Nie da się powstrzymać ewolucji. Dinozaury nie potrafiły dostosować się do zmian klimatycznych jakie zachodziły na ziemskim globie w przeszłości i musiały zginąć. ?Kto staje przeciwko ewolucji, ginie od własnej rewolucji” Zgodnie z teorią łańcucha pokarmowego, ci którzy zniknęli z powierzchni, umożliwili jednak ?żer” lub mówiąc łagodniej – ?rozwój” innym organizmom. Z tego punktu widzenia dinozaury nie odeszły tak całkowicie, albowiem jakaś ich część pozostała w żołądkach tych, którzy skonsumowali ten ?prezent” i między innymi dzięki temu sami mogli przetrwać.
Naturalna selekcja
Czas kryzysu to okres, kiedy korygowane są optymistyczne plany, a wiele firm (szczególnie tych nierealistycznie optymistycznych), staje przed porażającą maksymą z ?Halmeta” – ?Być albo nie być, oto jest pytanie” Taki dylemat stoi ostatnio między innymi przed Odlewniami, Krosnem, czy Swarzędzem. Upadłość lub likwidacja firmy, choć przykra i rodząca poważne problemy dla pracowników i współpracowników, jest często na rękę konkurencji. Z rynku znika bowiem w naturalny sposób mniej lub bardziej poważny rywal (czasem dinozaur, czasem tylko amonit) i pozostaje mniejsza konkurencja na ?żerowisku”, lub inaczej ujmując – mniej chętnych do dzielenia tortu, jakim jest rynek. Często pojawia się też pytanie – ?przejmować czy nie przejmować?” Jeśli ktoś jest zainteresowany przejęciem firmy, wówczas – jeśli sprawdzi, iż nie przynosi ona zysków i posiada wysokie zobowiązania (szczególnie krótkoterminowe) – o wiele bardziej opłacalne może być przejmowanie wybranych części majątku od syndyka (a przy okazji wolnych od obciążeń). Gdyby firma przeżywająca problemy, była łakomym kęskiem do przejęcia w całości, nie czekałaby długo na chętnych, bo ktoś już by to na pewno dawno zrobił. Jeśli jest inaczej – to firma nie jest łakomym kąskiem, a co najwyżej kością, która może stanąć w gardle.
„Welcome to the real world”
… czyli ?Witajcie w prawdziwym świecie”. Na GPW (i nie tylko tam) jest sporo spółek które notorycznie przynoszą straty , są w stanie permanentnej reorganizacji, co chwilę emitują lub planują nową emisję akcji dla podtrzymania tego agonalnego stanu, zarządy zmieniają się po kilka razy w roku a efektów tych wszystkich działań – nie ma. Co zarząd, to inna wizja i tak w kółko. Inwestorzy czy akcjonariusze mniejszościowi najczęściej słyszą o wizjach, a dużo mniej – o konkretach. W okresie hossy – jeśli akcje rosną i przynoszą zysk, nikt się nawet konkretów nie domaga, gorzej – w czasie bessy. Często powtarzam podczas różnego rodzaju spotkań, iż w okresie dekoniunktury i rosnącego kosztu pieniądza, największym zagrożeniem dla inwestorów są silnie zadłużone spółki, które nie potrafiły w czasie gospodarczej prosperity osiągnąć break-even i generować zysku z działalności operacyjnej. Takim spółkom warto przyglądać się szczególnie dokładnie podczas bessy, albowiem kurczący się rynek, spadek popytu na wyroby, wysoki poziom kosztów stałych i jednoczesny wzrost kosztów finansowych (obsługa długu) mogą taką sytuację niebezpiecznie pogłębiać. Czasem zbyt niebezpiecznie….
Swarzędz
Do grona spółek, o których mowa powyżej zalicza się niestety Swarzędz. Niedawno rynek obiegła informacja o zwołaniu NWZA tej spółki (odbędzie się ono 10 marca). Ma wówczas nastąpić głosowanie nad uchwałą o rozwiązaniu spółki po przeprowadzeniu jej likwidacji.
