. A teraz nagle okazuje się że książce Bulkowskiego należy się „krytycznie spojrzeć” i kupić kolejną książkę. Kiedy przyjdzie pora na „krytyczne spojrzenie” na książkę Lamparta?”

    Po pierwsze – gdy widzę czesto, gdy ktos w dyskusji przekręca nazwisko, to juz mam niechec do dyskusji. Bo to jedna z marniejszych prób obrazania.

    Po drugie – niby sprytny, ale jednak nie do konca. NO tak na tym polega rozwój, ze krytycznie przypatrujemy się rozwiązaniom innych i podajemy nowe i te nasze nowe, się starzeją i za moment krytycznie im się ktoś przygląda..
    Ot tyle i tylko tyle.

    Dzięki za rozmowe.

  26. gzalewski (Post autora)

    @less

    Bigalow S. W., Profitable Candlestick Trading: Pinpointing Market Opportunities to Maximize Profits,
    New York 2002
    Bookstaber R., Jak stworzyliśmy demona, przeł. O. Siara, Warszawa 2012
    Bulkowski T. N., Encyclopedia of Candlestick Charts, New York 2008
    Gappo I., Analysis of Time-Series Charts, w: Analysis of Stock Prices in Japan, Tokyo 1989
    Miyamoto M., Development of Commerce in Edo Period, „Journal of Japanese Trade & Industry”,
    May–June 1999
    Morris G. L., Candlestick Charting Explained, New York 2006
    Morris G. L., Wykresy świecowe. Japońska technika analizy kursów papierów wartościowych i kontraktów
    terminowych, przeł. P. Marczewski, Warszawa 1998
    Nison S., Japanese Candlestick Charting Techniques, New York 2001
    Nison S., Świece i inne japońskie techniki analizowania wykresów, przeł. K. Środa, Warszawa 1996
    Okamoto H., IFTA Update, New York, September 2003
    Shigeru W., Efficiency of the Dojima rice futures market in Tokugawa-period Japan , „Journal of Banking
    & Finance” 2001
    Shimizu S., The Japanese Chart of Charts, Tokyo 1986
    Takatsuki Y., The formation of an efficient market in Tokugawa Japan , Tokyo 2008

    ps. przed pojawieniem sie konceptu na leksykon rozwazalismy wydanie polskiego tlumaczenia Bigalowa, albo Tine Logan.
    Pojawienie się J. Lemparta ten problem rozwiązało – zdecydowanie wole polskiego autora i polski kontekst niz tlumaczenie.

  27. JL

    @Piechur (2013.06.20 18:13)

    Ad.1.

    Algorytmy wyszukujace formacje sa dokladnie opisane w ksiazce. Dzieki temu, ze kazde wystapienie formacji jest dostepne w dolaczonej do ksiazki aplikacji, mozna je zweryfikowac na wlasna reke sprawdzajac poprawnosc wynikow. Kod nie jest dostepny z kilku powodow:

    a/ nie jest zapisany w formie znanych powszechnie jezykow skryptowych wykorzystywanych w aplikacjach do analizy technicznej (jest to zupelnie niezalezna aplikacja stworzona od podstaw, a nie kody wykorzystujace jakas platforme do analizy technicznej, na ktorej te kody dzialaja)

    b/ nie kazdy jest programista, a dzieki slownemu (ale precyzyjnemu) opisowi, kazdy moze zrozumiec ksiazke; prosze przeczytac, a pozniej ocenic; chetnie porozmawiam i wyjasnie wszelkie niejasnosci — obawiam sie jednak, ze z twoim nastawieniem jest to niemozliwe;

    c/ aplikacja skanujaca sama w sobie stanowi coraz to wiekszy projekt, ktory sam w sobie jest wlasnoscia intelektualna o istotnej wartosci dla jego autora;

    Ad.2.

