Straty i emocje, część 2

Moja kolejna osobista obserwacja giełdowa brzmi: „Zanim zamienisz w czyn decyzję, rozlicz się z emocjami, które próbują ją podjąć”.

 

Pozwolę sobie wrócić jeszcze do artykułu wspomnianego przeze mnie w poprzednim wpisie, a zatytułowanego „10 zasad inwestowania, czyli co każdy gracz wiedzieć powinien”:

https://blogi.bossa.pl/2014/05/13/straty-emocje/

Jeden z 10 wymienionych tam punktów dotyczy roli emocji. W miejscu, które konfuduje mnie najbardziej, tekst leci tak oto:

„Emocje są nieodłącznym elementem inwestowania. Bywa, że paraliżują inwestorów, uniemożliwiając podejmowanie racjonalnych decyzji. Najlepiej byłoby znaleźć sposób, by je całkowicie wyeliminować, ale to nie jest możliwe. Trzeba nauczyć się z nimi żyć. Przejąć kontrolę nad emocjami w taki sposób, by nie miały istotnego wpływu na podejmowane decyzje.”

Wielokrotnie na blogach zwracałem już uwagę na nieustannie powtarzany bezsens i pewnie znajdę go jeszcze nie raz w tzw. „poradach” – chodzi o „eliminację emocji”. Nie mam wątpliwości, że piszący tego rodzaju podpowiedzi nie zgłębili wiedzy w tym temacie ani na milimetr, przepisując zasłyszane gdzieś niedorzeczności. Nie mówiąc już o tym, że doradcy tego typu sugerujący „kontrolę emocji” nie mają zwykle pojęcia jak zrobić to efektywnie bez szkody dla decyzji i zdrowia. Spróbujmy choć chwilę spojrzeć na ów problem w tym wpisie.

Eliminacja emocji jest możliwa, wbrew temu co spekuluje autor w/w artykułu. Istnieje dość pokaźny zestaw środków chemicznych, które pozwolą się pozbyć owego niechcianego przejawu działania ludzkiego ciała i umysłu. Jeśli ktoś potrzebuje ich trwałej eliminacji to dzisiejsza chirurgia okaże się pomocnym narzędziem. Przecięcie odpowiednich powiązań w mózgu (np. między półkulami) powinno przynieść ulgę, być może wartą poświęceń o ile stawką są duże pieniądze. O ile jednak ktoś wyobraża sobie, że permanetne pozbycie się emocji pomoże w super inwestowaniu, to z pewnością powinien czym prędzej zmienić tok myślenia.

Fakty nie pozostawiają żadnych złudzeń: ludzie pozbawieni możliwości odczuwania i ekspresji emocji SĄ NIEZDOLNI DO PODEJMOWANIA jakiejkolwiek racjonalnej decyzji, a co dopiero tak trudnych jak w przypadku rynku finansowego. Lub może inaczej – podejmują całkowicie błędne, niezborne, pozbawione sensu decyzje, które najczęściej rujnują im życie. Nauka w ostatnich dziesięcioleciach dostarczyła cały szereg dowodów w tym temacie, a to jeszcze nie koniec od kiedy w ostrą fazę odkryć weszła neuronauka oparta na coraz doskonalszych maszynach badających mózg i jego powiązania z ciałem i otoczeniem.

Co więcej – bez emocji i ich funkcjonalnego działania nie bylibyśmy w stanie przyswajać wiedzy, uczyć się określonych działań, wchodzić w prawidłowe interakcje ze środowiskiem, wnioskować, podejmować decyzje, efektywnie doświadczać, dokonywać progresu czy rozpoznawać ryzyko. W efekcie tych predyspozycji nasz mózg rozwija się, przechodzi ewolucję od dziecka, jest w stanie podejmować coraz lepsze decyzje, czasem nawet nieświadomie. To prawda, że racjonalny, świadomy system myślenia dysponuje kontrolującym wpływem na same emocje kiedy o to się staramy, ale działa to i w drugą stronę – to emocje uczą nasz mózg coraz doskonalszego działania.

Emocje przy tym cechuje istotna rola: informacyjna. To dzięki nim wiemy lub odczuwamy, że dzieje się coś niedobrego lub że nasz cel jest pozytywnie realizowany. Bez tej roli ostrzegawczej nie bylibyśmy w stanie działać, wnioskować i układać plany.

