Spółka Amber Gold ogłosiła dziś likwidację. Nikt nie wie co to oznacza dla klientów spółki ponieważ nikt nie wie jakim naprawdę majątkiem dysponuje Amber Gold. Faktem jest, że z polskiego rynku usług finansowych znika jeden z największych para-banków. Co mają teraz zrobić Polacy mający apetyt na gwarantowane, dwucyfrowe zyski w skali roku?
Mogą zainwestować w innowacyjny projekt pozwalający na alternatywne inwestowanie w kontrakty terminowe na rynku pierwotnym. Nie zmyśliłem tego. To cytat ze strony internetowej jednej z firm zabiegających o pieniądze ‘miłośników’ 40% zysków w skali roku.
Inwestycja w kontrakty terminowe na rynku pierwotnym gwarantowana jest imiennym depozytem rzeczowym w postaci złotych monet. Firma oferuje gwarantowane premie inwestycyjne od 18,1% do 26,5% w skali roku. To nie wszystko. Jest jeszcze premia tradingowa – przeciętnie 12%.
Gdyby komuś znudziło się złoto a perspektywa niemal 40% zysków w skali roku wzbudza jego podejrzenia to może zainwestować w lokaty w ziemię rolną. Co prawda oferują one zaledwie 18% rocznie ale umowa gwarantuje zwrot 100% kapitału plus gwarantowane odsetki.
Myślę, że należy się pogodzić z istnieniem podejrzanych firm oferujących nieprawdopodobnie wysokie, gwarantowane zyski z inwestycji. W ostatnich trzech latach, na dużo bardziej rozwiniętym rynku finansowym, w USA, przeprowadzono ponad 100 akcji przeciwko piramidom finansowym. Na całym świecie inwestorzy tracą w piramidach finansowych około 10 mld dolarów rocznie. Nie widzę żadnego powodu, dla którego Polska miałaby być wyjątkiem.
Polacy nie wyróżniają się pozytywnie na tle innych społeczeństw w dziedzinie wiedzy o funkcjonowaniu rynków kapitałowych. System prawny i wymiar sprawiedliwości nie wydają się traktować poważnie zagrożeń związanych z oszustwami finansowymi.
Marcin Plichta bez problemów zarządzał Amber Gold mimo siedmiu wyroków skazujących (za fałszerstwo, wyłudzanie kredytów i przywłaszczanie mienia). Przez trzy lata, bez istotnych konsekwencji, Amber Gold ignorował obowiązki sprawozdawcze wynikające z ustawy o rachunkowości.
Niedawno, sąd w Opolu skazał ‘fałszywego maklera’ na 4 lata więzienia w zawieszeniu za wyłudzenie około 3 mln złotych. Rafał S. w latach 2007-2009 wyłudził około 3 mln złotych od ludzi, którym wmówił, że jest maklerem. Sąd nakazał zwrot 1,9 mln wyłudzonych pieniędzy ponieważ część spraw została już rozstrzygnięta w procesach cywilnych i dał skazanemu 7 lat czasu na dokonanie tego. Sędzia argumentował, że najważniejszą kwestią jest naprawienie strat a kara pozbawienia wolności przekreśliłaby możliwość odzyskania pieniędzy przez ofiary.
Wymiar sprawiedliwości tworzy więc sytuację, w której najgorszym scenariuszem, który rozważa potencjalny oszust jest możliwość wpadki i konieczność zwrotu wyłudzonych pieniędzy na korzystnych dla niego warunkach (rozłożone na raty). To jest najgorsza z możliwości, która zakłada, że wymiar sprawiedliwości zada sobie trud dopilnowania tego by oszust naprawił szkodę. Oszust zawsze może liczyć na to, że po kilku miesiącach lub kilku spłaconych ofiarach wymiar sprawiedliwości zupełnie przestanie się interesować procesem naprawiania szkód. Oczywiście, nie wszystkie oszustwa finansowe są wykrywane.
Z ekonomicznego punktu widzenia mamy więc transakcję (oszustwo finansowe) z ograniczonym do minimum downside i praktycznie nieograniczonym upside. W tej sytuacji powinniśmy się chyba dziwić, że piramid finansowych w Polsce jest tak mało…
91 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
@ Dorota
Możesz to nazywać naiwnością, głupotą, debilizmem, fanatyzmem, cokolwiek Ci przyjdzie do głowy. Przyjęłam do wiadomości 🙁
Ja cały czas uważam, że większość spraw czy to z rynku finansowego, czy prawa gospodarczego wogóle nie powinna trafić do Prokuratora.
