Detal rządzi na Wall Street, część 4
Czy bessa jest naprawdę tak straszna jak ją malują? Zdaje się, że pewne paradygmaty inwestycyjne uległy mocnym zmianom.
Czy bessa jest naprawdę tak straszna jak ją malują? Zdaje się, że pewne paradygmaty inwestycyjne uległy mocnym zmianom.
Wczoraj pisałem o wywiadzie z Cliffem Asnessem, który przeprowadzili prezenterzy podcastu Odd Lots. Inwestor wspomniał w nim o okresach bólu, które towarzyszą sytuacjom, w których strategia spisuje się istotnie gorzej od rynku.
W trwającej na naszym profilu na X ankiecie 53% uczestników zadeklarowało, że nie używa żadnego benchmarku. Benchmarku indeksowego, np. WIG albo sWIG80, używa 43% odpowiadających. Kilka procent porównuje swoje wyniki do rezultatów znajomych. Nikt nie patrzy na wyniki finansowych influencerów.
W poprzednich tekstach pisałem o tym, czy inwestor powinien porównywać swoje wyniki do rezultatów innych inwestorów. Moim zdaniem odpowiedzią na to pytanie jest kategoryczne nie.
W tym miejscu pojawia się pytanie: skoro porównywanie się z innymi inwestorami jest szkodliwe, to z czym ma inwestor zestawiać swoje wyniki? Wielu uważa, że indywidualny inwestor musi mieć jakiś benchmark. W przeciwnym wypadku nie wiedziałby, jak dobrze lub źle sobie radzi.
W poprzednim tygodniu pisałem o porównywaniu swoich wyników inwestycyjnych z wynikami innych inwestorów. Argumentowałem, że takie działanie nie ma sensu i nie wnosi żadnej wartości dla inwestora. Może być jednak gorzej – porównywanie się może być szkodliwe dla inwestycyjnego portfela.
Wczoraj pisałem o tym, że porównywanie się z innymi inwestorami nie ma sensu. Mój argument opierał się na tym, że jest to porównywanie jabłek z pomarańczami: inwestorzy mają różne strategie, podejścia do ryzyka, horyzonty czasowe i możliwości, a dodatkowo z reguły odnosimy się nie do pełnych wyników, lecz do wybranych i publicznie ujawnianych fragmentów. Jabłka do pomarańczy.
W poprzednim tygodniu na platformie X odpowiedziałem na pytanie jednego z użytkowników, który zapytał innych inwestorów: „Lubicie się porównywać? Do kogo, czego odnosicie swoje wyniki inwestycyjne?”.
W ostatnim odcinku kilka luźnych, choć nie mniej istotnych uwag.
Tylko umiejętna adaptacja daje szansę na przeżycie w trudnym biznesie aktywnego inwestowania/tradingu.