Przy tym ich poboczną niedogodną właściwością jest to, że w mniejszym lub większym stopniu absorbują nasz system sensoryczny i myślowy, koncentrując organizm na zjawisku, które emocje wywołuje, a odciągając równocześnie od innych celów (np. lęk w obliczu spadających kursów dominuje nad logicznym myśleniem przez jakiś czas). Na szczęście istnieje szereg działań, które pozwalają zarówno emocje jak i ich skutki „zracjonalizować”, złagodzić, odpowiednio ukierunkować. Samo ich nachalne i bezrefleksyjne tłumienie dla samego tłumienia, jak sugerują doradcy różnej maści, może skończyć się tragicznie, jako że nieprzepracowane emocje potrafią znaleźć dla siebie ujście w najmniej oczekiwanym momencie, nie mówiąc o podskórnej kumulacji mimowolnego stresu, który wywołują.

W takim razie w otoczeniu o dużej niepewności i ryzyku ich optymalna współpraca jest nieoceniona. Początkowo pozwalają nam oswoić się ze środowiskiem giełdy i finansów, potem utworzyć pewne skrypty (schematy działania), dostrzec powtarzające się zjawiska, przetwarzać informacje, uczyć się prawidłowych działań i odruchów, nie tylko świadomych zresztą (intuicja). A skoro znamy mechanizm ich działania to przewidzenie pewnych reakcji naszego umysłu i ciała jest dużo łatwiejsze i prostsze w zakresie koniecznej prewencji. Jak choćby przesunięcie jak największego zakresu decyzji w kierunku automatyzmu, obiektywnych i jednoznacznych reguł, co upraszcza ilość analiz, które trzeba skutecznie przeprowadzić w stanie emocjonalnym.

Przy tym wszystkim mówienie o wejściu w fazę racjonalnego myślenia inwestycyjnego jest co najwyżej mrzonką, na co zwraca zresztą uwagę ojciec ekonomii behawioralnej Kahneman w swoich wywiadach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile emocji i ich przejawów przenika tam gdzie wydaje nam się, że myślimy racjonalnie…

—kat—

14 Komentarzy

  1. tangariro

    Tekst bardzo ciekawy ale moim zdaniem bylby jeszcze lepszy gdyby go skrócić o połowę … zgodnie z maksyma Warrena 😉

  2. Olgi

    Na napięcia emocjonalne – sport! Np. dobry mecz w kosza 🙂

  3. Kornik

    Dobry tekst, ale nie mam sił komentować, bo rynek, ludzie i pogoda dobijają mnie.

    PS. Na naszym grajdołku popyt chyba jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Ale nie cytujcie mnie, bo ostatnio mam katar – za dużo sportu na świeżym powietrzu tudzież chemii organoleptycznej, cęlem wyelemenowania fszyskich emosji. 😉

  4. Kornik

    Kathay, naprawdę dobry tekst i szkoda, że nikt nie zabiera głosu, więc przy niedzieli dorzucę swoje trzy grosze.

    Sądzę, że nie ma nikogo na tej sali, kto by kwestionował rolę emocji w budowie warsztatu. Myślę, że dokonujesz pewnej nadinterpretacji słów. Jeśli ktos mówi, iż najlepiej byłoby całkowicie wyeliminować emocje, to przypuszczam, że ma na myśli raczej potrzebę nabycia umiejętności zapanowania nad nimi w kluczowych momentach.

    Dawno temu, przy jakiejs okazji popełniłem tutaj zdanie, że emocje spływaja po mnie jak po kaczce – płyną jakby obok mnie. Mógłbys więc powiedzieć, że jestem zwolennikiem eliminacji emocji, a to jest nie prawda. Napisałem wtedy tylko tyle, że jako bardziej doświadczony gracz potrafię na tyle się skoncentrować, że w tej jednej krótkiej chwili nie hamletyzuję, tylko strzelam – zgodnie z tym, co sobie wczesniej załozyłem (nigdy nie siadam do gry bez planu!).

    Więc koncentracja i strzał, a potem znowu luzik i obserwacja – i notatki z wrażeń (jeśli takowe się pojawiają – i jeśli nie mam lenia 😉 ). To, co zanotuję, służy mi potem do wyciągnięcia dodatkowych wniosków. Ale po sesji!, bo w trakcie sesji trzeba działać, tzn. – realizowac założony plan gry, a nie dzielic włos na czworo. Dopiero po sesji przychodzi czas na refleksje.

