Nowicjusze i eksperci
Nieco ponad trzy lata temu zdawałem egzamin na prawo jazdy. Po wielu latach upierania się, że mi jest niespecjalnie potrzebne oraz braku pól mózgowych odpowiedzialnych za zachwyt nad cudami motoryzacji jednak okazało się, że samochód może być przydatny. Trafiłem na dwóch instruktorów. Pierwszego przemilczę. Drugi – Tadek – był fenomenalnym nauczycielem. W czasie mojej nauki sporo rozmawialiśmy o podejmowaniu decyzji w warunkach stresu. A dodatkowym bonusem tych rozmów był fakt, że mogłem siebie obserwować w bardzo specyficznej sytuacji – nowych warunków, zmieniających się bardzo szybko, podczas których należy podejmować mnóstwo decyzji i nowego (dla mnie) rodzaju stresu.