Konkurs „Gra z zasadami” – kilka liczb podsumowujących
Nie tak dawno, bo zaledwie dziesięć lat temu próba zajęcia pozycji na kontraktach na soję, srebro, czy w dowolnej parze walut wymagała nie lada zachodu. Po pierwsze należało mieć odpowiednie zezwolenie dewizowe (chyba mało który gracz indywidualny tego przestrzegał), po drugie otworzyć rachunek o brokera zagranicznego – najbardziej popularny był jeden z nich (co prawda kilka polskich biur dawało takie możliwości, ale nie był to dostęp on-line). Moją pierwszą transakcję na pszenicy zawarłem dzięki uprzejmości znajomego tradera z USA, który „użyczył” mi własnego rachunku. Rozwiązanie karkołomne i średnio satysfakcjonujące z wielu powodów.