W tym co mówi sam prezes spółki temat planów jest sporo szczerości (cytat pochodzi z Gazety Giełdy Parkiet – tekst Krzysztofa Kochanowski z 03-02-2009):
?……z przeprowadzonej analizy wynika, że nie miałaby ona szans utrzymać płynności finansowej w 2009 r. – W IV kwartale zanotowaliśmy spadek sprzedaży, podobnie w styczniu. Prognozy dla całej branży meblowej wskazują, że możemy się spodziewać 40-50- -proc. spadku obrotów. Skonstruowany na ten rok budżet wskazywał, że jedynym wyjściem jest likwidacja spółki.”
Spółka przeprowadziła kilka emisji akcji. A przełożenia na działalność operacyjną i wynik finansowy mimo tego zastrzyku gotówki – brak. Warto jednak nadmienić, iż mimo wszystko, poważne plany wobec Swarzędza miała jakiś czas temu Arka. Zarządzane przez nią fundusze posiadały już ? wszystkich akcji i najprawdopodobniej planowały przejęcie firmy lub realny wpływ na jej zarządzanie, w celu przeprowadzenie jej restrukturyzacji i podniesienia wartości. Jednak nawet Arka powiedziała chyba jednak w koncówce poprzedniego roku – ?PAS”, albowiem zaczęła zmniejszać zaangażowanie w spółce.
Pokolenie przegranych (lub tych, którzy nie wykorzystali szansy)
Można zaobserwować prawidłowość, iż firmy, które trafiały na GPW w podobnym okresie co Swarzędz, nie mają zbyt wiele szczęścia. Być może niektórzy nie pamiętają, ale Swarzędz był szóstą spółką jaka zadebiutowała na GPW. Warto przypomnieć, Swarzędz wszedł na giełdę – po wcześniejszym oddłużeniu. Jaki widać problemy finansowe ciążyły w pewien sposób nad tą spółką już od momentu debiutu giełdowego. Przed Swarzędzem, na GPW trafiły – Tonsil, Próchnik, Krosno, Exbud i Sląska Fabryka Kabli. Historia tych spółek i osiągnięcia finansowe są inwestorom chyba znane. Wszystkim spółkom z tego grona, które są nadal notowane na GPW oczywiście życzę jak najlepiej, choć Próchnik wciąż generuje straty, a Krosno niedawno złożyło wniosek o upadłość, z możliwością zawarcia układu!
Lata dziewięćdziesiąte, gdy firmy te wchodziły na giełdę były bardzo ciekawym okresem. W gospodarce zachodziły przemiany ustrojowe, galopowała inflacja, płace próbowały ją dogonić. Aby trzymać płace w firmach państwowych pod kontrolą, wprowadzono specjalny podatek od ponadnormatywnych wynagrodzeń, tzw. POPIWEK. Dla firm był to spory koszt, który można było częściowo ominąć w drodze prywatyzacji. Pierwsze spółki giełdowe decydowały się na prywatyzację głównie dla uniknięcia owego ?popiwku”. Dzięki temu argumentowi pracownicy popierali prywatyzację, albowiem oznaczała ona dla nich wyższe wynagrodzenia. Sama prywatyzacja nie rozwiązywała jednak wszystkich problemów, a dla niektórych firm brak popiwku okazał się, w praktyce, większym problem niż jego obecność, albowiem firmy nie potrafiły utrzymać w ryzach kosztów. Gdyby wówczas wspomnieć prezesowi dużej spółki o controllingu finansowym, być może niejeden zapytałby bardzo szczerze: ?o czym ty do mnie mówisz?”
Balast przeszłości
Firmy które jak pierwsze wchodziły na GPW były często mentalnie zakorzenione gdzieś w PRL-u gdzie nie zawsze liczyła się rentowność czy profil produkcji. Gospodarka wolnorynkowa postawiła inne wymagania, z którymi chyba nie wszystkie firmy potrafiły sobie poradzić. Mamy przecież całą masę firm meblarskich, dużo większych niż Swarzędz, np. Forte czy BRW w szczególności. BRW zaczynała od zera, bez marki, jaką niewątpliwie nadal posiada Swarzędz, ale firma ta posiadała coś czego Swarzędzowi zawsze brakowało – w szczególności profil produkcji dopasowany do trendów i potrzeb rynku, dobrą politykę cenową i długofalową wizję rozwoju. Można produkować rzeczy piękne, ale zarabia się na tych, które ludzie kupują a nie podziwiają. Chyba nie we wszystkich sprywatyzowanych firmach przestawiono się na tory, iż to produkt powinien być dla konsumenta a nie konsument dla produktu. Państwowe zakłady rozwijały się kiedyś tak jak cała gospodarka socjalistyczna – budowano, budowano, budowano…. O koszty, opłacalność inwestycji i rynek zbytu nikt się specjalnie nie martwił. Wiele firm o znakomitej marce (nieważne że wypromowanej w czasach PRL-u), popełniło, moim zdaniem, w nowych realiach – niewybaczalny grzech pychy i fałszywej wiary, że dobra marka zastąpi wszystko, a jak nie – to państwo wszystko ?załatwi” w jakimś tam narodowym planie 3 lub 5-letnim. No cóż, chyba czasem trzeba jednak zburzuć Bastylię, aby w konsekwencji mogła powstać Wieża Eiffla.