    Niezrecznie jest mi komentowac inne aplikacje. Zapewniam Cie, ze stworzenie profesjonalnego i rzetelnego narzedzia do skanowania (prostych w gruncie rzeczy jak by nie patrzec) formacji swiecowych, to zadanie na troche wiecej niz kilka/kilkanascie wieczorow. Jesli jestes ekspertem od japonskich formacji swiecowych, a przy tym jeszcze programista, to zapewne wiesz w czym rzecz.

    I oswiadczenie: nie — nie sprzedawalem w latach 2010-2012 aplikacji skanujacych. Aplikacja o ktorej jest mowa w ksiazce jest do kupienia publicznie od dwoch miesiecy.

    Pozdrawiam i zycze jednak bardziej optymistycznego spogladania na swiat 🙂

  28. darkh

    @JL
    Ad 1b „..dzieki slownemu ale precyzyjnemu..”
    „doji polnocna
    ..
    – minimum powyzej lub na poziomie lini trendu”

    mam nadziej ze wczesniej rownie precyzyjnie definiuje pan linie trendu 😉 (prosze wybaczyc, ze nie kupilem jeszcze ksiazki a jedynie skorzystalem z fb)

  29. lesserwisser

    @ Grzegorz Z.

    Dzięki, ale dobór źródeł dosyć wybiórczy (jak dla mnie), jednak koniec końców decydują autorzy.

  30. JL

    @darkh
    Dokladnie tak — jest to opisane co to znaczy trend. Jest to pokazane tez na realnych przykladach (np. jest formacja, ktora nie jest „uznana” ze wzgledu na to, ze przy konfiguracji algorytmu w ksiazce nie spelniony jest warunek trendu).

  31. Piechur

    @gzalewski
    1.To przekręcenie nazwiska to zwykła pomyłka. Jeżeli autor książki czuje się urażony to przepraszam.
    2. Nie mam pojęcia o jakim obrażaniu mówisz. Wskażesz konkretne przykłady? Czy znowu skończy się na niejasnych aluzjach?
    3. Nie rozumiem skąd ta niechęć do krytyki. Jako twórca, pisarz i wydawca powinieneś być na nią przygotowany. Wyraźnie nie jesteś.
    4. Od czego się zaczęło – od tego że skomentowałem gładkie zdanie ze wstępu autora książki” o potrzebie przenoszenia doświadczeń, tak aby inni inwestorzy mogli z nich skorzystać”, które jakoś – mi przynajmniej – kłócą się z „komercyjnymi projektami o dużej wartości dla autora”.
    Jak ktoś jest tak skoncentrowany na potrzebach innych to niech udostępnia swój program za darmo, a jak nie, to niech napisze wprost że jest sprzedawcą skanera i liczy że dzięki publikacji kupi go dużo osób. Bynajmniej nie mam nic przeciwko temu i rozumiem biznesowe podejście. Natomiast jestem uczulony na takie nawijanie makaronu, zwykle sugeruje bowiem że autor próbuje coś ukryć.
    4. Co do Bulkowskiego. Ty to nazywasz rozwojem i ok. Ale ja mam prawo widzieć to jako sprzedawanie po raz kolejny tego samego, tylko w trochę innym opakowaniu, zwłaszcza że nie bardzo wiem na czym ten rozwój niby ma polegać. Formacje zmienią nazwy na „właściwe”, czy o co chodzi?

  32. Dragi

    Najlepiej będzie jeszcze zapytać Sorosa jakich formacji on używa 😀

  33. lesserwisser

    Na pytanie – „kto właściwie może pisać o rynku?” ja też mogę odpowiedzieć.

    Każdy może pisać, ale nie każdy powinien!

