Kupowanie dołków, część 4
Ten cykl nie mógłby nie uwzględniać testu naszej GPW, dlatego poniżej sprawdzam strategię kupowania jednodniowego dołka na indeksie WIG20, w ten sam sposób, w jaki testowałem indeks S&P500 w poprzedniej części.
Ten cykl nie mógłby nie uwzględniać testu naszej GPW, dlatego poniżej sprawdzam strategię kupowania jednodniowego dołka na indeksie WIG20, w ten sam sposób, w jaki testowałem indeks S&P500 w poprzedniej części.
Piątkowe sesje na rynkach przyniosą jednocześnie zakończenie miesiąca, jak i II kwartału, więc można już zacząć robić podsumowania kolejnych okresów rozliczeniowych. Uwzględniając niżej opisane zmiany, pojedyncze sesje zwyczajnie niczego w tym obrazie nie zmienią. Prawda jest taka, iż na wielu rynkach zagrano doskonałe pół roku.
Alerty cenowe są już standardem na platformach inwestycyjnych i w aplikacjach transakcyjnych. Można je zdefiniować jako konkretną cenę lub jako odchylenie procentowe od ceny bazowej.
W serii testów danych różnych aktywów chciałbym pokazać ciekawe zależności, które kryją się pod płaszczem BTD, czyli kupowaniem dołków w systematyczny sposób.
Grzegorz Zalewski argumentował dziś na Blogach Bossy, że w dobie elektronicznych mediów szukających darmowej, gotowej treści bardzo łatwo zostaje się inwestycyjnym lub finansowym guru. Wydaje się, że wymaga to dużo mniej wysiłku niż zostanie gwiazdą Bollywood.
W 2016 roku masz 35 lat, pracujesz w branży IT. Zgromadziłeś oszczędności o wartości około 900 000 dolarów. Decydujesz się zrezygnować z pracy na etat, by przejść na wymarzoną „wczesną emeryturę”. Siedem lat później twój majątek jest „jeszcze większy”. Wynosi 1 000 000 dolarów. MILION.
Zaczynasz dawać rady dotyczące tego, jak wcześnie przejść na emeryturę, cieszyć się życiem, oszczędzać i inwestować.
Brzmi jak bajka?
Kwestia atrakcyjności wycen na amerykańskim rynku akcyjnym przyciąga uwagę inwestorów na całym świecie. Dzieje się tak dlatego, że trudno sobie wyobrazić, że ewentualna głęboka korekta na giełdach w USA mogłaby nie popsuć nastrojów na całym globalnym rynku akcyjnym.
Kwestia kupowania dołków budzi jak zawsze kontrowersje, widzę to po reakcjach w socjal mediach na pierwszą część tego cyklu, ale to dlatego warto o tych dylematach dyskutować.
Większość czytelników podręczników do analizy technicznej (AT) wie, że elementarnym założeniem tego podejścia do rynku jest przekonanie o powtarzalności historii i układania się wykresów cen czy indeksów w podobne wzory. Niewielu wie, że ciemną stroną tego podejścia jest popadanie w specyficzną, rynkową formę pareidolii (nadawanie sensów złudzeniom), a nie brakuje też przypadków, w których analitycy techniczni ocierają się o apofenię (szukanie sensownych związków między wydarzeniami bez związku).
Ponad dwadzieścia lat temu analitycy S&P Dow Jones Indices rozpoczęli projekt systematycznego mierzenia wyników inwestycyjnych zarządzających aktywnymi funduszami i porównywania tych wyników z benchmarkami.