Czy jest tu jakaś większa prawidłowość?
To, z czym nie potrafiły poradzić sobie podczas budowania kapitalizmu na początku lat 90-ych, firmy (szczególnie centrale handlu zagranicznego) było widoczne także w innych obszarach działalności. Wiele podobieństwa można znaleźć w naszej służbie zdrowia. Jak wiemy, szpitale były wielokrotnie oddłużane, ale czy wskutek tego zaczynały one funkcjonować lepiej lub wyciągano z tego wnioski i zaczynano racjonalnie zarządzać środkami publicznymi. Śmiem zaryzykować stwierdzenie, iż w przytłaczającej większości – nie. Po co bowiem liczyć się z każdą złotówką i oglądać ją przed wydaniem z każdej strony – skoro nawet jeśli pojawią się długi, to gdzieś w umyśle tkwiła nadzieja: ?pewnie za jakiś czas znowu nas oddłużą” (czyli – zapłacą za to wszyscy podatnicy, ale nie my !).
Myślenie takie było i jest rodem z poprzedniej epoki, gdzie państwo rozwiązywało wszystkie problemy za obywateli i firmy. Ślady takiego myślenia widać także obecnie – w polityce. W dobie kryzysu, gdzie każdy powinien zaciskać pasa, szczególnie jeśli chodzi o kasę państwową, opór partii politycznych przed ograniczeniem (nawet czasowym), finansowania ich działalności z budżetu jest porażający. Stare powiedzenie z okresu kryzysowych lat osiemdziesiątych, kiedy byłem dzieckiem: ?czy się stoi, czy się leży 200 złotych się należy„, jakby wracało echem, podczas dość świeżej dyskusji na ten temat.
Mówicie o zaciskaniu pasa? Dajcie przykład z góry!
Jako widz sam nieraz śmiałem się, z zabawnych jakby nie było, spotów reklamujących partie, nie tylko w czasie wyborów. Słynne ?czy bezę je się łyżeczką?” lub ?mordo ty moja” trafią do kanonu reklamy obok równie legendarnego ?kopytka„. O ile jednak, taką rozrywkę fundują nam prywatne firmy za własne pieniądze – proszę bardzo. Jeśli jednak z między innymi moich podatków mam oglądać np. trzy bardzo sympatyczne panie w bardzo profesjonalnie zrobionym spocie partii politycznej – to mnie już oburza, szczególnie w okresie kryzysu finansowego. Gdyby chociaż miłe panie powiedziały coś mądrego – jak sobie radzić z kryzysem, jaki będzie kurs naszej waluty, które spółki giełdowe najwięcej mogły stracić na opcjach – pewnie jeszcze bym to przełknął, a tu nic (tylko puste gadanie – to jakby dzieciom w Etiopii opowiadać o jedzeniu, zamiast im je kupić – przepraszam za dosadne porównanie).
Nie dziwię się zatem, że firmy, szczególnie państwowe (lub te z rodowodem państwowym) są obciążone nieraz podobnym myśleniem (państwo nas i tak utrzyma). Przykład płynie z góry. STOP ! Mamy rok 2009, a nie 1967. Jeśli kryzys dotyka obywateli to trzeba im pomagać, a nie bezlitośnie oskubywać. Może więc, zamiast na spoty, przeznaczyć – te same środki – w szlachetnym porywie troski o dobro wspólne i obywateli – na przejęcie jakiejś upadającej firmy i ratowanie miejsc pracy?
Każdemu wolno marzyć…..
