Gdy Andrzej Domański został powołany na stanowisko Ministra Finansów, wśród uczestników rynku kapitałowego zapanowała umiarkowana euforia. Oto wreszcie do pełnienia tej funkcji został wybrany ktoś, kto rozumie niuanse rynku, potrzeby inwestorów, rolę rynku finansowego. Jest więc szansa na realny rozwój i wzmocnienie giełdy. Domański, wcześniej pracujący jako analityk, zarządzający w bankach i funduszach inwestycyjnych, to nie był kolejny polityk czy ekonomista akademik. Dodatkowo prowadził wykłady z finansów behawioralnych, co dawało szansę na to, że jest to ktoś, kto naprawdę rozumie złożoną problematykę podejmowania decyzji.
Dosyć z nieodpowiedzialnymi wypowiedziami, że giełda to kasyno (Marek Belka), czy zaskakującymi decyzjami o wprowadzaniu nowych podatków – od kopalin, czy w inny sposób łupienia spółek, w których dominujący udział ma Skarb Państwa, te zaś mają „szczęście” wchodzić w skład, głównych indeksów (WIG, WIG20). Wielokrotnie pisał o tym Adam Stańczak (Niedoceniona zmiana klimatu, Znacjonalizowany WIG20).
Ktoś od „nas” na stanowisku Ministra Finansów, w dodatku zajmujący się finansami behawioralnymi to gwarancja tego, że nie będą pojawiać się nieodpowiedzialne wypowiedzi, które wstrząsną rynkiem.
Nie będą? Prawda?
Owe nadzieje i oczekiwania pękły jak bańka w ostatni piątek, wraz z cenami akcji banków, które w konsekwencji informacji o nowej daninie nałożonej na banki (bo za dużo zarabiają, a wicie, rozumicie, potrzebna jest kasa na obronność) spadły.., nie nie spadły runęły. PKObp – 12%, PEKAO, 11%, Alior 9%, Santander 8%, mBank 7%.
Prawie jak odliczanie do startu rakiety.
Zerknijmy na PKObp. Spadek o ponad 12 procent w ciągu jednej sesji to trzeci największy spadek w historii tej spółki. 24 lutego 2022 akcje zanurkowały szesnaście procent. Napaść Rosji na Ukrainę. 12 marca 2020 spadek o 13 procent. Obawy przed koronawirusem – globalny krach. No i w końcu 22 sierpnia 2025. Brawo Ministrze Domański! Niezłe towarzystwo – wojna, koronawirus i polski Minister Finansów!
Wielu komentatorów z przekąsem komentuje fakt, że oto ledwie kilka tygodni wcześniej mówiono o nowym rodzaju konta, bez podatku od zysków kapitałowych, którego celem ma być między innymi aktywizacja nowych inwestorów, zachęcanie ludzi do inwestowania na giełdzie w polskie przedsiębiorstwa, by nagle pokazać im na czym polega ryzyko inwestowania.
To o wiele lepsze, niż wszelkie ankiety i oświadczenia, o rozumieniu ryzyka inwestowania w instrumenty finansowe. W zasadzie zarzynamy pomysł, który dopiero się tworzy. Z tym, że konta OKI to na razie projekt ustawy, przed którym daleka droga, a podatek bankowy już zapowiedziany realnie.
Przypomina mi to sytuację z programem Akcjonariat Obywatelski, który również był wprowadzany jako inicjatywa mająca zachęcać do inwestowania na GPW, choć inwestorzy zostali potraktowani jako mięso armatnie (bankier.pl, money.pl). To jest chyba ten rodzaj finansów behawioralnych, którego nie chcielibyśmy testować w praktyce – rozbudź nadzieje, i zarżnij je jednym, precyzyjnym cięciem.
Uznawany za jednego z twórców finansów behawioralnych – Richard Thaler – wprowadził pojęcie „nudge”, co w polskim tłumaczeniu jego książki zostało przedstawione jako impuls (moja recenzja na speculatio.pl), choć chodzi raczej o coś w rodzaju szturchnięcia, kuksańca, drobnego popchnięcia do działania. Ministerstwo Finansów tak w piątek szturchnęło inwestorów, że polecieli na twarz. To czy się podniosą i będą chętni do inwestowania na GPW, czy raczej wybiorą zagraniczne ETFy, kryptowaluty, CFD okaże się przy kolejnych badaniach postrzegania polskiego rynku.
Pamiętajmy jednak, że Andrzej Domański jest z nas, z naszego inwestorskiego ludu.
Nie wiecie sami czego chcecie chcieć,
Więc w chceniu wam pomogę:
Choć królem stał się dla was prosty kmieć –
Krętą wam wskaże drogę.[…]
Kto z chłopa król – po prostu swoje wie
I ci, co stoją tyłem
Niech sobie plują w najłatwiejszy cel –
Ja wiem – że nie chybiłem.Królestwo moje jest czy tak, czy siak,
Zakwitnie mi dziedzina.
A jeśli przez was pójdzie coś nie tak –
To już nie moja wina.Jacek Kaczmarski – Z chłopa król
Jest jeszcze jeden możliwy scenariusz. Może mamy do czynienia z DACO Trade, czyli odpowiednikiem TACO trade (Strategia Taco) i należało w piątek szaleńczo kupować, w końcu lała się krew, a wówczas jak wiemy z zaleceń giełdowych guru, należy robić zakupy. Ale to by oznaczało, że minister Domański powinien powiedzieć, że właściwie to ten podatek to nie 30 procent, ale 28.
I byłoby pięknie.
[foto: AI na podstawie fragmentu portretu Bolesława Chrobrego autorstwa Marcello Bacciarelliego]
10 Komentarzy
Skomentuj GZalewski Anuluj pisanie odpowiedzi
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Ciekawa opowieść,polityka rządzi nie ma co się łudzić że to się zmieni i po prostu inwestować w krajach kapitalistycznych a nie populistycznych.
Wyglada na to, że i my dorobiliśmy się swojego Scotta Bessenta.
https://blogi.bossa.pl/2025/05/12/trader-w-polityce/
A może przypadłość, że osoby z dorobkiem po wejściu w politykę głupieją jest ponadpaństwowa i ogólnoludzka? Może polityka zmienia każdego niezależnie od kraju pochodzenia, inteligencji, doroku twórczego, czy mądrości życiowej.
pewnie tak to wygląda. niestety
Minister Domański tylko firmuje swoją twarzą i zarządza wykonawczo decyzjami, które podejmuje ktoś inny, premier RP. Dlatego – jako posłańca przynoszącego wieści – nie ścinajmy go i wyłączmy z analizy.
Konieczność znajdowania wpływów do budżetu jest poza dyskusją, można się zastanawiać, czy akurat na extra opodatkowywaniu rentownych branż. Rynki tego nie lubią, ale jest to rodzaj ryzyka, do którego już były ćwiczone.
Pozwolę sobie zauważyć, że rola Minfina będzie – z konieczności – jeszcze bardziej demoniczna niż jest w tej chwili.
Poprzednie rządy PO zakończyły się w doskonałej sytuacji budżetu, przy niskim zadłużeniu pastwa i w otoczeniu rozpędzającej się koniunktury. Dało to populistycznej prawicy dwie kadencje radosnego rozdawnictwa, które było bazą do całkiem udanego zamachu na ustrój państwa. Lud uspokojony wysokim socjalem zgodził się na ten zamach.
Teraz Donald Tusk nie może popełnić tego koszmarnego błędu ponownie (i wszystko wskazuje, ze ma takie nastawienie). Dlatego zadaniem obecnego Minfina jest pozostawienie budżetu na skraju wykonalności i silnie zadłużonego państwa. Ponieważ PiS przyzwyczaił lud do rozdawnictwa a w bliskim otoczeniu pojawiła się wojna – ten cel jest również z powodów obiektywnych oczywisty, w sensie: nieunikniony.
