Pokonać rynek jego własną bronią, cz. 2
„Jak bardzo nasz rynek jest nieefektywny w wycenach kursów?” – takie pytanie postanowiłem postawić i na nie odpowiedzieć pod wpływem komentarza jednego z czytelników pod poprzednim wpisem z tego tematu.
„Jak bardzo nasz rynek jest nieefektywny w wycenach kursów?” – takie pytanie postanowiłem postawić i na nie odpowiedzieć pod wpływem komentarza jednego z czytelników pod poprzednim wpisem z tego tematu.
Okazuje się, w świetle statystyk, że kupno indeksu jest najmniej zyskowną pasywną inwestycją, jaką oferuje rynek.
Załóżmy, że posłuchamy sugestii Banku Szwecji, który na podstawie dorobku Noblistów z ekonomii A.D. 2013 sugeruje po prostu indeksowanie portfeli zamiast zabawy w zgadywanie przyszłości rynków.
Nieco złośliwie, ale z przymrużeniem oka napiszę, że Nobla powinien dostać Warren Buffett za to, że udowodnił swoimi wynikami, iż odkrycia tegorocznych laureatów niekoniecznie mają wartość praktyczną.
W poprzednim wpisie pod tym samym tytułem stawiałem pytania o realną przewagę pasywnego inwestowania przez OFE, w tym spróbuję odnaleźć chociaż części odpowiedzi.
Wiemy z poprzedniego wpisu jak zidentyfikować PRZEWAGĘ (zdolność długoterminowego ekstraktowania zysków z giełdy) i jej najprostszą formę – indeksowanie, czas więc na dwie gorzkie choć niekoniecznie pesymistyczne pułapki. Potraktujmy je raczej motywująco.