Niemal wszyscy myślą, że będą wygrywać
Na początku lutego pisałem o sondażu, w którym aż dwie trzecie klientów bukmacherów deklaruje, że jednym z powodów obstawiania wyników sportowych jest chęć zarobienia dodatkowych pieniędzy.
Na początku lutego pisałem o sondażu, w którym aż dwie trzecie klientów bukmacherów deklaruje, że jednym z powodów obstawiania wyników sportowych jest chęć zarobienia dodatkowych pieniędzy.
„Związki między dopaminą a przyjemnością są subtelne i kluczowe. W pierwszym momencie można by przewidywać, że ten neuroprzekaźnik ma coś wspólnego z przyjemnością, z nagrodą. […] Można początkowo sądzić, że aktywacja szlaków dopaminergicznych doprowadzi do maksymalnej aktywności neuronów kory czołowej w odpowiedzi na nagrodę. Genialne badania Wolframa Schultza […] udowodniły coś jeszcze ciekawszego. Tak, neurony kory czołowej uaktywniają się w odpowiedzi na nagrodę. Ale najsilniejsza reakcja pojawia się wcześniej. […] Przyjemność tkwi w przewidywaniu nagrody. […] Wyniki eksperymentu Schultza pokazują, że jeśli wiesz, że twój apetyt zostanie zaspokojony, przyjemność mocniej wiąże się z apetytem niż z zaspokojeniem.”
Tak pisze o przyjemności Robert Sapolsky w genialnej książce dotyczącej stresu „Dlaczego zebry nie mają wrzodów”. W dużym skrócie – największą przyjemność odczuwamy nie w chwili, gdy otrzymamy to na co oczekujemy (choćby było bardzo przyjemne i pożądane), ale w trakcie oczekiwania na nagrodę. Co więcej ilość wyzwalanej dopaminy jest większa, jeśli otrzymanie nagrody, nie jest pewne, lecz tylko prawdopodobne. Jak dodaje Sapolsky
„Jeśli zakładasz istnienie sporej szansy na zaspokojenie pragnienia, jednak nie masz pewności, przyjemność w jeszcze większym stopniu dotyczy apetytu, a nie jego zaspokojenia”.
Firma inwestycyjna Schroders opublikowała wyniki globalnego badania inwestorów, które objęło także Polskę. W rezultatach badania zwracają uwagę wysokie oczekiwania wobec stóp zwrotu z portfela inwestycyjnego w następnych pięciu latach.
Nierealistyczne oczekiwania to poważny problem na rynku finansowym. Skłaniają inwestorów do gonienia za stopami zwrotu, które nie są realistycznie dostępne i ponoszenia kosztów tych działań. Co więcej, ten problem nie dotyczy tylko inwestorów indywidualnych ale także inwestorów instytucjonalnych – z wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla ich klientów.
Większość ludzi pracujących w sektorze inwestycyjnym lub inwestujących na rynku własne pieniądze zetknęła się z pełną rozczarowania reakcją znajomych, którzy dowiedzieli się od nich, że 5% do 7% rocznie to realistyczne, choć optymistyczne, oczekiwania stóp zwrotu z rynku akcyjnego w długim terminie.
W grudniu 2015 roku profesor Szymon Pilecki po raz kolejny zdołał przebić się do mediów ze skargą na poczynania państwa w sprawach oszukańczych wehikułów inwestycyjnych, których stał się ofiarą. Profesor stracił kilkaset tysięcy złotych na inwestycjach w produkty Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, Finroyal i Amber Gold.
Kilka dni temu Bloomberg przedstawił historię firmy inwestycyjnej Secure Investment, która inwestowała powierzone przez klientów środki na rynku forex. Na początku maja spółka po prostu zniknęła.
Większość inwestorów rozumie przez nierealistyczne oczekiwania wobec rynku zbyt optymistyczne szacunki spodziewanych zysków. Moim zdaniem nie wyczerpuje to całości zagadnienia.