Zastanawiałem się jakim wykresem ugryźć kryzys zasilania, o który głośno stało się w mijającym tygodniu, a tu w sam raz na pomoc przyszła idealna do tego grafika pochodząca ze wszechwiedzącego Bloomberga.
Mamy więc na niej relatywne zmiany procentowe 4 aktywów powiązanych z paliwami kopalnymi – gaz, ropa, węgiel i ETF skupiający amerykańskie spółki z tego sektora:
Co się stało, że surowce strasznie podrożały i straszą przy okazji kolejnym skokiem inflacji?
Najprościej rzecz ujmując: wahadło z naturalnej nadpodaży podczas pandemii przechyliło się mocno w drugą stronę, czyli w braki surowców.
Gaz zależnie od źródeł i rodzaju zdrożał kilkukrotnie, ten naturalny, notowany na platformie bossafx 3-krotnie. Ma to związek i z grą Putina rurociągiem Gazprom 2, z brakiem zapasów przed zimą, z perturbacjami wydobycia w USA, a wszystko to w mocno spekulacyjnym sosie. Z funduszy hedgingowych, które się na tym rajdzie obłowiły, dochodzą głosy, że „teraz to już sprzedajemy”. Nie postawiłbym na to złamanego centa. Choć pokusa by zagrać krótką pozycją jest silna.
Kurs rośnie niemal w pionie, co nie jest do utrzymania na dłuższą metę, korekty więc będą się przydarzać i to w dość gwałtownym stylu. Ponoć zima ma być łagodniejsza, więc z tej strony napięcie popytowe nieco zelżało, ale po krótkim oddechu kurs znów poszybował. Gdyby jednak ktoś uznał, że jest stanowczo za drogo, stanowczo za szybko i za gwałtownie w górę, temu polecamy wykres ceny z wielu lat wstecz, który wrzuciliśmy na nasz twitter. Kurs 3 razy wyższy niż dziś nie byłby w tym kontekście anomalią.
Skok na węglu, również w pionie, zapewniły nam w ostatniej fazie Chiny, choć z braku podaży zaczęło się to podobnie jak z gazem. Władze chińskie w słusznej konkurencji o zdrowie środowiska tną gospodarkę opartą na węglu siekierą. Zabrakło więc węgla miejscowego, a Australia, największy eksporter, w drodze protestu przeciw chińskiej polityce pokazała gest Kozakiewicza. Prąd więc zaczęto reglamentować i ruszono na połów innych surowców. Te odnawialne mają jeszcze długą drogę przed sobą zanim zaspokoją chińskie potrzeby.
Cieszy się więc nasze JSW. Partia chińska nakazała lokalnym władzom zabezpieczenie dostaw energii na zimę za wszelką cenę. To oznacza parcie na popyt wszelkich surowców, ceny więc nie mają powodów do spadku. Problem jest przy okazji taki, że łańcuchy dostaw jeszcze bardziej się wydłużą, a za nimi pójdą w górę ceny art. przemysłowych.
Ropa rośnie stabilnie od ponad roku, sterowana kolejnymi spotkaniami OPEC+, który udanie reglamentuje podaż. Do tego stopnia, że Goldman Sachs zmuszony został do podniesienia prognozy kursu z 80 do 90$ i tym żył tu rynek w ostatnim tygodniu. Ogromnie spadły zapasy w USA przez ostatnie miesiące, a 2 kraje w ramach OPEC+ mają problem z wydobyciem limitów. I jest duże prawdopodobieństwo, że do owych 90$ dojedziemy na tej panice ogólnoświatowej, nie pomogło póki co obiecanie przez kartel poluzowanie limitów.
Kurs ropy na tle pozostałych na tym wykresie wygląda skromnie. Ale mieści się we wzrostowym, rocznym kanale trendowym, który wskazuje, że poziom 90$ jest w technicznym zasięgu. Wracają jednak spekulacje między inwestorami o cenie 100+ $. I również ten poziom nie byłby zdziwieniem dla rynków.
Marnie na tym tle wygląda spadek kursu w tym czasie ETF-a skupiającego spółki z tej branży w USA. Dużo sensowniej więc poszukać tych ETFów, które inwestują bezpośrednio w same surowce.
—kat—
Klauzula informacyjna