  34. astanczak

    @ lesserwisser

    Ładne zdanie, ale nie znosi pytania w kontekście dyskusji, która od zawsze toczy się na rynku. To zdanie o tym, że ktoś pisze a nie powinien (w domyśle pisze=nie zarabia) to już właściwie mem giełdowy, ale jak odwrócić pytanie, to okazuje się, że nie ma odważnych, żeby odpowiedzieli na pytanie kto może i – uzupełniając – powinien.

    https://blogi.bossa.pl/wp-content/uploads/2013/06/kto.gif

    Tu mamy tylko cztery zmienne – zarabiający/umiejący pisać/doświadczeni/grający regularnie. Jak widać tylko przy czterech zmiennych ograniczamy pole do jakiejś garstki. Jak jeszcze dołączymy do tego np. zmienną w postaci progu majątkowego czy bijących benchmarki, to dojdziemy wreszcie do punktu, w którym o rynku będzie mógł pisać tylko W. Buffett. Pytanie, czy będzie zainteresowany a jeśli, to kogo będzie stać na kupowanie jego analiz, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że free to może udzielić wywiadu i to tylko największym sieciom TV raz na pół roku.

  35. Piechur

    @astańczak
    Każdy może pisać o AT i tradingu, ale też każdy powinien liczyć się krytyką treści. Autor bloga przedstawił w notce fragment wstępu książki i ja się do niego konsekwentnie odnoszę. Widzę gładkie zdania w stylu marketingowo-akwizycyjnym i widzę błędy merytoryczne jak ten:

    „Ostatnia tłumaczona na język polski książka o wykresach świecowych ukazała się w 1998 roku.”

    Otóż ostatnia tłumaczona na język polski książka o wykresach świecowych ukazała się w 2011 r. Byłą nią „Analiza formacji na wykresach giełdowych”. T. Bulkowskiego, która została wydana przez Wydawnictwo Linia. Brak wspomnienia tej pozycji jest o tyle dziwny że współautorem nowej książki jest jednocześnie wydawcą książki Bulkowskiego.
    Także naprawdę, nie ma się co obrażać na krytyków tylko przyjąć ich uwagi i starać się w przyszłości lepiej.

  36. Piechur

    Przepraszam odwołuje poprzednie. To ja pomyliłem książki Bulkowskiego. Zdanie ze wstępu jest poprawne.Wspomniana książka dotyczy formacji zachodnich.
    W takim razie to zmienia postać rzeczy. Do tej pory byłem pewien że bryk Bulkowskiego o świecach został już wydany przez G.Zalewskiego. Skoro nie został, to faktycznie ta książka J.Lemparda może być jakimś nowum dla polskich inwestorów nie znających języka angielskego. W każdym razie ze względu na polski kontekst powinna być lepsza niż wciąż nieprzetłumaczona pozycja Bulkowskiego.
    Przepraszam autora i wydawcę za pomyłkę.

  37. lesserwisser

    @ astanczak

    „Ładne zdanie, zdanie, ale nie znosi pytania w kontekście dyskusji…”

    „Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia,
    nie obleka tego faktu w słowa.” 😉

  38. lesserwisser

    Okazuje się, ze kolega Piechur ma kiepski wzrok – bo widzi błędy merytoryczne takie jak ten: „Ostatnia tłumaczona na język polski książka o wykresach świecowych ukazała się w 1998 roku.”

    Po pierwsze to nie można tego byłoby zakwalifikować jako błąd merytoryczny, tylko jako pomyłkę z niedołożenia należytej staranności.

    Po drugie to, na szczęście, kolega Piechur huknął ze ślepaka, tak że nie było ofiar w ludziach i rykoszetu jedynie niektórzy najędli się strachu ()jak ja) a inni wstydu. 🙂

    Natomiast kolega less, choć też ma kiepski wzrok ( wiek robi swoje, ale jak zobaczę ładną kobitkę to nie wiedzieć czemu obraz mi się wyostrza :)) ale na szczęście ma jeszcze niezłą pamięć i jeszcze lepszą bibliotekę.

