Kolejna zmyślona wiadomość poruszyła rynkiem
Niecałe dwa miesiące po zamieszaniu związanym z fałszywą ofertą przejęcia Avonu amerykańscy inwestorzy zareagowali na kolejną zmyśloną wiadomość.
Niecałe dwa miesiące po zamieszaniu związanym z fałszywą ofertą przejęcia Avonu amerykańscy inwestorzy zareagowali na kolejną zmyśloną wiadomość.
Dopiero co zamęczałem Czytelników wiedzą o stopach (dokończenie cyklu niebawem), dołączę więc na deser małą wisienkę.
Sendhil Mullainathan – profesor ekonomii z Harvardu podzielił się z czytelnikami blogu Upshot na stronach New York Times przemyśleniami na temat inwestowania. Okazało się, że inwestowanie na emeryturę było dla niego sporym wyzwaniem.
W pierwszym tekście o chińskich działaniach zmierzających do powstrzymania gwałtownych spadków na rynku akcyjnym przywołałem pakistańskie doświadczenia z sierpnia 2008 roku. Pakistańskie władze ustaliły wtedy minimalne dopuszczalne kursy dla notowanych dla giełdzie w Karaczi spółek ustanawiając tym samym „podłogę” dla głównego pakistańskiego indeksu giełdowego.
Do pełnej analizy losowości na giełdzie i odróżnienia jej od hazardu brakuje nam jeszcze jednego elementu.
Radek Chodkowski w serwisie opcjenaakcje.pl opisuje sytuację sprzed trzech dni, jaka zdarzyła się inwestorowi na rynku opcji na indeks WIG20. W dużym skrócie – gracz posiadał na rachunku 400 złotych. Postanowił kupić tanie opcje kupna, które w tamtym momencie miały kurs odniesienia na poziomie 0,61. Na początku sesji złożył zlecenie kupna 10 sztuk opcji. Niestety było to zlecenie PKC, czyli Po Każdej Cenie. Zlecenie zostało zrealizowane… Niestety zgodnie z dyspozycją, czyli „bardzo” po każdej cenie. Jedna opcja została zrealizowana po 99 punktów, zaś pozostałe 230,55 pkt.
Dziennikarz The Economist poinformował, że w pewnym momencie sesji giełdowej w Chinach handel miał miejsce jedynie na 11% notowanych w Chinach spółek. Około 51% spółek miała zawieszone notowania (na własną prośbę), a notowania pozostałych 38% były chwilowo wstrzymane z powodu osiągnięcia dolnego limitu zmiany ceny (-10%).
Ciąg dalszy dyskusji o przejawach losowości na giełdzie, której kanwą stał się pewien turniej pokerowy, opisany w części 1.
W serii tekstów o hossie na chińskim rynku akcyjnym zwracałem uwagę, że choć epizody nieracjonalnego entuzjazmu z reguły kończą się gwałtowną korektą to inwestorom giełdowym bardzo trudno jest wyznaczyć kiedy korekta nastąpi albo na jakich poziomach się rozpocznie.
Jedną z najważniejszych cech rynku kapitałowego jest jego przejrzystość dla wszystkich uczestników. Oczywiście nie należy mieć złudzeń co do równości dostępu do informacji – chodzi o możliwości i środki – niemniej jednak istotne jest, żeby każdy z uczestników gry giełdowej znał i wiedział jakie są zasady dla wszystkich. A co by było, gdybyśmy jednak zastosowali orwellowską zasadę z „Folwarku zwierzęcego”, mówiącą, że „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Powiedzmy, że jeden z potencjalnych uczestników rynku nie musi informować o przekroczeniu znaczących progów w akcjonariacie spółek. Bo tak! Bo ważny interes, socjalistyczna ojczyzna, wróg za bramą, oj przepraszam zagalopowałem się.