W reklamie nawet największy brud znika w okamgnieniu a wszystko staje się śnieżnobiałe. Mi się w praktyce nigdy nie udało uzyskać takiego efektu, choć eskperymentowałem na różne sposoby…. hmm, a może trzeba było wkładać pranie do pralki lewą a nie prawą reką? (tego nie sprawdziłem). Z tego wszystkiego zostało mi do dziś tyle, że ideał jest tylko czymś nieosiągalnym (marzeniem, które nigdy się nie spełni), więc nie wierzę reklamom i nierealnym wizjom spółek giełdowych. Innym radzę robić to samo, szczególnie podczas bessy, aby w naszym portfelu – obok nazwy spółki w miejscu – wartość (wycena) nigdy nie zagościło zero lub puste miejsce.
Jacek Tyszko
23 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Czas najwyższy na ten remanent giełdowy juz był…
To zadziała odżywczo…jak zmiany ministrów w rządzie 🙂
ps. świetnie napisany tekst…jak zwykle zresztą 😉
Jacku – jedna uwaga. Przy moim poprzednim wpiscie dalem link do rankingu marek 2008. Swarzedza tam nie ma !!! Choc jest kilka spolek meblarskich.
Przez kilka ostatnich lat, gdy zdarzalo sie, ze ktos pytal o te spolke, pozwalalem sobie odpowiadac pytaniem „a zna Pan kogos kto ma te meble”. Mysle ze my pamietamy te nazwe i uwazamy ze to ara, ale ludzie mlodsi juz niekoniecznie
Grzegorz, w rankingu wartosci marek 2008 – Swarzedza nie ma w czolowce, ale jak sądzę, tworzone też inne podkategorie, albowiem teskt wprowadzający do badania mówi, min. „Jesteśmy dumni z mebli Kler, Black Red White i Swarzędz” Potwierdza to, że duma i wartość to dwie rózne rzeczy…..
@DAPI, dzieki 🙂 podoba mi określenie „remanent”
ciekawe czy ktoś pamięta? to było ponad 3 lata temu….
„Zarząd Swarzędz Meble S.A. informuje, że Zarząd Swarzędz Market S.A. ( spółka zależna ) w dniu 21.06.2005 r. złożył, w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy, Sądzie Gospodarczym – XVII Wydział Gospodarczy dla Spraw Upadłościowych i Naprawczych, wniosek o ogłoszenie upadłości Spółki z możliwością zawarcia układu.”
http://www.emebel.pl/aktualnosci/upadlosc-lub-uklad-swarzedz-market-s.a..html
Od lat obserwowałem spółkę Swarzędz. Fascynowało mnie, jak można zaciemnić obraz w spółce tak, żeby nikt już nie był wstanie tego pojąć. Ostatnio zarzuciłem śledzenie zmian, ale z tego co pamiętam w ramach Swarzędza funkcjonuje jakaś spółka o nazwie Swarzędz Marka, która była powołana do opieki właśnie nad marką Swarzędz. Mówiąc inaczej możliwe, że całe to walne będzie walką o to, kto ma przejąć Swarzędz Markę – reszta nikogo może już nie obchodzić.
Bardzo podoba mi sie ten wpis, Swarzędz to tylko wierzchołek góry lodowej, jaką są marne spółki na naszej giełdzie, a że sam pamiętam poprzedni system to przyznam rację autorowi, że pewnych rzeczy w nawykach i oczekiwaniach ludzi nie da sie zmienic. Trzeba wykorzeniać złe nawyki na siłę. Firmy budowane od nowa nie mają aż takich problemów, choć też nie jest im łatwo.
A co do wątku politycznego to mnie także wyjątkowo oburza marnotrastwo publicznych pieniążków na bzdurne reklamówki polityków. W miasto powinni pójść i z ludźmi się spotykać, a nie bredzić za nasze pieniądze w reklamach. Ale ktoś kto się chował w salonach i ma tylko kota, a nie dzieci na utrzymaniu tego nie zrozumie. Ja zawsze musiałem harować na rodzinę i mnie wkurzają tacy doradcy co pracy i życia nie zaznali i pewnie nawet nie wiedzą do czego służy łopata
@Leon, masz swoj glos w wyborach, rob z niego uzytek tak jak uznasz za sluszne. A propos mentalnosci – nowe pokolenia powinny cos w tym zmienic. Podobno rocznik 1989, ktory wlasnie wszedl w dorosle zycie to najbardziej optymistycznie nastawione pokolenie w historii Polski.