    Tak więc kolega less też strzeli, ale z sympatii nie ostrym nabojem tylko gumowym, tak by nie ubić i nie zranić tylko by zrobić siniaka i by trochę zabolało. 😉

    Oóż w udostępnionym m framgmencie ksiązki, na stronie 129, znajduję taki fragment:

    ” W 2003 roku Steve Nison w kursie wideo Secrets to becoming a samurai trader wymienia bez żadnego opisu dwie formacje, które poźniej do swoich statystyk włącza Bulkowski. Sam Nison nie wspomina o nich w ŻADNEJ ZE SWOICH KSIĄŻEK.

    Obie formacje oparte są na liniach szarfy (tasuki) i nzawane zostały above stomach i below stomach”

    No to ja się pytam, jak to jest możliwe że ja (kolega less) mam ksero książki Nisona z 2003 r., w której te formacje stomach patterns – są wspomniane i zilustrowane na kilku strtonach. Opis jest wprawdzie nadzwyczaj skąpy, ale jest, a obraz mówi dużo więcej?

    Hę, panowie autorzy?

    To tak na marginesie, korekcyjnie jedno, a nie jako jakiś zarzut.

    Jak już jestem na marginesie, to nie moge nie dodać, jak poprawnie i fachowo przetłumaczyć na nasze okreslenie below/above the stomach.

    Stomach to nie tyle żołądek ile ogólnie brzuch, w świecach japońskich oznacza ono połowę wysokości korpusu świecy, czyli inaczej po naszemu talię, stan lub popularnie pas. Tak więc powinniśmy mówić poniżej/powyżej pasa, co dokładnie oznacza to co mają na myśli Japończycy.

    No i jeszcze jedno, też na marginesie, w temacie suki tasuki.

    Panowie autorzy tłumaczą japońskie słowo tasuki jako szarfa, co niby zgodne jest ze spotykaną w literaturze przedmiotu angielkim określeniem sash, co po polsku oznacza szarfę lub przepaskę, ale to nie jest poprawne i coś mówiące tłumaczenie.

    Jednak niektórzy określają to precyzyjniek i lepiej jako:

    Steven Bigalow – „The description of a Tasuki, according to the Japanese, is a “sash that holds up one’s sleeve.”

    Michael Thomsett – ” – A tasuki is Japanese sash used to hold up a shirt sleeve, similar to a garter.” – w książce „Trading with candlesticks”.

    Czyli : „Tasuki to japońska przepaska używana do podtrzymania rękawów koszuli, podobna do podwiązki”.

    Natomiast kolega less, jako wybitny japonista, jeszcze lepeiej to określi, bo lepsze jest wrogiem dobrego. Powie bowiem tak – tasuki po japońsku znaczy pasek materiału tasiemka, sznurek, czy też troczek (tyle że nie od kaleson :)), której używa się do ściągania/podtrzymywania rękawów od koszuli ( tasuki wa kakeru znaczy zaciągnać/zakasać rękawy opadały).

    Słowniki japońskiego definiują tasuki tak:””A cord used for girding up a sleeves.”

    To nieco figuratywne określenie ma takie odniesienie do formacji świecowej tasuki up i down, że cechuje je luka (gap, po japońsku okienka, widnow), na podobieństwo gołego paska ręku – odsłonietego kawałka/fragmentu reki, który widać jak się podciagnie rękaw.

    I ten właśnie goły pasek przypominający lukę, przerwę, okienko, symbolizuje lukę, dlatego też japońscy świeczkarze używają słowa tasuki na określeńie luki (gap, window) – formacja upside/downside tasuki.

    Jeśli jednak napotkacie w literaturze określenie upside/downside tasuki gap, to będziecie już chyba wiedzieli że jest to takie masło maślane, czyli naukowo mówiąc tautologia.

    To wjaśnienie dedykuje nie tylko autorom książki, ale przede wszystkim koledze Harremu, który utrzymuje że.” „Swoją drogą dyskusje o nazewnictwie rożnych formacji nie mają wiele sensu. To tak, jakby zapytać czemu funkcja sinus nazywa się sinus???”

