Detal rządzi na Wall Street, część 7
Splot kilku dodatkowych czynników zewnętrznych spowodował, że detaliczni inwestorzy poczuli się kuloodporni i stali się niemal równorzędnym przeciwnikiem dla funduszy i instytucji na giełdach w USA.
Splot kilku dodatkowych czynników zewnętrznych spowodował, że detaliczni inwestorzy poczuli się kuloodporni i stali się niemal równorzędnym przeciwnikiem dla funduszy i instytucji na giełdach w USA.
Żyjący w XVIII wieku w Japonii kupiec Munehisa Honma stworzył sieć komunikacyjną z Sakaty, w której mieszkał do Osaki, gdzie mieściła się giełda ryżu. Na odcinku ok. 600 kilometrów średnio co 4 kilometry porozstawiał na dachach domów ludzi, którzy za pomocą systemu flag przekazywali kolejno informacje o cenach ryżu. Zakładając, że sieć musiała składać się z około 150 punktów, zaś przekazanie informacji z miejsca na miejsce trwało może 5-10 minut oznacza to, że Honma otrzymywał ją po kilkunastu godzinach.
To był ekspres w porównaniu z kurierami konnymi, którym trasa z Sakaty do Osaki zabierała kilka dni.
W celach jak najbardziej edukacyjnych i poznawczych proponuję rzeczową analizę „afery” z ustawianiem kursów amerykańskich kontraktów terminowych, która od kilku dni zajmuje media branżowe.
W naszym weekendowym wykresie dnia pojawiła się ładna konfrontacja oczekiwań analityków dla kursu EUR/USD z dynamiką spadku eurodolara. Całość podlana została tezą, iż w dzisiejszym świecie wszystko dzieje się szybciej. To dobry punkt wyjścia, żeby rzucić okiem na inne dane historyczne.
Zacznę łatwym pytaniem: co w minionym tygodniu stało się światowym numerem 1 w newsach tradingowo-giełdowych?
W kontekście dyskusji o długości sesji na GPW pojawia się niewypowiadane wprost założenie, iż w rynki akcji z definicji mają wymóg bycia otwartym. W klasycznej argumentacji mówi się, iż wbudowana w akcje definicja dobra, które można szybo spieniężyć wymaga od rynków bycia dostępnym. Sam jest jestem jej zwolennikiem. Jeśli jednak spojrzeć na historię giełd – zwłaszcza amerykańskich – to okazuje się, że zamknięciem rynku można również panować nad panikami.
Z dwóch rodzajów algorytmów, wyszczególnionych przez mnie w poprzednim wpisie, dużo bardziej intrygujące i pragmatyczne z naszego punktu widzenia są te decyzyjne, i o aktualnych trendach w ich działaniu chciałbym przez chwilę.
Rozumiem niepokoje inwestorów związane z ultraszybkimi maszynami, dokonującymi transakcji giełdowych więc ponownie dorzucę kilka uwag na temat tego co w trawie, lub raczej kablach, aktualnie piszczy.
Czy powinniśmy bać się algorytmów? To druga część odpowiedzi na powtarzające się tego typu pytanie w Kołobrzegu i na naszych blogach.
Podczas listopadowej Konferencji P.I. w Kołobrzegu jedno pytanie powracało wielokrotnie przy kilku okazjach. Podobne padło i tutaj w komentarzach pod okazyjnym wpisem na temat Kołobrzegu.