Książkowe co nieco 2
Skoro już mowa o książkach, których pewnie próżno oczekiwać w polskim tłumaczeniu, zrobiłem przegląd nowości na Amazon, zamawiając kilka pozycji lub zostawiając zakup do rozważenia.
Skoro już mowa o książkach, których pewnie próżno oczekiwać w polskim tłumaczeniu, zrobiłem przegląd nowości na Amazon, zamawiając kilka pozycji lub zostawiając zakup do rozważenia.
Lato jest już wprawdzie tylko wspomnieniem i z książką na plaży ciężko będzie poleżeć ale mimo to przynajmniej te 2 pozycje, opisane pokrótce niżej, będę zawzięcie rekomendował wszystkim fanom A.T. i system tradingu. Właśnie sam je skończyłem czytać i nie mogę oprzeć się by nie podzielić się swoimi uwagami.
Wczorajszy poranek w USA miał być pierwszym dniem nowej hossy, amerykańską orgią zakupów i fiestą panicznych wzrostów. Wszystko było za. W teorii. Praktyka miała swoje, nieco inne zdanie… Urokliwy obrazek nieliniowości w świecie finansów.
Na całe szczęście udało się znaleźć winnych tych monstrualnych spadków i wstrząsów, dotykających finansowych gigantów w USA. Właśnie rozstrzelano ich wirtualnie zabierając ulubioną zabawkę – sprzedaż krótką. Pozostało jeszcze wycisnąć ich z pozycji a świat zostanie uratowany.
Trudno mi już sobie nawet przypomnieć jak to było 15 lat temu gdy wspólnie z kolegami inwestowaliśmy w akcje bez internetu. Po prostu go nie było. Dziś miałbym kłopoty, żeby sobie wyobrazić, iż nadal nim nie dysponuję 🙂 Pod tym względem żyjemy we wspaniałych czasach.
Po serii barier typowo psychologicznych mamy do rozważenia bardziej techniczną. Co oznacza, że łatwiej się z nią zmierzyć bo wystarczy kartka papieru i znajomość podstaw matematyki aby rozwiać niebezpieczne złudzenia.
Ponownie wprowadzę nastrój, posługując się cytatem z klasyka, prawdziwego wręcz wirtuoza giełdowych machinacji. W tym wyznaniu nie ma fałszywej skromności, jest natomiast suma wszystkich doświadczeń a bestia zostaje nazwana po imieniu:
Dla zamieszania w głowach na początek 3 cytaty z klasyków 🙂
„Nie próbuj kupować na dnie lub sprzedawać na szczycie. To jest nie do zrobienia chyba że przez kłamców.”
— Bernard Baruch
Krzywa wartościowania z poprzedniego wpisu jest obrazem generalnej tendencji człowieka do silniejszego odczuwania straty niż zysku tej samej wartości (kwoty nominalnej w transakcji). Ale to co charakteryzuje przeciętnego, a więc wg finansów behawioralnych – mało racjonalnego inwestora, chyba powinno wyglądać nieco inaczej w przypadku zawodowca i zdecydowanie różnić od uzależnionego gracza?
Będzie trochę o przyjemnościach i bólu. Zainspirował mnie „jaro”, który w komentarzu pod poprzednim moim wpisem słusznie zauważył, nawiązując do teorii Kahnemana i Tverskiego, że dla większości inwestorów cierpienie z powodu straty jest większe niż satysfakcja związana z zyskiem. Może kogoś zainteresuje jak działa ten mechanizm a ja dorzucę jeszcze kilka swoich obserwacji.