Pułapka na misia
Obiecałem jednemu z Czytelników prezentację prostej strategii technicznej po powrocie z podróży więc oto i ona.
Obiecałem jednemu z Czytelników prezentację prostej strategii technicznej po powrocie z podróży więc oto i ona.
Blogi bossy nabrały dynamiki, w której notki i spory same w sobie stają się bazą do kolejnych treści. Nazwałbym to sukcesem. Ostatnio trafiły się aż dwa tematy, do których pozwolę sobie odnieść się z pewną dawką żartu, ale też zrozumienia, dlaczego pewne treści mogą wzbudzać nieco emocji.
W ostatnim czasie przekonałem się jak satysfakcjonujące może być działanie efektu potwierdzenia – natrafiłem na kilka artykułów i badań potwierdzających samodzielnie wypracowane hipotezy dotyczące sektora finansowego i gospodarki.
Chyba każdy słyszał o efekcie Krugera-Dunninga – hipotezie sugerującej tendencję niekompetentnych osób do zawyżania własnych umiejętności. Osoby kompetentne wykazują natomiast tendencję do zaniżania własnych umiejętności relatywnie do umiejętności innych. W swojej pracy Kruger i Dunning sugerowali, że zjawisko to wynika z niekompetencji – te same umiejętności czy wiedza potrzebne do wykonania zadania są potrzebne do oceny rezultatów tego zadania.
Zanim przejdę do rzeczy, chciałbym od razu zrobić zastrzeżenie – proszę nie zaliczać mnie do żadnej szkoły ani nurtu ekonomicznego. Chciałbym tu napisać, że nie znam się na ekonomii, choć to jest przecież nieprawda – jako Polak, znam się na ekonomii, polityce, piłce nożnej i paru innych sprawach, o których nie mam pojęcia. Żarty na bok, przysłuchując (bądź podczytując) się czasem rozmowom zwolenników A. Smitha, J.M.Keynesa, L. von Misesa, D. Ricardo, czy kogo tam jeszcze można wymienić mam przekonanie graniczące z pewnością, że dyskutanci operują co najwyżej popularnymi kalkami poglądów, a nie znają w pełni oryginalne dzieła, tych z którymi polemizują, bądź których wielbią. Dopóki więc nie poznam osobiście i w całości dzieł, któregoś z wymienionych panów będę twardo stał na stanowisku, że nie mam pojęcia o ekonomii.
Zbieżność z tytułem księgarskiego bestselleru ostatnich tygodni jak najbardziej nieprzypadkowa.
W poprzednim tekście zauważyłem, że losowość na rynku finansowym utrudnia ocenę procesu inwestycyjnego. Złe wyniki inwestycyjne, zwłaszcza w krótkim terminie, nie muszą oznaczać konieczności poprawienia procesu inwestycyjnego a dobre wyniki inwestycyjne nie muszą oznaczać, że nie trzeba go ulepszyć.
Pół wieku temu Analiza Techniczna była przedmiotem drwin ze strony analityków w instytucjach, dziś ja pozwolę sobie na odrobinę ironii z wpadających w przeciwną skrajność technicznych ekspertów z tychże samych instytucjonalnych kręgów.
Tydzień temu zwróciłem uwagę na fakt, że względu na rolę losowości (szczęście) na rynku finansowym, można założyć, że część inwestycyjnych guru nie zawdzięcza swojej reputacji umiejętnościom lecz fartowi.