    Przepracowanie emocji jest bardzo wazne, bo każda emocja jest jakąś informacją – ma swoje źródło – ma przyczynę. Jeśli na przykład dostrzegam, że świruję i po namyśle dojdę, że przyczyna tkwi w planie gry, to siadam, żeby się zastanowić. Plan może być dobry i skuteczny, ale po prostu nie jest dla mnie. Jak powiedział klasyk – „jeden lubi hazard, a drugi spokojniejsze gry”. Ja zdecydowanie lubie spokojniejsze gry, więc zmieniam zasady.

  5. GZalewski

    Od kilku lat walczę z tym sloganikiem „wyeliminuj emocje” (w formie ekstremalnej ‚specjaliści są pozbawieni emocji’), ale zdaje się że ta walka przegrywa z marketingowym bleblaniem.
    Można nimi zarządzać, można je wyciszać, można mieć ich świadomość, ale są bardzo ważnym czynnikiem motywującym nas do działań.
    Tak jak pisze Kornik – to kwestia uświadomienia sobie do czego służą i później w sytuacji stresu (handel jest taką sytuacją) starać się nad nimi zapanować. One później mogą dać znać, ale w trakcie podejmowania decyzji powinien być plan i podążanie według wyuczonych schematów

  6. Kornik

    Wyciszenie, to dobre słowo.

    Chwilowe wyciszenie, kliknięcie (w/g planu), a potem obserwacja siebie i rynku i odnotowywanie pojawiających się refleksji.

    U mnie efektem tego jest sporo bezwartościowego bełkotu, ale ja się tym nie przejmuję, bo wiem, że z pisaniem jest jak z wypłukiwaniem złota – żeby znaleźć jeden cenny samorodek, trzeba przepuścić przez sita wiele litrów nic nie wartego szlamu.

  7. Kornik

    Krótko mówiąc, emocje są niezwykle ważne, ale w trakcie sesji powinny trafiać do notesu, a nie do arkusza (zleceń).

    Po sesji, kiedy rynkowe emocje juz nami nie targają, przychodzi czas na chłodną ocenę planu i wtedy można wykorzystać to wszystko, co wcześniej zostało odnotowane.

  8. Kornik

    http://www.youtube.com/watch?v=N2GZSUd6eDA

  9. kathay (Post autora)

    Sport i owszem, dobry sposób na ochłonięcie, przemyślenie, wyładowanie, nabranie dystansu. Sam to praktykuje w pół i maratonach.
    Ale jedna łyżka dziegciu: sport podwyższa testosteron a ten z kolei powoduje, co udowodniono, podejmowanie wyższego ryzyka. To korzystne jeśli znamy własną przewagę.

  10. kathay (Post autora)

    @Kornik
    > Sądzę, że nie ma nikogo na tej sali, kto by kwestionował rolę emocji w budowie warsztatu

    well, pewnie zaprotestować powinny w tym momencie wszelkie algorytmy, roboty, systemy, black boxy i inne takie 🙂
    A zaraz potem psychopaci.

  11. kathay (Post autora)

    @Kornik

    > Myślę, że dokonujesz pewnej nadinterpretacji słów

    Zdecydowanie nie. Ten motyw nieustannie się pojawia. Wierz mi, że wielu inwestorów rzeczywiście jest przekonana, iż eliminacja, ekstrakcja, zabicie, wyrugowanie (czy inne podobne) emocji jest właśnie tym co pomaga. Zawsze zresztą w rozmowie na żywo dopytuję o znaczenie, żeby nie było nieporozumień. To oczywiście z powodu nieznajomości tematu. A to kolejna kwestia, obok rozpoznania spraw finansowych, którą musi znać każdy absolwent szkoły w 21 wieku. Choćby po to by uniknąć codziennych z tym , całkiem życiowych kłopotów.

  12. pit65

    „pewnie zaprotestować powinny w tym momencie wszelkie algorytmy, roboty, systemy, black boxy i inne takie”

    Gdyby miały świadomość 🙂
    Widzę sprzeczność w twoich wypowiedziach . Niby jestes przeciw eliminacji , ale i za 🙂
    Wszelkie dywagacje odnośnie emocji dotyczą wyłącznie człowieka.
    W tym zdaniu świadomie lub nie zrównujesz algorytm z człowiekiem i wychodzi sprzeczność i woda na młyn dla „eliminacji emocji”.
    Teza w stylu: jeżeli algorytm nie ma emocji i potrafi mieć edga to trader bez emocji też, wynika z błędnego początkowego założenia uznanego za prawdę a priori,że człowiek==maszyna , a taka tautologia tę tezę wzmacnia.
    Problem w tym ,że dochodzimy do sprzeczności bo wiemy bez udowadniania ,że człowiek nie równa się maszyna, aczkolwiek niektórzy mogą tu zaprotestować.
    A czy psychopaci czyli takie maszyny nie maszyny, ludzie bez emocji lub z ich nadmiarem to nie dowód na to ,że warsztat sie popsuł , a robot dalej działa ?
    W pewien sposób jest to podobne do wersji soft kiedy to algorytm przestaje działać i trzeba go dotuningować lub zmienić .Różnica jest taka z grubsza ,że człowiek może tuningować się dzięki między innymi emocjom sam niejako od wewnątrz , a maszynę trzeba programować „z zewnątrz”.

