Przełomowe zdarzenia

Na zamieszczonym poniżej wykresie widzimy przebieg indeksu SP500 od połowy lat dwudziestych XX wieku. Blisko sto lat.
Na zamieszczonym poniżej wykresie widzimy przebieg indeksu SP500 od połowy lat dwudziestych XX wieku. Blisko sto lat.
Wydarzeniem tygodnia na globalnych rynkach akcji był bez wątpienia wzrost rentowności długu. Nie byłoby czwartkowego tąpnięcia na rynkach akcji bez skoku rentowności amerykańskich papierów 10-letnich nad 1,6 procent. Benchmark rozlał się po świecie nie tylko spadkami cen akcji, ale też wzrostem rentowności długu innych rządów.
Następny punkt analizy 1-minutowej strategii, pokazanej przeze mnie w części #1, to:
Przeglądając ostatnie komentarze rynkowe można odnieść wrażenie, że coraz bardziej zbliżamy się do standardowego stanu na rynkach rozwiniętych, którym jest wzrost cen i szybowanie indeksów na rekordach w asyście niewiary w kontynuację hossy.
Jim Grant podzielił się kiedyś inspirującą refleksją o wycenach rynkowych: Założenie, że rynkowa wartość akcji jest zdeterminowana zdyskontowanymi zyskami spółki i dostosowana do krańcowej stawki podatkowej pomija fakt, że ludzie palili czarownice, bez powodu wszczynali wojny, stawali w obronie reputacji Józefa Stalina i uwierzyli Orsonowi Wellsowi gdy im powiedział w radiu, że Marsjanie atakują Ziemię.
Zanim przejdę do dopieszczania 1-minutowej strategii prezentowanej w pierwszej części, to dwa zdania do aktywnych komentatorów:
W poniedziałek 15 lutego, hurtowe ceny energii elektrycznej w Teksasie osiągnęły poziom 10 000 USD za megawatogodzinę. Jeszcze 10 lutego kosztowały 30 USD.
Inwestorzy czytający rynkowe raporty coraz częściej spotykają się z określaniem zbliżających się lat jako powtórki z ryczących lat dwudziestych (roaring twenties). Na przykład Marko Kolanovic z JP Morgan podał ewentualny boom gospodarczy w zbliżającej się dekadzie jako jeden z katalizatorów nowego supercyklu na rynku ropy naftowej.
Tzw. „sharing economy” stała się ostatnio w moim przypadku przyczynkiem do spotkania z pewnym traderem, który w zamian za przysługę mi wyświadczoną poprosił o konsultację w sprawie jego tradingu.
Konwencjonalne podejście do aktywnego inwestowania zakłada, że inwestor dokona analizy sytuacji spółki i na tej podstawie zdecyduje czy w preferowanym przez niego horyzoncie czasowym cena akcji spółki wzrośnie czy spadnie. Jest to nie tylko pracochłonne podejście ale także niesie ze sobą istotne ryzyko błędu i potencjalnej straty.