Cały tydzień żyjemy giełdą, walutami, gospodarka – zróbmy sobie wolne, choć w niedziele, na ile to oczywiscie możliwe, aby podyskutować o czymś innym. Gdy mróz trzaska i strach wychodzić na zewnątrz, szczególnie jak się jest lekko podziębionym, człowiekowi zbiera się na refleksje, np. o tym jak świat się zmienia. Wiadomo, ze pewne rzeczy się zmieniają, ale – inne uparcie stoją w miejscu. Jaka jest w tym zasługa technologii? Tradycja i postęp ida w parze, ulubiona polska tradycja jest od pokoleń – narzekanie, a postępem – to, w jaki sposób to robimy.
To niestety taka „odwieczna” polska przywara – narzekać na wszystko i wszędzie. Gdyby poczytać niektóre fora dyskusyjne, można odnieść wrażenia, ze jesteśmy krajem biednym jak Etiopia, nasi skoczkowie narciarscy, sa gorsi od tych z Jamajki (o ile jacyś skoczkowie tam w ogóle sa), a jeśli Justyna Kowalczyk nie zdobędzie 3 złotych medali na olimpiadzie w Vancouver to lepiej, żeby w ogóle nie trenowała biegów, bo, po co ma się kompromitować, np. „tylko” srebrnymi medalami?. Takie opinie to niestety głownie opinie frustratów, którym w życiu niewiele się udało i jedyne, co potrafią – to zatruwać zycie innym. A ze większość opinii jest anonimowa, no cóż – w tekście o efekcie cieplarnianym pojawiają się wpisy o Rasiaku, w transmisji z wystąpienia Obamy, ktoś pisze w komentarzu o ….przepisie na golonkę w piwie (sam lubię taka golonkę, ale co „ma piernik do wiatraka?”). Od samego czytania i proby analizownaia zwiazku przyczynowo-skutkowego, mozna stracic kilka procent z ilorazu inteligencji… 🙂
Podobno internet stal sie miejscem rozladowania stresu…. stad miejscami – taka, a nie inna jego zawartosc. W Japonii stara metoda rozładowania frustracji były pokoje, w których można było się wykrzyczeć, wykląć, kogo popadnie – szefa, żonę, polityków, czy złotą rybkę, ze nie spełnia życzeń (choć dostała piękną szklana kule i zajada się świeżutkimi rozwielitkami). Dobrze izolowane ściany zapewniały, w takiej sytuacji, komfort i krzyczącemu i otoczeniu. Internet daje niestety tylko pierwsza możliwość – frustrat daje upust złości, ale niestety tysiące osób sa tego świadkami i na niektórych to przechodzi jak świńska grypa…. bo, po co by odpisywali na bzdurne opinie, jeszcze głupszymi tekstami? Gdyby jednak wprowadzić obowiązek rejestracji w forach internetowych (a dane osobowe były weryfikowane), idę o zakład, ze zniknęłyby tony bzdur, a dyskusje – nawet ostre nabrały kolorytu merytoryczności i nieco więcej kultury. Nawet stan naszej gospodarki wydałby się dużo lepszy niż wskazuje na to wirtualny świat zerkający na nas z opisów anonimowych zrzęd. Może nawet ktoś by przeprosił mister zdrowia, ze nie ugięła się presji i nie zmarnowała naszych pieniędzy na, jak się dziś okazuje, nikomu niepotrzebne szczepionki.
Z tego miedzy innymi powodu przestałem odwiedzać niektóre „poważne” portale internetowe, gdzie nie tylko czytelnicy, ale przede wszystkim – autorzy i administratorzy najwyraźniej pogubili się – jaka tematykę powinni poruszać na tych portalach i ze niektore prostackie wypowiedzi trzeba wycinac, a nie wpuszczac bezkrytycznie na strony.. Można odnieść wrażenie, iż nieraz graffiti na murze niesie więcej wartości i informacji, niż zawartość niektórych portali. Jeśli w rubryce sport – nie ma śladu wyników kwalifikacji do Australian Open, zero informacji o wynikach Pucharu Narodów Afryki w Pilce nożnej, klasyfikacja skoczków narciarskich jest.. sprzed tygodnia, a pojawiają się zamiast tego „pseudo dziennikarskie” wpisy (w rubryce – sport, oczywiście) – o tym, z kim sypia Tiger Woods (mam nadzieje, ze autor chociaż wie, kim jest Tiger Woods), kogo (podobno) wyśmiewa Franciszek Smuda, a jedna z najważniejszych informacji sportowych, jest to, ze jakaś „gwiazda” pokazała się nago (a propos, na miano gwiazdy trzeba sobie zasłużyć, jeśli jakaś nikomu nieznana lalka, pokazała się nago w sesji fotograficznej, to ma z gwiazda tyle wspólnego, ze jej się conieco świeci… 🙂 … a ze sportem jeszcze mniej, no chyba, ze… lubi TEN sport.
W jeden z ostatnich weekendów nie miałem prądu i zasięgu w komórce. Bez telefonu, bez internetu czułem się nieswojo, ale… choc świat byl „wolniejszy”, bardziej odległy, mniej stresujący, cichy (nie krzyczały na mnie nachalne reklamy), to dzien wydal mi sie znacznie dluzszy i …nawet piękniejszy. Ulepiłem bałwana, sięgnąłem po książkę w formie papierowej, poszedlem na specer. Wystarczy wyjąć wtyczkę z kontaktu i byc przez chwile offline… a świat staje się inny. Nawet ludzie staja się tymi, kim sa naprawdę, a nie tymi, którymi chcieliby być… Matrix na chwile zniknal !
Otaczajacy nas Matrix jest iluzoryczny i bezimienny. Za chwile jednak pewnie znow do niego wejde, bo nie ma innej mozliwosci. A moze ten Matrix da sie choc troche poprawic? Po tych roznych offline-owych przemyśleniach powraca do mnie wciaz jedno pytanie – „Czy internet powinien podlegać ograniczeniom? Chodzi mi oczywiście o ograniczenie anonimowości, a nie swobody wyrażania poglądów czy dostępu do sieci?” Być może, dzięki temu, zmieni się nawet jakość narzekania – bez hamowania postępu. Może z destruktywnych i chamskich pesymistów, stalibyśmy się wtedy konstruktywnymi i kulturalnymi pesymistami? Ciekaw jestem, co o tym myślicie? Niedziela sprzyja refleksjom, o ile oczywiście nie spędzamy jej zgodnie z inna tradycja, jaka jest „niedziela w centrum handlowym” 🙂
13 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
dość dlugo mieszkalem w kraju rozwinietym , i zdecydowanie potwierdzam ze zwrot ” rozwiniety ” odnosi sie przedewszystkim do poziomu kultury osobistej w stosunkach miedzyludzkich … Paweł
powiem w takim razie o sobie: interent słuzy mi do przeglądania zakładek RSS – czyli czegoś co mam juz sklasyfikowane, youtube – na muzykę i poczta email. Reszte odrzucam, a w szczególności „portale”.
pozdrawiam
Pytanie, czy obowiązek rejestracji „pod nazwiskiem” będzie skuteczną zaporą dla tzw. trolli.
Jako że studiuję politologię, dość często zdarza mi się zaglądać na różne fora związane z tą tematyką (która ze swej natury budzi duże emocje i polemiki). I smutne wnioski, do których dochodzę są takie, że nieliczna nadaktywna mniejszość jest w stanie rozwalić całą merytoryczną dyskusję. Kilka osób bardzo zaangażowanych ideologicznie (w stylu „pana z muchą”, który twierdzi, że demokracja to najgorsze zło) przyjmując za cel szerzenie swych poglądów i oświecanie nieuświadomionych mas, czuje się w obowiązku odpisywać na każdy krytyczny post, przez co jakakolwiek merytoryczna dyskusja nie ma miejsca lub szybko wygasa. Dobrym przykładem są np. komentarze pod niniejszymi blogami (szczególnie w wątku Kathaya), gdzie kilka nadaktywnych osób dezorganizuje cały wątek.
Zatem nawet wprowadzenie ostrzejszych wymogów przy rejestracji niewiele tu pomoże. Pytanie, czy słusznym jest też ograniczanie dostępu z racji nadmiernej aktywności, czy też wyrazistych poglądów.
I tak jeszcze z moich doświadczeń: nie znalazłem w (polskim) Internecie forum wymiany poglądów, gdzie trolling nie miałby miejsca. Jeśli ktoś zna to chętnie zajrzę 🙂
„Ciekaw jestem, co o tym myślicie?”