A trafia i tam utyka na dekadę, kończąc się umorzeniem.
Nie zastanawiałaś się dlaczego tak się dzieje…?
Przecież gdyby zawalały tylko organy wykonawcze, można by je było podciągnąć pod odpowiedzialność. A ja za bardzo nie słyszałam o jakiś wyrokach.
@ Dorota
>No a główną linią obrony pozostaje własny elementarny zdrowy rozsądek. Żeby nie inwestować w „Alpen Gold” Jak zresztą mielibyśmy ochronić takie debilne g….? (przepraszam za brutalność).
Naprawdę przesadziłaś.
@ Alicja
Miłe z Twojej strony, że zareagowałaś. To już drugie takie określenie Doroty w ostatnich dniach.
wszystko sprowadza się do tego, co wiemy np. przy zgloszeniu kradzieży samochodu – czyli jak najszybsze dążenie do umorzenia. Bo przecie, panie to nie do znalezienia jest…
„To wszystko powodowało, zeby nie sprawdzac kolesia, ktory tak chętnie doklada się do rozwoju i wspierania regionu.”
Dla mnie to nie jest żadne wytłumaczenie. Ja rozumiem, że w miejsce zaufania człowiek-człowiek, przezorności i nauki dziadka „sprawdź 10x razy zanim kupisz” teraz weszły „instytucje zaufania publicznego”, a jak władzuchna zadłuża się u bankierów czy u kogo tam, żeby budować baseny i boiska do koszykówki, to też nikt nie pyta, skąd są pieniądze. Ot, normalka. Tak zostaliśmy wychowani. Przecież to, co się działo np. w Hiszpanii, to tylko wierzchołek góry lodowej, w którą walnął Titanic. Fragment:
„Zdaniem gazety kredyty udzielane przez siedem cajas, które dziś tworzą Bankię, służyły do finansowania lotnisk, z których dziś nie startuje żaden samolot, linii szybkich kolei, które są sporadycznie wykorzystywane, czy parków atrakcji, które nie potrafią utrzymać się bez dotacji państwa. Wszystko po to, aby politycy mogli przekonać wyborców, że robią co mogą dla rozwoju swojego regionu.”
http://forsal.pl/artykuly/624477,bankowa_fiesta_czyli_krotka_historia_degeneracji_hiszpanskich_finansistow.html
Plichta czułby się tam jak ryba w wodzie 😉
„Amber Gold wyłożył forsę na filmik Wajdy o Wałęsie.”
„Filmik” to tylko przykrywka do tego przekrętu. 🙂
Wiadomo, że to wymyślił Głowacki, który namówił Plichtę, bo potrzebował kasy, żeby ten filmik powstał.
Wałęsa, Wajda, Głowacki są tu umoczeni i tylko komisja śledcza uratuje nasz kraj przed takimi oszustwami w przyszłosci.
„Wałęsa, Wajda, Głowacki są tu umoczeni i tylko komisja śledcza uratuje nasz kraj przed takimi oszustwami w przyszłosci.”
Podoba mi się twoje myślenie, jesteś mentalnie przygotowany do sprawowania ważnej funkcji publicznej 😉
@ Lucek
Przede wszystkim trzeba powołać komisję śledczą, która ustali czy funkcjonujemy w dwóch alternatywnych wszechświatach. W jednym władza chroni Amber Gold bo ta sponsoruje film o Wałęsie i zatrudnia syna premiera. W drugim władza niszczy Amber Gold przy użyciu służb specjalnych. Myślę, że znajdzie się dwóch, trzech wybitnych niezależnych profesorów, którzy za pomocą komputerowego modelu wykażą poprawność tej teorii 🙂
Warto też od razu powołać następną komisję, która odpowie na pytanie, czy „interes państwa” jest zbieżny z interesem służb specjalnych. Robi się ciekawie – mamy już przynajmniej dwie komisje do zwołania 🙂
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/636791,marcin-plichta-biznesmen-poza-prawem,id,t.html?cookie=1
@ GZ
za artykułem:
>Tymczasem, żeby zorientować się, że Plichta miał wyrok za przestępstwo gospodarcze, wystarczyło dokładnie zapoznać się ze zgromadzonymi w sądzie (i ogólnodostępnymi) dokumentami. Z prośbą o ustosunkowanie się do powyższych informacji zwróciliśmy się do wiceprezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Zapewnił, że we wtorek przekaże odpowiedź.
