Klub miłośników gotówki
Przewidział krach na giełdzie w 2000 r., a potem w 2008 r. Następnie prawie idealnie zidentyfikował dołek bessy. Ci którzy wówczas powierzyli mu pieniądze, mają dziś ponad dwadzieścia razy mniej kapitału, niż ci którzy zainwestowali w fundusz na indeks S&P 500.
Warren Buffett nazywany jest wyrocznią z Omaha. Jest jedną z inwestycyjnych legend, dlatego inwestorzy uważnie śledzą jego wypowiedzi i działania. Zwracają uwagę na to, które akcje kupuje, a które sprzedaje.
Amerykański multimilioner Scott Galloway pierwsze akcje kupił, kiedy miał 13 lat. Udał się do biura maklerskiego Dean Witter Reynolds w Los Angeles, otworzył konto i dokonał zakupu. Opisuje to w książce „The Algebra of Wealth: A Simple Formula for Financial Security”.
O tym wskaźniku wspominaliśmy niejednokrotnie i na blogach i na twitterze, więc poniżej będzie to raczej przypomnienia i aktualizacja wartości, ponieważ staje się być może istotna dla aktualnego stanu rynków.
Warren Buffett w starym, dobrym stylu nadal nieźle wyczuwa gdzie jest dobry interes do zainwestowania, choć może czasem bywa odwrotnie – tam gdzie on inwestuje, tam okazja sama się tworzy, dlatego mówi się o jego ‚złotym dotyku’ (udowodnionym statystycznie).
Same wzorce to tylko gra wstępna, liczy się jakie niosą skutki, a z tym właśnie jest najwięcej problemów.
Nie da się osiągnąć sukcesu w inwestowaniu czy tradingu bez studiowania przeszłości, historycznych danych, ich związków i relacji.
„To niemal jak formowanie nowej osobowości” – takie hasło rzucił jeden z traderów w rozmowie ze mną na temat właśnie budowania mindsetu.
Doszło do mnie pytanie zadane w przestrzeni publicznej twittera o treści mniej więcej takiej: