Wykres dnia: bezrobocie jako wskaźnik
Jak do tej pory wszystkie wskaźniki, które w USA mogły uprzedzać recesję z bardzo dużym prawdopodobieństwem, w tym cyklu zawiodły.
Jak do tej pory wszystkie wskaźniki, które w USA mogły uprzedzać recesję z bardzo dużym prawdopodobieństwem, w tym cyklu zawiodły.
Zdaje się, że w przestrzeni związanej z krótką sprzedażą na GPW pojawiło się kilka mitów, które zasługują na dłuższą notkę zanim sięgną poziomów nadmiernego absurdu.
W ubiegłbym tygodniu alternatywna część inwestycyjnych mediów społecznościowych i „portalowa” część mediów biznesowych żyła informacją, że Arabia Saudyjska nie przedłużyła 50-letniego porozumienia z USA, które dotyczyło między innymi regulowania w dolarach płatności za ropę naftową. Tę sensacyjną informację interpretowano jako koniec petrodolara i wpisywano w narrację o upadku dolara i dedolaryzacji globalnego systemu finansowego.
Pod koniec maja poruszyłem na blogu zagadnienie zbyt zachowawczego podejścia do zarządzania finansami osobistymi. Myślą przewodnią rozważań było stwierdzenie szachowego arcymistrza Magnusa Carlsena: Unikanie jakiegokolwiek ryzyka to bardzo ryzykowna strategia.
Kiedy w dyskusjach pojawia się Analiza Techniczna i jeszcze w otoczeniu zapytań o jej skuteczność, tam zawsze budzą się demony.
Ceny domów w USA w hrabstwach, w których duża część mieszkańców inwestuje w kryptowaluty, rosnął szybciej; obowiązek oddawania przez francuskie spółki część zysków pracownikom nie zmniejsza ich produktywności i inwestycji. To tylko niektóre z wniosków z najciekawszych badań dotyczących rynku kapitałowego.
Zeszłotygodniowe notowania na rynkach amerykańskich były okresem, który silnie podkreślił różnice między indeksami DJIA, S&P500 i Nasdaq Composite. Pierwszy zakończył kolejny tydzień spadkami, gdy pozostałe szybowały na historyczny maksimach. Zachowanie średnich rysuje dwa różne obrazy rynku i w czasach dominacji inwestowania w ETF-y jest dobrym momentem, by przyjrzeć się konstrukcji indeksów.
Wyobraź sobie, że planujesz podróż po Europie. Ale nie chcesz jechać, tam gdzie wszyscy. Nie chcesz zobaczyć tych najbardziej znanych miejsc i zabytków, które są modne i które koniecznie trzeba odhaczyć. Ty chcesz podróżować. Ustawiasz sobie punkty docelowe, ale jak do nich dojechać jeszcze nie wiesz. Może wybierzesz podróż „stopem”, może będziesz jechał własnym autem. Chcesz się przemieszczać. Zatrzymywać w miejscach przypadkowych. Liczysz się z tym, że czasem coś pójdzie nie tak. Nie złapiesz „podwózki”, albo będziesz miał awarię. Czasem ktoś cię okradnie, zgubisz aparat fotograficzny, ba może nawet będziesz miał jakąś bolesną kontuzję. Nie wiesz tego, ale chcesz tego doświadczyć.
Niestety, gdy mówisz o swoich planach, wiele osób dookoła od tego cię odwodzi. Tłumaczą właśnie te wszystkie ryzyka. „Możesz mieć wypadek”, „a co jeśli nie znajdziesz noclegu”, „po co masz się tak męczyć, wsiądź w samolot”, „po co tyle zachodu, są wycieczki zorganizowane po Europie”.
Uprzejmie odmawiasz – chcesz tego wszystkiego doświadczyć.
Polscy inwestorzy nie mają w czerwcu szczęścia do wyborów. Nie mam na myśli polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego lecz wybory w innych państwach, także geograficznie odległych od Polski.
Co roku mamy taki dzień, gdy kurs indeksu sięga najwyższego poziomu zamknięcia, wszystkie inne kursy w pozostałe dni tego roku są już niższe. Te szczyty teoretycznie pojawiają się zawsze losowo, a mimo to układają się w pewien wzór.