Kupić tanio nie znaczy dobrze… część 2
Giełdowy ekosystem pełen jest paradoksów, ale ja akurat go właśnie za nie lubię. Jeden z nich na początku mojej inwestycyjnej edukacji (trwającej do dziś) wydawał się szczególnie nieracjonalny.
Giełdowy ekosystem pełen jest paradoksów, ale ja akurat go właśnie za nie lubię. Jeden z nich na początku mojej inwestycyjnej edukacji (trwającej do dziś) wydawał się szczególnie nieracjonalny.
Indeksy polskiej giełdy spadają już niemal pół roku od szczytu w kwietniu. W moim ulubionym cyklu statystycznych zależności chciałbym pokazać jak wyglądało w przeszłości kupowanie głębokich dołków spadkowych bessy.
Kończymy ten cykl. Mam nadzieję, że pomógł zrozumieć Czytelnikom najistotniejsze słabe i silne strony mechanicznego, w tym przede wszystkim systemowego tradingu.
Problemów emocjonalności w inwestowaniu nie sposób rozwiązać w kilku wpisach blogowych, niemniej jednak po raz kolejny chciałbym zwrócić uwagę na pewne aspekty warte uwagi w pracy nad własną skutecznością.
Co jakiś czas słyszę wielokrotnie reanimowaną historię o tym jak funkcjonalni psychopaci mogliby być królami giełdowych parkietów.
„O ile posiadasz normalny poziom inteligencji wówczas wszystko co potrzebujesz to temperament, który kontroluje skłonności wpędzające innych ludzi w kłopoty w inwestowaniu”
Po krótkiej i celowej, bo odświeżającej, przerwie pora dokończyć w kilku krokach cykl o urokach i wadach mechanicznego podejścia do tradingu.
Pozwolę sobie jeszcze na moment wrócić do „przecieku” danych o PKB z wtorku 30 sierpnia.
Nie sposób nie zająć się z obywatelskiego, a przede wszystkim blogerskiego obowiązku „aferą” przeciekową z Reutersa.
Sposób prezentacji dowolnych danych statystycznych, a także ich dobór, zawsze powodują u odbiorców określony efekt emocjonalny, czasem zupełnie odwrotny niż natężenie zależności w tych danych ukryte.