Bardzo ciekawa jestem jaka będzie odpowiedź
A wogóle to jeden z najlepszych artykułów jaki się do tej pory ukazał na temat AG.
Ciekawa jestem co na to wszystko Sąd w Gdańsku
„Podoba mi się twoje myślenie, jesteś mentalnie przygotowany do sprawowania ważnej funkcji publicznej”
A mnie sie nie podoba twoje myślenie.
Przez szacunek dla czytelników bloga, ograniczę sie tylko do tego jednego zdania.
@Lucke
„A mnie sie nie podoba twoje myślenie.”
Jezu, co za powaga. I jeszcze to o „szacunku”… Nic na to nie poradzę, że logo AG pojawia się na końcu tej zajawki 😉
@ Alicja, Trystero
Moi mili zbulwersowani esteci 🙂 A jak byście określili kogoś, kto łączy w sobie porażającą głupotę z chciwością?
Chyba przestanę już czytać na temat AG – zaczyna mnie wkurzać bezrefleksyjne współczucie „ofiarom” własnej chciwości. Głównie dlatego, że uwłacza prawdziwym ofiarom czyjegoś oszustwa.
@ dorota
Skoro odczuwasz potrzebę bronienia ‚debilnych g….’ to bardzo proszę:
To nie jest kwestia estetyzmu. To kwestia empatii i dobrego wychowania.
Widzisz, nie mam problemu napisać, że klienci Amber Gold byli nieostrożni, łatwowierni, lekkomyślni. Nie mam problemu napisać, że jestem przeciwny zwracaniu im przez instytucje publiczne zainwestowanych pieniędzy, aczkolwiek mój sprzeciw wynika tylko z obawy o ryzyko nadużycia (moral hazard).
Jest jednak pewna różnica pomiędzy pisaniem tego co napisałem powyżej a wyzywaniem tych ludzi od ‚debilnych g….’ (w sumie miałbym ochotę poprosić o rozwinięcie tego ale nie będę Cię pogrążać). Moim zdaniem ta różnica wynika z tego, że nie odczuwam potrzeby anonimowego wyzywania ludzi, którym w ten czy inny sposób się nie udało.
Tak mocno obstajesz przy swoich zasadach? Weź kamerę, idź pod punkt Amber Gold. Podejdź do jakiejś płaczącej emerytki i powiedz jej, że jest ‚debilną g….’. Nagraj to i wrzuć na You Tube. Wszyscy będziemy mieli okazji ‚podziwiać’ Twoją bezkompromisowość.
Dopisane: Proszę, przypomnij mi najmocniejsze określenie, którego użyłaś na tym blogu w stosunku do Marcina Plichty. Potem porównaj je z określeniem ‚debilne g….’ i zastanów się w jakim świetle Cię to stawia.
jeszcze jeden głos w dyskusji
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,12307010,Sprawiedliwosc_wybiorcza__czyli_rower_kontra_lokata.html
@dorota
„Słyszę w tym pytaniu naiwną pretensję do rzeczywistości.”
Ja natomiast czasami zastanawiam się kto tu jest naprawdę naiwny. Czy przypadkiem nie ten, kto może jeść latami sól przemysłową wierząc, że wolny rynek przecież wszystko załatwi.
@ Trystero
Auuuu, jakim jestem potworem. Wyjaśnię więc pokrótce.
Słowem – kluczem, które w takim kontekście jest absolutnie niezbędne jest „odpowiedzialność” (i pokrewne mu blisko „dorosłość”). Czym innym jest bowiem dołożyć należytej staranności i mimo to zostać oszukanym, a czym innym jest walne przyczynienie się do swojej katastrofy finansowej. Okazywanie takim ludziom współczucia jest (niestety) demoralizujące. Dorosły człowiek odpowiada za swoje czyny. Mamy tutaj i tą okoliczność, że ci ludzie byli powodowani najniższym instynktem: chciwością. Niektórzy nawet świadomie podejmowali ryzyko uczestnictwa w piramidzie finansowej.