  13. Klondike

    W przypadku emocji moim zdaniem powinno mówić się nie tyle o ich eliminowaniu ale o eliminowaniu destrukcyjnego wpływu emocji na trading i o to pewnie chodzi osobom mówiącym, ze należy wyeliminować emocje. To jest jak ze stresem, zbyt duży jest destrukcyjny. Niektórzy podświadomie mogą nawet stawiać znak równości emocje=stres co może być zasadne w wielu przypadkach bo negatywne emocje w postaci strachu przed stratą wywołują często paraliżujący stres, który utrudnia podejmowanie decyzji.

    W takim przypadku nie atakowałbym osób, które dążą do pozbycia się emocji bo prawdopodobnie chodzi im właśnie o uśmierzenie destrukcyjnego wpływu emocji a nie ich jako całości. W takich dyskusjach widzę pewną nieprawidłowość, jedna strona chce pozbyć się emocji, druga uważa że to nonsens i zaraz wymienia pozytywne strony posiadania emocji. Zaraz, przecież nie o te pozytywne strony emocji chodzi osobie, która chce się ich pozbyć, wystarczy zrozumieć intencje takiej osoby i skąd one wynikają.

    Tu trzeba zacząć od przyczyn stresu i na tym etapie powinna się zacząć praca nad emocjami. Kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem, że to nie system zarabia a trader. Niech zgadnę, pewnie stwierdzenie pochodzi od osoby, która uprawia tzw. trading intuicyjny w pełnym znaczeniu tego słowa. Pewnie jakieś kreski, co dzień zmieniane narzędzia w zależności co bardzie pasuje do obrazu rynku, wsparcia i opory, których prawidłowe wybranie z pośród wielu innych zależy od stanu emocjonalnego tradera. To wszystko okraszone jeszcze informacjami, danymi z rynku itd. Ok, tylko nie dziwmy się później, że ktoś taki narzucający sobie (nie systemowi) odpowiedzialność za zarabianie i tracenie nie może poradzić sobie z tym ciężarem. Już mamy pierwszą ewentualną przyczynę nadmiernego, destrukcyjnego stresu. Jeśli to mało to można dorzucić jeszcze parę innych elementów, na przykład stres wynikający ze sztywno przyjętych oczekiwań co do rynku – „co dzień będę robił 20 pkt”, „pod koniec roku będę miał tyle i tyle, przecież nie będę całe życie pracował w tesco”. Później przeczyta w internecie, że w zasadzie wszystko jest w porządku bo tu chodzi o to aby z tymi emocjami po prostu się oswoić i tyle w temacie.

    Tak często może być ze złotymi radami odnośnie tradingu, emocji. Fajnie się o tym pisze tyle że może to przypominać stawianie diagnozy bez wywiadu pacjenta. Ba, nawet nie wiadomo o którego pacjenta tak naprawdę chodzi.

  14. Kornik

    >>”Sport podwyższa testosteron.”

    Nie ma nic za darmo.

    Ale można sobie z tym poradzić. 😉

    Tylko trzeba uważać, bo skuteczne lekarstwo może słono kosztować:
    – Płacicie alimenty?
    – Płacimy, panie dyrektorze!
    – To płaćcie uczciwie dalej.” 🙂

    ***

    >>”Wierz mi, wielu inwestorów kwestionuje.”

    Wierzę. Znam to z autopsji. 🙂

    [Przypomniałem sobie moje początki. Ja też byłem taki głupi.]

    ***

    Klondike, masz rację, zależy od człowieka, od konkretnego przypadku.

    Ale to nic nie zmienia. Kathay ma rację, eliminowanie emocji, a szczególnie nadmiaru emocji – to błąd, ponieważ to jest nic innego, tylko zabijanie posłańca, który przynosi złe wieści.

Skomentuj Klondike Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *