Pozwalam sobie kontynuować wcześniejszy list, już nieco bardziej osobiście. Już nie do trzydziestu tysięcy, którzy przybyli licznie na rynek, by go pobić, pokonać i wziąć zasłużone łupy, ale do Ciebie. Widzę ostatnio mnóstwo zadawanych pytań na różnych forach, w mailach, komentarzach. W zadawaniu pytań nie ma nic złego. Ba, pytania i wątpliwości są esencją człowieczeństwa i rozwoju. Ciebie jednak zdaje się to, nie dotyczyć. Wygląda na to, jakbyś przyszedł na rynek po swoje. Należne Ci. Być może słusznie. Nie znam Twojej historii.
Uwierz mi jednak, że kwestie, które wypowiadasz są mi znane. Sam częściowo tak uważałem, wiele lat temu, gdy zaczynałem przygodę z rynkiem. A większość z nich widywałem cyklicznie na rynkach, gdy masowo napływali nań nowi, spragnieni zysków gracze.
Czytaj dalej >