„Empatia” jest w tych okolicznościach słowem całkowicie nieadekwatnym i jej użycie dewaluuje współczucie rzeczywiście należne ofiarom. Co do dobrego wychowania, to masz rację: przekroczyłam kanony dając upust swojej pogardzie. Zwracam Ci jednak uwagę, że i Ty przekroczyłeś granice dobrego wychowania pisząc o „łagodzeniu życiowych problemów”, bo do tego nie masz nijakich podstaw 🙂 (może ja po prostu mam taką manierę, że nazywam rzeczy po imieniu? Zupełne nieokrzesanie, przyznaję).
No i wreszcie ten ordynarnie demagogiczny argument, że mam coś takiego powiedzieć w oczy płaczącej emerytce 🙂 (tak nasilonej demagogii nie spotkałam już dawno). Jeżeli jakaś osoba poszkodowana poczuła się urażona i chce skarżyć, to służę moimi danymi osobowymi (służę prokuraturze, rzecz jasna, po wszczęciu postępowania).
„(…) ludzi, którym w ten czy inny sposób się nie udało.”
Czy Ty sobie żartujesz? Co to znaczy „nie udało”? Ktoś, kto inwestuje 200k w „Alpen Gold”, nie czyta umowy, nie dowiaduje się niczego o firmie, której powierza pieniądze, zadowala się tym, że były ciasteczka i kawa przy podpisywaniu umowy – no i oczywiście te mityczne 13% zamiast 4-5? WTF, jak to określić?
Tak na marginesie – ale przynajmniej mogłeś zaprezentowac poczucie wyższości z powodu tego, że jesteś lepiej wychowany niż ktoś inny 🙂
@ dorota
Zwracam Ci jednak uwagę, że i Ty przekroczyłeś granice dobrego wychowania pisząc o „łagodzeniu życiowych problemów”, bo do tego nie masz nijakich podstaw (może ja po prostu mam taką manierę, że nazywam rzeczy po imieniu? Zupełne nieokrzesanie, przyznaję).
Tak, tak. Na to czekałem. Osoba, która anonimowo wyzywa nieznanych sobie ludzi od ‚debilnych g….’, uznaje za stosowne zwrócić mi uwagę, że przekroczyłem granicę dobrego wychowania dopatrując się w tym zachowaniu desperackich prób łagodzenia życiowych problemów.
Nie wykasowałem tego fragmentu dlatego, że przekraczał jakiekolwiek granice. Wykasowałem go bo uznałem, że będę bardziej przekonywujący jeśli zamiast piętnować Twoje zachowanie okażę odrobinę empatii. Teraz zdaję sobie sprawę, że się pomyliłem. Pozostaje mi jedynie zakomunikować, że nie będę tolerował używania na moim blogu określenia ‚debilne g….’
W przyszłości, komentarze zawierające tego typu określenia będę przeze mnie usuwane.
Zażenowanym Czytelnikom obiecuję, że nię będę już pisać na ten temat. BTW – czy Wy też nie czujecie pewnego przesytu nakręcaniem się tą zbrodnią?
@ Trystero, dopisane
I tutaj trzebaby podsumować nasz stan wiedzy o tym, co zrobił Plichta. Wiem że zabrzmi to dziwnie, ale dzisiejsza poranna lektura komentarzy na blogu WO posiała we mnie wątpliwości co do kwalifikacji. Jest bowiem możliwe, że umowy z klientami AG były tak sformułowane, że nie stanowiły czynności bankowej – a więc nie prowadził banku bez zezwolenia. Jest nawet możliwe, że prokuratura działała rzetelnie nie dopatrując się znamion przestępstwa. Oczywiście: zalega z wypłatami powierzonych kwot. Jeżeli nie uda się odzyskać tych pieniędzy, to można będzie o nim powiedzieć (w uproszczeniu, nie językiem prawnym): złodziej. Z pewnością też: bezczelny. A reszta zależy od Twojej fantazji. Nie zaoponuję przeciw brutalnym epitetom.
Nie zmienia to faktu, że działania klientów AG były (powtarzam się, przepraszam) powalającą mieszanką głupoty i chciwości.
@ Klondike
Nie wierzę bezkrytycznie w wolny rynek. Ochrona konsumenta/klienta przez prawo jest konieczna. Ale przede wszystkim należy chronić się swoim własnym zdrowym rozsądkiem.