    Jak widać mają sens i to całkiem poważny, albowiem w kulturze, filozofii i mentalności Dalekiego Wschodu określenia rzeczy mają swój głęboki sens.

    A tak w ogóle to ciekaw jestem jak opisana jest w książcejest kwestia cieni przy formacji tasuke, bo tu występują rozbieżności w literaturze?

    PS

    No i co byśta zrobiły bez lessa?

    Pamiętajcie lepiej poduczyć się od lessa niż od biesa! 🙂

  39. lesserwisser

    @ Harry

    „To tak, jakby zapytać czemu funkcja sinus nazywa się sinus???”

    To tak na marginesie, jak jest pytanie to jest i odpowiedź.

    Funkcja sinus nazywa się sinus, z łacińskiego załamanie, fala, zatoka, gdyż wykres sinusoidy przypomina właśnie regularną falę.

    Jasne!

  40. Piechur

    Lesserwsisser napisał:
    „(…)kolega Piechur huknął ze ślepaka, tak że nie było ofiar w ludziach i rykoszetu jedynie niektórzy najędli się strachu ()jak ja) a inni wstydu.
    Tyle było tutaj tego gadania o Bulkowskim i zażartego bronienia tej pozycji. że mi jakoś w głowie zapadło że ten jego świecowy bryk został przez Linie wydany. Tyle dobrego że coś ten skopiowany z googla tytuł mi się nie zgodził po przeczytaniu swojego komentarza i zdążyłem sam siebie poprawić 🙂
    Ale generalnie to znak przemęczenia, za dużo ostatnio gadam tutaj na tematy (key reversale, formacje świecowe) odpowiednie dla wyższej szkoły inwestowania im. Richarda Mbewe. Oczywiście całym szacunkiem do Twoich kompetencji językowych kolego lesserwisser.
    Także może i racje miał G.Zalewski że za dużo tu przesiaduje i czas się stąd wynieść. Zwłaszcza że wielu się pewnie ucieszy.

  41. lesserwisser

    @ Piechur

    Czy to był chwyt poniżej pasa? 😉

    Nie, nie rób tego, nie wynoś się bo w pipelinie jeszcze czeka duży tekst o key reversal, tyle że cuś nie mogę się zabrać za jego doszlifowanie, bo co i rusz to jakieś tasuki, forexy straceńców i impetusy absolutusy.

    Ja dostaje impetu po Absolucie, tak mnie nosi i telepie, że aż mi świeca z rąk wypada, zaś po Wyborowej czuje się wybornie.

    Tak więc mówię, dobre bo polskie i mam nadzieję że Leksykon formacji świecowych też będzie niezgorszy.

    🙂

  42. pit65

    @Less

    „Below stomach” to cos jak sepuku .Nie 🙂

    A tak w ogóle to zdaje się jak czytałem Nissona całe wieki temu to raczej candelstick jest o tym jak „czytac rynek” i chyba to jest głównym celem świeczek.Przynajmniej ja to tak odebrałem.
    Wydaje mi się ,że przemielenie tego przez statystykę i kwestionowanie jest zupełnie obok temetu głównego tej pozycji.Bo Nison zupełnie wcale nie odnosil sie do tego tematu.
    Trochę mi to przypomina rozkład wiersza i wciskanie na siłę co „autor miał na myśli posługując sie statystyką” a on mógł po prostu wcale tego narzędzia nie brac pod uwagę .

    Robienie z tego transakcji to zupełnie inna para kaloszy, zalezna tylko w drobnej cześci od samych świeczek.