Odtąd reptile miałby lód pod stopami… widmo ostracyzmu jest bliskie 🙂
Myśl ma być swobodna, dobrze jak jest inteligentna, jak ktoś czuje potrzebę doceniania się i wznoszenia niech się podpisze pod tym co pisze 🙂
To nie imię i nazwisko ma być lub może być ocenione ale informacja.
Jaki sens przypisywać mniej lub więcej inteligentną myśl do człowieka, który w jednej części może się mylić a w innej przełamywać granice …
A co do kultury… istnieje presja. Jest strona, od której mogę cię zwyzywać i druga, od której chwalić za to co robisz 🙂
Strony można lobbować ;] jest rynek myśli … jakby je tak wycenić .. i może by jakieś pipsy wyciągnął z tego hehe
Jakby ktoś zrobił wspólny kanał rss dla wszystkich blogerów to byłbym zadowolony ;] i mógłbym częściej … tutaj „myśleć” z różnych stron 🙂
Pomysł nie jest nowy, już dawno zauważono, że na portalach typu Nasza Klasa ludzie rozmawiają ze sobą zupełnie inaczej (ba, są nawet mili do siebie) niż na anonimowych forach internetowych. Był na ten temat cały, dość długi, ale jednocześnie bardzo ciekawy artykuł w „Polityce”.
Nie będę przytaczał wszystkich myśli z tego artykułu, powiem tylko, jak według autora wygląda przyszłość Internetu.
Przyszłość to małe, ZAMKNIĘTE fora internetowe, gdzie ludzie nie tylko się znają, ale mają również jedną pasję, i określony poziom, zarówno kulturalny jak i intelektualny. Fora, gdzie osoby niechciane są po prostu wyrzucane, ale to w sumie nie jest konieczne, bo zapraszane są tylko osoby „wybrane”, które spełniają określone kryteria.
Czyli tak jak w normalnym życiu, jak do nas do domu przyjdzie jakiś pijany menel i zacznie bredzić od rzeczy, można go wykopać albo wezwać ochronę. W Internecie jest to na razie niemożliwe…
Na razie…
komentarze w sieci mnie nie niepokoją. Bardziej poziom „materiałów” oraz tego jak szybko różnego rodzaju bzdury się rozprzestrzeniają i urastają do rangi „naukowości”
Polecam tekst Lawrence’a Kraussa ze styczniowego Świata Nau. Cytacik
„coraz większa bezczelność, z jaką w czasie publicznej dysputy bezkarnie wypowiadane są wierutne bzdury jest wreęcz zatrważająca…”
Nie wierzę w żadne prognozy dotyczące przyszłości internetu.
Przypomnę tylko, że internet miał alienować, odhumanizowywać itp. A powstały właśnie fora – dzięki, którym ludzie zaczeli spotykać się w realu. nasze-klasy itp.
Co więcej rolę for przejmują blogi, gdzie koncentrują się dyskusje tematyczne, a wiele for jest tablicą ogłoszeń, gdzie przykleja się to co chce, bez nadziei, że ktoś to przeczyta
Fora (często trzeba przeczytać czyjeś jedno słowo „dzięki”, np. za pomoc… czytają to później kolejne osoby) – wszystko sprowadza się do funkcjonalności,reguł blogi i inne mają swoje wady …
Ostatnio głośno o blogerowej wrzawie
http://slomski.us/2010/01/17/wspolny-front/
http://zezorro.blogspot.com/2010/01/czy-trystero-jest-zodziejem.html
itd..
Może faktycznie jakaś zmiana by się przydała … internetowa policja, sąd ? 🙂
Mała lub większa obróbka informacji i jest problem…
Liczyłem, że Infinity może tu coś zadziała hehe ;]
Inny problem, to uczenie się z internetu, for itd… walka o dobre informacje trwa.
Nie wierzę w żadne prognozy dotyczące przyszłości internetu.
