Mierniki ryzyka ? zmienność
Jakiś czas temu Michał Wojciechowski przedstawił ciekawy punkt widzenia we wpisie ?Inwestorze, zrób sobie… strukturę sam” -Taka samodzielność jest bliska memu sercu i większości inwestorów, którzy planują swoje inwestycje od A do Z we własnym zakresie. Obiektywnie jednak muszę stwierdzić, iż nie zawsze jednak samodzielność oferuje wszystkie korzyści, jakie można osiągnąć poprzez zbiorowe formy inwestowania, np. w produkty strukturyzowane, w szczególności w zakresie ulg podatkowych, korzystnej ceny lub po prostu dostępności określonych klas aktywów. Zalety struktur postanowiłem przedstawić na podstawie produktu w Banku Ochrony Środowiska (zawsze to własne podwórko bliższe sercu niż szanowna konkurencja) o nazwie ?Bogactwa Natury”
„Rodzina mężczyzny będzie mogła dostać zgromadzony przez niego kapitał tylko w przypadku jego śmierci w pierwszych trzech latach pobierania emerytury (i tylko w tym czasie dostawać będzie też świadczenie). Gdy umrze choćby trzy lata i miesiąc po przejściu na emeryturę, jego bliscy nie dostaną ani grosza. Zgromadzony kapitał przejmie zakład. W lepszej sytuacji będą krewni kobiet. Po paniach kapitał będzie się dziedziczyć przez osiem lat.
Mierniki ryzyka strategii są wrażliwe na zamiany okresu branego do testu jak wspominałem w poprzednim wpisie. Mały test praktyczny tym razem.
?Porażka polskich piłkarzy w pierwszym meczu Euro 2008 do tego stopnia zdołowała wczoraj większość Polaków, że w radykalny sposób odbiła się na ich zdolności do pracy. Eksperci ekonomiczni obliczyli, że Polacy wyprodukowali tego dnia o jedną piątą mniej niż zazwyczaj. „Każdy z dwóch goli Łukasza Podolskiego kosztował Polskę 25 milionów złotych”? To fragment materiału z Dziennika
W piątek 6 czerwca 2008 r. zaryzykowałem swoją karierę na polskim rynku kapitałowym. W obecności prezesa GPW w czasie panelu dyskusyjnego, użyłem słowa Armageddon. Zaczynam końcowe odliczanie przed eksplozją napalmu w moim otoczeniu 😉
„Gracze giełdowi nie planują przegrywać. Przegrywają, bo nie planują” (autor nieznany)
W wielu życiowych aktywnościach planowanie jest niesłychanie pomocne. Pozwala przynajmniej w części zapobiec pewnym zdarzeniom, a w wielu przygotować się na sytuacje, które mogą wystąpić. Możemy wybrać się na wycieczkę w góry bez żadnego planu. Ot tak, po prostu wychodząc rano ze schroniska. W zależności od tego czy spadnie deszcz, a może śnieg, czy skręcimy kostkę – każde to wydarzenie możemy potraktować jako stres podnoszący poziom adrenaliny, zaś swoje umiejętności ocenić na podstawie tego, w jaki sposób sobie poradzimy z każdym tego rodzaju zdarzeniem.
Gwiazdą ostatnich tygodni na rynkach została ropa. Dwa tygodnie na Wall_Street były prostym przełożeniem zmian cen ropy na wartości indeksów giełdowych. Nic zatem dziwnego, iż w tym tygodniu na trzech z czterech okładek – moim zdaniem – najważniejszych tygodników świata (Time, Newsweek, The Economist i Business Week) można znaleźć słowo ropa a w dwóch pojawia się ono w kontekście niemalże wojennym.
Słyszałem kiedyś dowcip. Dwóch Szkotów rozmawiało na temat ekskluzywnego przyjęcia, w którym jeden z nich uczestniczył. Podczas wymiany zdań sprawy zeszły także na temat menu. Opisujący swoje wrażenia na temat atrakcji Szkot wspomniał – po części oficjalnej podano do stołu. A co podano? – dopytywał się jego kolega? Jak to co? – Popielniczki. Takie ?szkockie dowcipy” mogą jednak zagościć w dość realnej rzeczywistości, za sprawą galopujących (z przerwami) cen żywności.
Ujmując rzecz trywialnie można by całą dyskusję o miernikach efektywności metody sprowadzić do prostej rady: generuj częste i duże zyski, unikaj lub ograniczaj straty. Ale mimo wszystko potrzebne są nam jakieś kody żeby umieć porozumiewać się w dyskusji, przede wszystkim o systemach transakcyjnych.