MINDSET bez tajemnic, część 15
„Adapt or die” (zaadoptuj się albo umieraj) – to powiedzenie przypisuje się Darwinowi, a ja sprawdzam na ile ważna jest ta wskazówka w giełdowym ekosystemie.
„Adapt or die” (zaadoptuj się albo umieraj) – to powiedzenie przypisuje się Darwinowi, a ja sprawdzam na ile ważna jest ta wskazówka w giełdowym ekosystemie.
Spodziewam się, że część czytelników naszych blogów potraktuje notkę jako element reklamy i lokowania produktu biura. Bez wątpienia, można taki zarzut postawić, ale naprawdę produkt biura nie jest nowy, nowa jest tylko promocja. Chciałbym jednak odnotować, jak daleką drogę przeszedł polski krasnal w ostatnich latach i ile drzwi zostało otwartych, które kiedyś były zamknięte.
W mediach społecznościowych (czytajcie na X czyli dawnym Twitterze) rozgorzała dyskusja o tym czym jest bycie rentierem i czy przeciętny człowiek powinien sobie stawiać za cel bycie rentierem.
Wspólnie z Jackiem Lempartem, specem od ETFów, postanowiliśmy zrobić kompendium wiedzy o nich właśnie, ale w nietypowy sposób.
Wspomniałem wczoraj o raporcie Mind the Gap, który mierzy lukę pomiędzy wynikami amerykańskich funduszy inwestycyjnych a wynikami inwestujących w te fundusze amerykańskich inwestorów.
Na Tweeterze ostatnio rozgorzała dyskusja o tym czy rosnące ceny mieszkań w Polsce i kursy akcji deweloperów powodowane są przez rozwiązania ustawowe, takie jak na przykład kredyt na 2 proc. Dlatego warto przypomnieć historię o tym jak amerykańskie firmy z branży nieruchomości pozbyły się konkurencji w postaci tanich domów.
W sierpniu Morningstar opublikował nową wersję raportu Mind the Gap. Raport zestawia wyniki funduszy inwestycyjnych z rzeczywistymi wynikami, które osiągnęli inwestorzy w tych funduszach – liczonymi z uwzględnieniem strumienia wpłat i wypłat środków.
Ostatnie zamieszanie na rynku warszawskim i głębokość korekty po wcześniejszych zwyżkach WIG20 i WIG przypominają o wadzie rynku polskiego, która trawi GPW od dobrych kilku lat. Odbicia mamy bladsze od rynków bazowych, a korekty głębsze, co finalnie składa się w przegraną rodzimych graczy i mniejszą atrakcyjność dla szukających swojej szansy w najprostszych strategiach podążania razem z rynkiem.
Pod koniec sierpnia pisałem o interesującym badaniu, które pokazało, że polityczne preferencje wpływają na skład portfeli akcyjnych Amerykanów i że w ostatnich latach portfele akcyjne demokratów coraz bardziej różnią się od portfeli akcyjnych republikanów.