* Dlaczego ? Wg mnie to może być przedsionek do czegoś większego :)..oby.. ;]
@Jason, masz racje – „… jak do nas do domu przyjdzie jakiś pijany menel i zacznie bredzić od rzeczy, można go wykopać albo wezwać ochronę. W Internecie jest to na razie niemożliwe…”
Tylko od czego sa administratorzy i moderatorzy, ktorzy wpuszczaja w siec – czesto obrazliwe teksty i epitety, na niejednym forum pojawia sie informacja „teskt zostanie umieszczony na stronie po zaakceptowaniu przez moderatora”, sa tez regulaminy… ktorych przestrzegania nikt nie kontroluje
jaki wniosek – najpierw trzeba chyba wywalic „ochrone”, ktorej tak naprawde nie ma, a dopiero potem zajac sie trollami 🙂
Przeczytałem, z dużym niesmakiem, linki podane przez kol. @ reptile i muszę powiedzieć, że jestem nieźle zaskoczony (tylko zaskoczony bo mnie mało co szokuje).
Zaskoczony tym gadzinowym językiem ( albo gadzinowskim jak kto woli), tymi niewybrednymi inwektywami, typu oszust, złodziej, cham, ciemniak itp, tymi emocjami kipiącymi nienawiścią, tą niemal bolszewicką zawziętością, tym brakiem tolerancji u, jak się okazuje, autorów popularnych blogów trystero i zezorro. Wyraźnie obaj przeholowali.
A spolegliwy arbiter Doxa-słomski wcale nie jest dużo lepszy. Wprawdzie – określa siebie jako wyrozumiałego liberała w pewnych kwestiach -„Moje poglądy są liberalne w zakresie monetarnym jak i religijnym” – jednak jak się poczyta jako antyklerykalne, niemalże jakobińskie, popisy to trudno w nich znaleźć liberalną wyrozumiałość
i należny szacunek dla odmiennych światopoglądów. Tylko język jest tu bardziej kulturalny.
W moim rozumieniu chamstwo i agresywny prymitywizm zasługują na miano trollowania, podpadają pod to również nienawiść, pogarda i/lub brak tolerancji dla katoli, gudłaji, czarnuchów, czerniawych,pedryli itp.
To nie tylko kwestia wychowania, ale też i charakteru, czasem jak się zdaje wręcz ocierającego się o patologię.
Nie chodzi o to by ich kochać ( choć niby tak zaleca Pismo) tylko o to by ich nie nienawidzić i nie upadlać, obojętnie jak kulturalnie, bo to nie tylko niegodne człowieka ale nawet prawem zakazane.
A ojca Jacka, w jego zbożnym dziele misyjnym, sprowadzania internetowych grzeszników na drogę cnoty, żegnam gromkim Amen, czyli niech tak się stanie.
A ojca Jacka, w jego zbożnym dziele, sprowadzania internetowych grzeszników na drogę cnoty, żegnam chrześcijańskim Amen, czyli niech tak się stanie.
„Moje poglądy są liberalne w zakresie monetarnym jak i religijnym.”
Też przeczytałem te linki… dodając tego, co napisał lesserwisser, powiem tak – że też nie szkoda im na to czasu 🙂
Przytoczę też cytat z Księgi Przysłów, który niektórzy nadaktywni trolle (choć zapewne nie tylko oni) powinni sobie wziąć do serca: „Spokój języka jest drzewem życia, lecz jego przewrotność oznacza załamanie na duchu.”
Ja też bym proponował chłopakom zacząć od nowa hehe 🙂 może się uda…
“Spokój języka jest drzewem życia, lecz jego przewrotność oznacza załamanie na duchu.”
Jeszcze ja bym poprosił wyjaśnienie kwestii „załamania ducha” 🙂
Wracając… co tu ograniczać? Internet jest publiczny jak telewizyjne media. Więc też media trzeba by prze rewidować hehe bo nie brakuje tam też wpadek żałosnych 🙂 A tam jeszcze gorzej bo „kanał” nie jest dwustronny 🙂
Poprawić Matrix? Znaczy się system ? Cały czy tylko elementy? 😉
Mozna poprawiac caly, mozna – elementy. Drugie jest zdecydowanie latwiejsze. Google przecwiczyl to na Chinczykach cenzurujac dostep do internetu.. nawet niezle wychodzi im teraz udawanie oburzenia, ze robili to pod wplywem naciskow (na pewno z jeszcze wiekszym niessmakiem zarabiaja dzieki temu krocie na chinskim rynku – ale o tym zapomnieli wspomniec):-)