Tak tylko temu pokoleniu już zarzuca się bezideowość czyli najlepiej gdyby zabrali sie za popieranie słusznych partii.Nie martwią sie politycy o ich przygotowanie do radzenia sobie w tej gospodarce co widzieliśmy choćby przy ostatnim kongresie partyjnym.W telewizji,radiu i prasie właściwie tylko slogany i puste hasła ale bardzo populistyczne.
Swarzędz ma trochę mało marketingową nazwę, jeżeli nawet spodoba się mebel jakiemuś Niemcowi, to na pewno nie będzie w stanie poprawnie powtórzyć nazwy producenta swojemu sąsiadowi.
Całe szczęście, że nie ma żony, ani dzieci, jak się ma takich „trefnisiów” na karku, lepiej żyć z kotem; kot zasadniczo twardy jest, a żona i dzieci to już niekoniecznie.
Poza tym, to pokolenie wychowane na Mickiewiczu, Sienkiewiczu, Żeromskim – Wallenrod, Wołodyjowski, Judym – służba Ojczyźnie, nawet za cenę własnego szczęścia.
W czyim chorym łbie zrodził się pomysł tak nikczemnego ataku?
Warto też wspomnieć, że w przeszłości nie kończyło się tylko na słowach, np. los synów płk. Kuklińskiego. Przeszłości… są opinie, że syn Olewnika został porwany, bo nie chciał się podzielić udziałami w zyskownym interesie z ważnymi panami w stolycy, a może i jeszcze wyżej.
@janek – aż się przypomina WAG THE DOG – kapitalny film „szkoleniowy” z Hoffmanem, jak prowadzić kampanię….. i manipulować ludźmi
@TS – no fakt – „rz”, „sz”, „cz” to nie są dobre elementy nazwy – nie tylko Niemcy mają problem z powtórzeniem nazw zawierających takie łamańce, z marketingu postawiłbym na uczelni ZERO studentowi, który chciałby promować taką markę za granicą
Trochę się czepiacie tej marki…
To była legenda mebla…jak przez mgłę pamiętam że ciotka jeździła do Swarzędza w kolejki…a w sklepie a później na rynku to był hicior który trudno było kupić w normalnych cenach 🙂
@ DAPI
rozróżnijmy nostalgie od rzeczywistosci. Moi kumple jezdzili do Wrześni do Tonsilu, zeby stac w kolejkach od 4 rano po glosniki, ktore pozniej sprzedawali na Skrze.
No i czy to oznacza, ze Tonsil powinien istniec dalej?
@ GZ i Dapi
ale jednak Swarzędz, jako markę będzie łatwiej uplasować, zrepozycjonować, czy jak tam jeszcze spece od marketingu nazwą kolejne działania na rzecz przywrócenia pozycji rynkowej. Bez wątpienia Swarzędz może ciągle może liczyć na inwestorów giełdowych. Wyobrażam sobie, że efektem walnego jest np. wspólna decyzja dużych funduszy mająca na celu sprzedaż marki Swarzędz i przygotowanie nowej emisji. Idę o zakład, że reklama wyglądałaby mniej więcej tak: Po latach niepowodzeń najstarsza i najpopularniejsza wśród wielu Polaków firma meblarka kontratakuje! I dalej zdaniem młodego dynamicznego prezesa, który pracował tu, tam i jeszcze tam. Po czym standardowy tekst o potrzebach mieszkaniowych Polaków, eksportowej atrakcyjności polskich lasów 😉 itd. Do tego lewar na zakup akcji i mamy prawdziwe odrodzenie Swarzędza na GPW.
@GZ
Nie będę wpadał w demagogię bo rzeczywiście wpis jest nostalgiczny…
Jednak parę razy w zyciu ludzie mnie zadziwili swoimi przyzwyczajeniami do pseudo-marek.
Znakomicie zdajesz sobie zapewne sprawę z pułapek takich medialnych wycen i jak często daleko są one od rzeczywistości zwykłych ludzi.
Nigdzie nie napisałem że Swarzedz ma istnieć. Kiedyś tutaj już swoje zdanie przedstawiłem. Uogólniając nasza gpw reprezentuje w znakomitej większości nieudaczników biznesowych i pseudo inwestorów {w sensie biznesowym- nie wymieniając spółek}. Oczywiście uogólniam tak jak mozna uogólnić, że stan gospodarki to giełda.
