Kilka technicznych wyzwań, vol. 5-b
Trading w oparciu o minima i maksima poprzedniej sesji to metoda nie tylko dla typowych techników, świetnie mogą odnaleźć się w oparciu tylko o te 2 poziomy również gracze typowo intuicyjni.
Trading w oparciu o minima i maksima poprzedniej sesji to metoda nie tylko dla typowych techników, świetnie mogą odnaleźć się w oparciu tylko o te 2 poziomy również gracze typowo intuicyjni.
Każdorazowo, gdy jestem pytany o to, czemu w Polsce rozwinął się niemal wyłącznie rynek kontraktów na indeks WIG20 i co należałoby zrobić, żeby spopularyzować czy to kontrakty na drugi z indeksów, czy też na akcje lub waluty przypominam słowa, które w wywiadzie przeprowadzonym bodaj w 2000 roku przez Piotra Wąsowskiego odpowiedział Charles LeBeau (autor Komputerowej analizy rynków terminowych) – to czy jakiś rynek zyska popularność, czy też nie, zależy wyłącznie od samych inwestorów. Zadaniem giełd jest przede wszystkim zaoferowanie jak najszerszego wyboru.
Po kilku dyskusjach, szczególnie poza forum, doszedłem do wniosku, że przyda się mały dopisek w temacie strategii jednodniowych na kontrakty terminowe FW20, przypomnianych w poprzednim wpisie.
Te dwie poniższe historie warto przybliżyć, bo wnioski z nich mogą być wielce ciekawe dla przyszłości rynków.
Dostałem nieco maili w sprawie jednodniowych strategii na kontrakty terminowe, za wszystkie dziękuję, a szczególnie temu Czytelnikowi, który zainspirował mnie do zbadania poniższego filtra.
Ile wartości dodanej przynosi złożenie w jedną, całościową strategię dwóch lub więcej systemów opisywanych w poprzednim wpisie?
Jak po kilku miesiącach sprawują się systemy dokonujące transakcje jednodniowe na kontraktach terminowych FW20 z użyciem depozytów intra-day?
Przy okazji dyskusji związanej ze zwiększeniem wartości mnożnika dla kontraktów na WIG20 padały przeróżne argumenty na rzecz utrzymania dotychczasowego stanu. Jeden z nich (bardzo mocno podkreślany) mówił, że większy mnożnik oznacza większą wartość kontraktu, a tym samym dwukrotnie większy depozyt. W naturalny sposób więc wyeliminuje to z rynku drobnych spekulantów, którzy do tej pory pozwalali sobie na działanie 1-2 kontraktami. Oczywiście pochodną tych zmian miało być dwukrotnie większe ryzyko, przy czym zapominano, że mało być to rozwiązanie bolączki związanej z niską rozpiętością notowań.
Wystarczył skok zmienności na sesji 25 lipca, żeby obrót na kontraktach wzrósł ponad dwukrotnie w stosunku do tego co działo się na kilku wcześniejszych sesjach. Cena kontraktów w tym dniu zanurkowała z poziomu 2350 do 2304, kończąc ostatecznie tylko jeden punkt poniżej minimalnego poziomu. Maksimum było zaledwie jeden punkt wyżej, niż poziom otwarcia.