    Osobiście więcej na ten temat nie czytałem i czytac nie zamierzam .
    Szkoda czasu na odgrzewane kotlety.Lepiej samemu coś upiec bo przy okazji wychodzą rzeczy których nie wyczytasz w żadnej książce 🙂

    Wydaje mi się ,że po przeczytaniu jednej z wymienionych książek zamiast czytac kolejne 20-100 i się spierać lepiej przejść do wykresu i zacząc samemu analizowac co zacz na określonym rynku.
    Przeczytanie drugiej czy 101-wszej knigi na ten temat wiele juz do tematu nie dodaje mozna osiągnąć zaś paraliż decyzyjny bo każdy z autorów bedzie podważał w części wyniki koleżeństwa i nic z tego dobrego nie wyjdzie czego zewnętrznym objawem są spory na blogu o wyższośći …..

    Niewątpliwie ilość kombinacji „subiektywnie czystych ” inaczej wg każdego autora zapewni jeszcze niejeden tom przyszłej literatury na wymieniony temat.
    I dobrze bo tak jak na wojnie rozwija sie cały biznes związany tematem głównym nie mogący czy nie chcący maczac palców bezpośrednio w temacie /dawniej np markietanki/ tak zupełnie naturnym IMO jest to na rynku.

  43. _dorota

    Zabawne to porównanie z markietankami. Ale może i trafne, bo bez nich (ugotują, wypiorą, ukołyszą do snu) wojny by nie było.

  44. lesserwisser

    @ pit65

    „Below stomach” to cos jak sepuku .Nie”

    Może raczej coś na kształt ciosu poniżej pasa (below the belt), na tzw punkt, lub w wydaniu Gołoty w słabiznę. 🙂

    „Przeczytanie drugiej czy 101-wszej knigi na ten temat wiele juz do tematu nie dodaje…”

    Jak bym słyszał swoją żonę! W tym temacie mam akurat odmienne zdanie, bo generalnie zdecydowana większość książek na wszystkie tematy (tradingu nie wyłączając) jest niedopracowana, więc i o świecach też.

    Może dam rade skrobnąć coś więcej wieczorem, jak wrócę do domu!

  45. GZalewski

    @less
    Z uwielbieniem dla Twojej erudycji – niestety produkcja ksiązki to kompromisy. Wszystkiego nie da się zamiescic (niektorych nie ma sensu, inne mogą byc nie interesujące dla znaczącej większosci czytelników, inne nie są ważne z punktu widzenia autora)
    Czytam zawsze z zainteresowaniem Twoje docierania do znaczenia słów, ale nie zawsze musi być to ciekawe dla dużej grupy.
    W przypadku tasuki – szarfa podtrzymujaca kimono – taka informacja poszla od ludzi majacych do czynienia z japońskim i kulturą Japonii.
    I wystarczy. Na potrzeby wyboru polskiej nazwy formacji – brzmi ładnie i zgrabnie. Zwlaszcza, ze wyglad formacji pozwala się dopatrzenie tego kształtu.
    „above/below the stomach” – zrezygnowanie z tej formacji bylo arbitralną decyzją autora, wlasnie dlatego, ze jej pojawienie się jest takie troche „znikąd” i jest sporo niejasnosci wokol niej.

  46. pit65

    @_dorota

    No cóż nie brali knigi dr. Tharpa pod namiot celem ukojenia nerwów tylko stosowali terapię naturalną 🙂
    Całkiem ich rozumiem zważywszy ,że wojaczka jest może bardziej stresująca niż trading i odprawianie jakiejkolwiek psychologicznej mantry niewiele daje w kontakcie ze śmiercią.

    @less

    Juz podoba mi sie Twoja żona 😉

    Widzisz jak czytasz dajmy na to dwa elementarze na dany temat to rozumiem ,że rozkminiasz temat .
    A jak czytasz 101-wszy to po prostu lubisz czytać elementarze, co bron Boże
    nie jest jakimś przytykiem , a wręcz cnotą w dzisiejszych czasach.