Dlatego zarzucanie Minfinowi, że z zaskoczenia goli spółki giełdowe – to jest najmniejszy z występków, które on musi popełnić w obecnej sytuacji. Przygotujmy się raczej na testowanie cierpliwości posiadaczy polskiego długu w perspektywie najbliższych dwóch lat przedwyborczych. Jazda może być większa.
Co masz konkretnie na myśli?
1. Prowadzenie odpowiedzialnej polityki budżetowej jest obecnie ze względów politycznych obiektywnie niemożliwe i widać wyraźnie, że rząd nie ma takiego zamiaru. Rys historyczny przedstawiłam powyżej.
2. Wobec wiadomej już (pierwsze weta) postawy Prezydenta RP w kwestii podwyższania podatków Minfin może nie mieć innego sposobu zwiększenia wpływów do budżetu jak działania w duchu omawianego w niniejszym wpisie.
3. Obecny Minister Finansów jako doświadczony finansista (CFA) jest doskonałą osobą do prowadzenia polityki zadłużania państwa w sposób ekspansywny a jednocześnie w miarę bezpieczny. Ubiegłoroczny jesienny road show był (zdaje się) udany. Mówiąc wprost: tylko ktoś taki może pojechać po zadłużeniowej bandzie i nie wypaść z toru (i ścieżki).
4. Celem (m.zd.) jest taki stan finansów publicznych, żeby ewentualnym następcom z prawicy nie zostawiać żadnego pola manewru. A ponieważ przy (j.w. ewentualnej) zmianie rządu nowy Minfin nie będzie miał tak dobrego kontaktu z inwestorami zagranicznymi, to warunki finansowania polskiego długu mogą się zmienić skokowo.
5. Rozpoczęcie (ciągle ewentualnych) rządów prawicy od zderzenia z finansową ścianą uważam za scenariusz mniejszego zła, bardzo pożądany dla Polski. Paradoksalnie – obecny Prezydent RP ujawnił pierwszymi wetami, że ma silną wolę, żeby taki scenariusz się spełnił.
6. Możliwe jest w wariancie agresywnym, że zmiana władzy nastąpi wcześniej niż za dwa lata. Wtedy zawirowania na rynku długu nastąpią odpowiednio.
chciałbym wierzyć, że tak jest (jeśli chodzi o Domańskiego)
Pożyjemy zobaczymy czy aby MF to taki Polish Hero 😀
Czyli pisząc tzw. chłopskim językiem: zadłużamy sie ile wlezie i niszczymy definitywnie zaufanie do rynku kapitałowego. Ale za to, po nas będzie móogł dojść do władzy nie ten wstrętny PIS tylko ktoś na miarę Javiera Milei, i zacznie wprowadzać prawdziwe reformy. Albo pisząc językiem koleżanki będzie mógł z powodów obiektywnych, (skoro zastanie ruiny) "prowadzić odpowiedzialną politykę budżetową" I to wszystko dzięki obecnemu Minfinowi,przepraszam chciałąm napisać wizjonerowi DT.
1. Nieuniknioność zadłużania się jest obiektywna. Po pierwsze: PiS przez kilka lat intensywnej propagandy włożył ludziom do głów, że pieniądze są i zawsze były, tylko zły Tusk nie chciał dać, a my dajemy (Tusk odbierze, jak wróci do władzy). Po drugie: wojna u sąsiada wymusza zbrojenia.
2. Nikt już w Polsce nie będzie (w przewidywalnym terminie) prowadzić "odpowiedzialnej polityki budżetowej". Taka możliwość skończyła się 24.02.2022.
3. Rynki wiedzą, że prawica całkowicie rozwali budżet. Resztki "odpowiedzialnej polityki" są teraz.
4. Gra toczy się o ustrój państwa. Powrót prawicy do władzy (szczególnie z silnym konfederackim koalicjantem) wyłączy Polskę z Europy – albo się zmarginalizujemy jak Węgry, albo wręcz opuścimy UE. Budżet to betka w porównaniu z tym skutkiem.