Porównanie jest chybione – konsumenci soli byli jawnie oszukani, nie mieli możliwości sprawdzenia jej. Chyba nie nosisz do laboratorium każdego swojego zakupu w spożywczym? Klienci AG zanosili tam duże kwoty skuszeni wizją ponadprzeciętnego zysku. Nie dołożyli elementarnej staranności.
@ Trystero
Twoje prawo usuwać – i przyznałam przekroczenie zasad. Ale nie masz prawa niejako przy okazji robić nieuprzejmych domysłów co do mojej motywacji (użyłam słowa „nieuprzejme”, choć powinno być mocniej).
Jakoś tak skojarzyło mi się z Twoją postawą; pozwolę sobie na lekką złośliwość:
„Ludzie, którzy lękają się mocniejszych wyrażeń, są tchórzami, bo naga rzeczywistość ich przeraża, a tacy właśnie słabi ludzie są największymi szkodnikami kultury i charakteru. Tacy wychowaliby naród jako gromadę przeczulonych człowieczków, masturbantów fałszywej kultury w rodzaju św. Alojzego, o którym powiedziano w księdze mnicha Eustachego, że gdy św. Alojzy usłyszał, jak mąż jeden z wielkim hukiem wypuścił wiatry, rozpłakał się i w modlitwie dopiero znalazł ukojenie.”
Jaroslav Haszek, Przygodzy dzielnego wojaka Szwejka.
Wetnę się w tę dyskusję n/t ludzkiej nieracjonalności, istniejącej przecież w tysiącach odmian- wszelkie bowiem sądy na ten temat i tak bywają zwykle nieracjonalne, dodatkowo obciążone efektem myślenia wstecznego (hindsight). Albo racjonalne dla każdego inaczej.
Alan Greenspan umoczył w piramidzie Madoffa. Kobieta z Alpen Gold utonęła przynajmniej w doborowym towarzystwie. Nie wciągajmy się w ocenianie tych ludzi, problemem prawdziwym jest przecież to co się dzieje po drugiej stronie tej lady.
Żeby ustawić właściwie optykę proponuję spojrzeć na przykład tego starszego człowieka, który mówi szumasowi, że zainwestował w AG gdy prokuratura odrzuciła wniosek KNF. Na dobrą sprawę mógłby złożyć pozew przeciw państwu. Okazał się być może nawet nieco mądrzejszy od tysięcy tych dobrze poinformowanych, którzy tracą na giełdzie majątki znając ekonomię, wszelkie analizy i co tam jeszcze.
czyzby znaleziono wreszcie punkt zaczepienia?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12314697,Amber_Gold_dzialal_nielegalnie__nie_mial_pozwolenia.html
Co niektórych ten gest powinien ucieszyć. 120 k na klatkę dla gibonów
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12314109,Marcin_Plichta_buduje____lwi_wybieg__Ponad_1_6_mln.html
@ _dorota
Nie będę już pisała co czuję po przeczytaniu twoich postów. Zastanawiam się tylko, czy pod tym loginem naprawdę kryje się kobieta.
Jakim człowiekiem jesteś, nie tylko w kontekście tej babci z Alpen Gold.
Tu w necie mogę się bronić tylko w jeden sposób. Nie będe czytać więcej żadnych wpisów – twoich oraz osób, które identyfikują się z tym co piszesz. Tak też czynię.
@ Trystero
Ja myślę, że to nie jest kwestia frustracji, życiowych niepowodzeń. Po prostu w takich sytuacjach bardziej widać jakim kto jest człowiekiem. Nie mam wątpliwości, że okopany w swoim świecie, może się mieć zupełnie nieźle. Pozostaje tylko dalej życzyć wszystkiego dobrego.
# teraz się czegoś dowiemy
O godz. 7:00 rano agenci ABW weszli do mieszkania Marcina i Katarzyny Plichtów i do innych posiadanych przez nich apartamentów w celu zabezpieczenia dokumentów związanych z działalnością firmy Amber Gold, informuje Wprost.pl.
Bez analizy dokumentów Amber Gold a przede wszystkim bez przestudiowania przepływów pieniężnych nic o sprawie Amber Gold nie dałoby się cokolwiek powiedzieć z sensowną pewnością. Mam nadzieję, że ABW niczego nie sknoci.
Widać ABW grzeczniejsze się zrobiło. Godzinę później przychodzi.