    Zeszłego roku jak otrzymałem „Spekulacje intuicyjna ” Faitha to po przeczytaniu skontatowałem , że zainteresowało mnie w kontekście tradingu tylko „Jedno” zdanie reszta to wodolejstwo odgrzewanych tematów. Strata czasu o ile nie lubisz sobie jedynie poczytać co jest wartościa samą w sobie.
    Nie narzekam, akurat miałem ochote cos /cokolwiek/ poczytać 🙂

  47. lesserwisser

    @ GZalewski

    „W przypadku tasuki – szarfa podtrzymujaca kimono – taka informacja poszla od ludzi majacych do czynienia z japońskim i kulturą Japonii.”

    No cóż wydaje mi się, że ci ludzie, słyszeli że coś dzwoni ale chyba
    nie wiedzieli dokładnie gdzie i po co.

    Pas albo szarfa od kimona (zarówno stroju wyjściowego i w sztukach walki) nazywa się obi albo an obi.

    Jest taka odmiana obi, która nazywa się tsuke obi lub tsukuri obi, która ma już gotowy węzeł ( tak jak kiedyś u nas krawat na gumce), która zawiązywana jest na wstążki czy też tasiemki.

    Tasuki to odrębne słowo, które znaczy tak jak napisałem „:””A cord used for girding up a sleeves” – sprawdzone kiedyś w trzech różnych słownikach japońskich.

    PS

    Też jestem sobą zachwycony. 😉

  48. Piechur

    @Lesserwisser
    „w pipelinie jeszcze czeka duży tekst o key reversal,”

    Ok. Obiecałem że przeczytam to Twoje dzieło więc poczekam z tym ewentualnym wyjściem na premierę. Ale nie musisz się z tym spieszyć. Niestety wypadł mi w ten weekend nieoczekiwany wyjazd i wygląda że spędzę kilka najbliższych dni za kółkiem, robiąc za kierowcę.

    @Pit65
    „A tak w ogóle to zdaje się jak czytałem Nissona całe wieki temu to raczej candelstick jest o tym jak „czytac rynek” i chyba to jest głównym celem świeczek.Przynajmniej ja to tak odebrałem.”

    Zapewniam cie że prawie każdy na zachodzie i większość „kumatych” w Polsce też to tak odbiera. Dlatego te świecowe łamańce poza tymi głównymi (hammer, doji itp) są tam szerzej kompletnie nieznane. Zresztą co się będę powtarzał – cała świąteczna dyskusja z Kathayem dotyczyła właśnie tego.
    No ale jak to zostało kiedyś trafnie zauważone na Trade2win – gdybym nastąpił całkowity kolaps rynków, markietanki by tego nawet nie zauważyły i dalej sprzedawały te swoje „sprawdzone maści na choppy markets” „)

  49. GZalewski

    „No cóż wydaje mi się, że ci ludzie, słyszeli że coś dzwoni ale chyba
    nie wiedzieli dokładnie gdzie i po co.”
    no – http://www.pl.emb-japan.go.jp/kultura/biblioteka.html

    tasuki dotyczy kobiecego stroju 🙂

  50. lesserwisser

    Grzegorz kompetentny osobnik, od którego to wiem jest chwilowo nieosiągalny na dłuższą pogaduchę, przesłał mi chwilowo taki mail

    Dobrze prawisz: – tasuki = 1. sznurki od rękawów kimona, 2. szarfa przez pierś 3.opaska na książkę 4. postać z mangi.

    Iwrasap.

    1. astanczak

      Panowie skupiacie się na słowniku – skupcie się na obrazie, który w przypadku języka japońskiego jest kluczowy. Tasuki w tym sensie to tyle, co podkreślenie, wersalik. Pomyślcie o tym, jako o szarfie na mundurze paradnym. Mamy paradę byków/niedźwiedzi i tasuki, jako formacja kontynuacji, jest podkreśleniem trendu. Akcentem. Równie dobrze można ją po polsku nazwać formacją epoletu. Tasuki to taka żółta koszulka z wyścigu kolarskiego, w którą ubiera się lidera podkreślając jego przewagę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.