Jak zatrudnić sprzątaczkę?

W jednej z dyskusji blogowych pojawił się sygnał o przepaści, jaka pojawia się pomiędzy twórcami komentarzy czy analiz giełdowych a ich odbiorcami. Problem jest o tyle ciekawy, iż wpisuje się w powszechną walkę z analitykami. Analitycy czy komentatorzy zdają się być traktowani, jako przedstawiciele biur i najczęściej to właśnie na analityków spada frustracja inwestorów a tzw. internetowe haterstwo ukuło na okoliczność, jakże poetyckie pojęcia anal-ityka czy anal-fabety.

Osobiście od zawsze byłem wierny zasadzie Qui tacet, consentire videtur, więc nigdy nie miałem problemu z tym, żeby odpowiadać na maile, w których moją skromną osobę lub inne osoby z biura próbowano poniżać różnymi skatologiami. Do dziś przechowuję sobie na dysku jeden z maili, w którym zdenerwowany klient – podpisał się odważnie, jako Szukający sprzątaczki – zaproponował mi pracę sprzątacza. Nie ukrywam, że wygooglałem sobie mojego potencjalnego pracodawcę przekonanego o własnej anonimowości i faktycznie szukał w sieci kogoś do sprzątania mieszkania. Niestety nie miał na tyle poczucia humoru, żeby odpowiedzieć mi na pytanie, ile chciałby mi zapłacić za sprzątanie swoich 40 metrów kwadratowych, bo bez problemu rozważę ofertę a jak będzie trzeba, to nawet ogolę nogi.

Poważniej rzecz ujmując proponuję czytelnikom blogów bossy i odbiorcom wszystkich analiz i komentarzy rynkowych w sieci zupełnie inne podejście do odbieranych treści. Jak wcześniej sygnalizowałem redukowanie analiz rynku do konsolidacji i wybić, tak dziś proponuję potraktowanie innych opinii o rynku, jako przedmiotów do dyskusji z samym sobą. Wydaje się to abstrakcyjne, ale jak przyjrzycie się własnym działaniom na innych polach, to praktykowaliście to w przeszłości i praktykujecie każdego dnia. Kiedy wybieraliście zawód czy ścieżkę na życie mówiliście sami do siebie: nie, tego nie chciałbym w życiu robić. Uczeni analizujący strategie życiowe jednostek ukuli nawet nazwę, która mówi o negatywnych planach biograficznych.

W skrócie mówiąc ludzie – zwłaszcza młodzi – rzadko wiedzą, kim chcą być lub jakie studia wybrać, ale często można usłyszeć, że absolutnie nie chcą robić tego, co robią np. ich rodzice. To jest właśnie negatywny plan biograficzny – nie wiem, co ale wiem, że nie to lub nie tak. Jestem przekonany, że sięgając do własnej pamięci odszukacie bez problemu moment, w którym zrobiliście coś zbliżonego i powiedzieliście do sobie nie, nigdy nie kupiłbym – wybrać lub wstawić dowolne – Fiata, iPoda, Kindle’a. Co właściwie stoi na przeszkodzie, żeby ten sam mechanizm zastosować do dyskusji z analitykami? Zamiast przyjmować na słowo to, co proponuje wam jakaś sprzątaczka, potraktujcie analizę, jako punkt wyjścia do dyskusji z rynkiem. Może zalecenie kupna okaże się dla was jednak doskonałą okazją do sprzedaży?

Dla jasności, nie chodzi o to, żeby wybrać antywskaźnik, który zwolni z myślenia, co często proponują wam pracownicy biur mówiąc, żeby grał Pan przeciwko gościowi, który was wkurza. Chodzi o to, żeby przy pomocy czyjejś opinii nabrać przekonania do własnych pozycji na rynku. Oczywiście to jest sposób dla naprawdę odważnych graczy, którzy po poniesieniu porażki są wstanie stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie to była stuprocentowo moja decyzja i za stratę tylko ja ponoszę odpowiedzialność. Dla wielu taka odpowiedzialność będzie wyjściem poza własną comfort zone, w której zawsze można zrzucić winę na innych. Z czasem wyrabia się jednak nawyk, w którym czyjeś komentarze przestaje się traktować w kategoriach rekomendacji a zaczyna, jako inspiracje do działań na rynku, często sprzecznych z samą rekomendacją, ale zawsze własnych.

Zastosowanie powyższej strategii do czytania analiz i komentarzy powoduje, że właściwie nie ma pozycji na rynku bez jej zrozumienia. Wszystkie są wówczas przemyślanie i przedyskutowanie również w kontrze do innych opinii. Nie ukrywam, że sam nigdy nie umiałem grać na bazie wykresu, który narysowała inna osoba. Chętnie za to dyskutowałem w myślach z wykresami innych osób szukając w nich nie wymówki dla własnego zagubienia, ale utwierdzenia się we własnych przekonaniach. Jeśli zastanowicie się głębiej na tym pomysłem, to znajdziecie w nim echo pięknej diagnozy, którą kiedyś – niestety nie pamiętam źródła – miał postawić Evelyn Waugh zdaniem Większość ludzi używa głowy nie do myślenia, lecz do potakiwania. Możecie dalej potakiwać analitykom i wpisywać się w internetowe haterstwo, gdy nie trafią w wasze nadzieje lub wykorzystać ich, jako  siłę roboczą, która pozwoli wam utwierdzić się we własnych przekonaniach i posprząta w głowie.

4 Komentarzy

  1. _dorota

    @ offtopic giełdowy
    To, co się dzisiaj dzieje (z międzybankowym rynkiem chińskim na początku, ale przede wszystkim z ucieczką w dolara) dziwnie przypomina mi październik 2008? Jak sądzicie?

  2. astanczak (Post autora)

    Osobiście już w zeszłym tygodniu poszerzyłem szerokość stoplossów na EUR/USD, bo spodziewałem się bujania. Widzimy, że Chińczycy już pompują kasę do systemu – po doświadczeniach US i Europy mają wiedzę, czym grozi brak płynności i SHIBOR już spada.

  3. Klondike

    @astanczak
    ” Chodzi o to, żeby przy pomocy czyjejś opinii nabrać przekonania do własnych pozycji na rynku.”

    Nie wiem dlaczego ale aż się wzdrygnąłem jak to przeczytałem ale to chyba normalna reakcja kogoś kto patrzy na to co się dzieje na rynku poprzez bardziej sformalizowane strategie.
    Oczywiście wpis jak najbardziej w porządku. Zastanawiam sie tylko czy to zdanie nie jest zbyt mocne w porównaniu z często spotykaną sugestią aby szukać inspiracji w wypowiedziach analityków bądź też w czytanej literaturze.

    1. astanczak (Post autora)

      @ Klondike

      Inspirowanie się to jedno a nadzieja, że ktoś odrobi 100 procent pracy domowej za kogoś to drugie. Ciekawostką jest to, że to samo można odnieść do szukających swojej szansy w systemach. Sytuacja osoby, która ma nadzieję, że kupi system i będzie grała nim bez zrozumienia i dostosowania do siebie jest właściwie taka sama, jak osoby, która będzie podążała ślepo za rekomendacjami czy zaleceniami gry na bazie wykresów rysowanych przez innych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.