Jakbyśmy tych wirtualnych odsiali z listy najbogatszych to dopiero możemy zobaczyć gdzie leży siła naszego przemysłu i gospodarki. Nie na GPW. Oni pieniądze na rozwój mieli z własnego rozwoju. I często są jeszcze na etapie, że to moje to moja dusza i nikogo nie wpuszczę. Ale to jest temat na oddzielną dyskusję.
@astanczak
Zgadzam się człowiek z „głową” {i pieniędzmi} mógłby z tego zrobić złoto…Bo z pieniędzmi to niekoniecznie {jakoś mam przykład walki Coca-coli z Wedlem}
@ Dapi
paradoksem całego tego zamieszania i może podsumowaniem części historii mógłby być debiut New Swarzędz na… New Connect
Giełda uczy i pokazuje jak niemożliwe jest zawsze możliwe…chyba nie ma tutaj emotikonek, które oddałyby moją reakcję po tym wpisie… 🙂
Brr… pewne rzeczy powinno się zakopać głęboko pod ziemią {ze 4 stopy 😉 }
ps. tak mi wpadło teraz, że chyba niewielu wie, że na moje oko ponad np. połowa półki w hipermarkecie z herbatą to Maspex.
No i wychodzi na to, że nie trzeba handlować opcjami walutowymi, żeby rozłożyć firmę. Wystarczy produkować drogo i niezgodnie z modą. Jak z ciuchami. A poza tym Panie Jacku gratuluje wyczucia waluty w ostatni piątek, oglądałem Pana w CNBC
@Leon, udało mie się :-), ale rynek walutowy był krókoterminowo wyjątkowo przegrzany przy nikłej płynności, więc to było nieuniknione. Ale jeszcze może się dziać… w krótkim terminie, w długim powinno być już lepiej….
Mojim ulubionym dinozaurem jest ALLOZAUR-był największym jurajskim drapieżnikiem lądowym.Masa dorosłego osobnika wynosi dwie tony,a ciało dochodziło do 10metrów długości.Skamieniałe szkielety tych gadów odkryto na zachodzie USA w skałach jurajskich sprzed 150 lat.Tropy pozostawione przez podobne dinozaury zostały odkryte na terenie gór świętokrzyskich w Sołtykowie.Allozaury miały mocne,krótkie kończyny przednie z trzema palcami uzbrojonymi w hakowate pazury.Przypuszczalnie drapieżniki te były w stanie zaatakowaćnawet wielkie długoszyjnezauropody.Zęby allozaurów były cieńsze i ostrzejsze od zębów tyranozaurów ,wyrażnie przystosowane do cięcia mięsa a nie do miarzdżenia kości.Głowę zdobiły dwa grzebienie kostne,biegnące od nazdrzy po oczy-w zależności od osobnika miały one różne rozmiary i kształty,przez co mogły słóżyć zwierzętom np.do rozróżniania płci.
„Swarzędz wyprzedaje krzesła na Allegro”
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,7619861,Swarzedz_wyprzedaje_krzesla_na_Allegro.html
Historia się pisze dalej…
A co ze stołkami dyrektorskimi ?
@DAPI, nie takie rzeczy mozna kupic na Allegro, ale skoro firma jest w likwidacji i zamyka salony, to sprzedaz przez internet – pewnie prosto z magazynow, jest bardzo dobrym rozwiazaniem. Przyznam, ze sam skorzystalem kiedys z takiej mozliwosci – w sklepie „tradycyjnym” obejrzalem, w sklepie „internetowym” – kupilem, bo bylo znacznie taniej. Dotyczylo to tez mebli, tylko innego producenta.
@lesserwisser, jesli pochodza sprzed 1989, a wtedy Swarzadz robil piekne i bardzo trwale meble, to dalbym np. do muzeum PRL-u (krzesla oczywiscie, nie dyrektorow:-)
Pewno że tak. Zbyt słabo skomentowałem linka ale bardziej chodziło mi o wartość marki Swarzędz i ewentualne jej odkupienie ponieważ pamiętałem że na ten temat kiedyś dyskutowaliśmy /jej wartość/.
Okazuje się że parę mln to już dużo dla rynku.