@ GZ
Ale AG nie handlował złotem. Tam zresztą jest napisane, że się nawet nie starał, więc chyba dalej nic nie wiemy.
Moze wytlumaczenie jest jeszcze prostsze? Moze po prostu sedziowie sa skorumpowani i latwo ich przekupic. Dlatego pomimo 7 wyrokow zawsze beda zawiasy.
@ Kathay
Przykład pana, który zainwestował po działaniach prokuratury jest ciekawy. Przyjmujemy bowiem, że możemy mieć absolutne zaufanie do działalności organów państwa.
Tylko czy powinniśmy – w kontekście innych cech oferty AG. Czy tak wysokie oprocentowanie i niejasne warunki umowy – konia z rzędem temu wśród klientów, który potrafiłby powiedzieć, na czym polegała „lokata” – nie powinny jednak wzbudzić nieufności.
„Na dobrą sprawę mógłby złożyć pozew przeciw państwu.”
Jeżeli nie zerwał lokaty po wpisaniu AG na listę ostrzeżeń publicznych – to nic nie zdziała. Został ostrzeżony. W tym sensie zresztą lista ostrzeżeń to niezły „dupochron” dla państwa.
Porównanie z giełdą kuleje. Doskonale wiesz, że na giełdzie można stracić nie popełniając żadnego błędu (ale nie można – inwestując prawidłowo – stracić wszystkiego). Natomiast klienci AG kupowali – że tak powiem – okazyjnie „szczerozłoty” pierścionek za 50 złotych.
@ Alicja
„Nie będę już pisała co czuję po przeczytaniu twoich postów.”
Miałaś szansę napisać wreszcie choć jeden post o zawartości merytorycznej 🙂 Oświadczenie o nieczytaniu przyjmuję z ulgą.
„o niezwłoczne przedstawienie wyników wewnętrznego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów na obszarze okręgu gdańskiego w sprawach karnych dotyczących obecnego prezesa spółki Amber Gold”
http://ms.gov.pl/pl/informacje/news,4202,informacja-na-temat-dzialan-podjetych-przez.html
@Dorota
>Porównanie z giełdą kuleje.
Wyraźnie nie miałem na myśli samej nazwijmy to „technologii”, ale logikę i racjonalność podejmowania decyzji.
Znalezienie się na liście ostrzeżeń to tylko informacja o braku licencji i gwarancji, ale nie informacja o braku zyskowności.
Starszy człowiek całkiem logicznie założył, że skoro prokurator dał zielone światło a ceny złota rosną o dziesiątki % to jest szansa na marne 13% zysku.Na podstawie dostępnych informacji podjął logiczną decyzję.
Inwestorzy czy spekulanci w działaniu to w wielu przypadkach zaprzeczenie logiki i racjonalności przy, zakładam jedynie, dużo większej wiedzy, wykształceniu, dostepie do informacji itd
I jeszcze:
> Doskonale wiesz, że na giełdzie można stracić nie popełniając żadnego błędu (ale nie można – inwestując prawidłowo – stracić wszystkiego).
Skoro można stracić mało to można i wszystko, szczególnie w derywatach
@ Kathay
Ano kupuję wyłącznie akcje, więc co do derywatów nie będę kruszyć kopii. Tak mi się jakoś zdawało, że prawidłowe zarządzanie kapitałem i konsekwentna egzekucja stopu chroni przed utratą WSZYSTKIEGO, ale skoro twierdzisz inaczej, to nie oponuję….
Lista ostrzeżeń publicznych rzeczywiście nie informuje o braku zyskowności. Ale gdyby ktoś zgłosił roszczenie do Skarbu Państwa: KNF nie ostrzegła mnie o ryzyku, a ma taki obowiązek, płaćcie – to po publikacji listy taki zarzut nie może byc podniesiony. Cza czytać, co KNF publikuje – taka będzie odpowiedź.
No i wychodzi na to, że Skarb Państwa ochroni przynajmniej własny tyłek, skoro państwo nie ochroniło klientów 😉
Ale nie chodzi nawet o derywaty, w swoim własnym zdaniu podajesz pewną logikę, o którą pytałem 🙂 Skoro bowiem bez popełnienia błędu można stracić, to dlaczego nie można zarazem stracić wszystkiego inwestując prawidłowo?
Szkoda jednak czasu na dzielenie włosa:)