Wykres dnia: zadyszka sWIG80
Ulubiony indeks inwestujących w polskie ETFy dostał widocznej zadyszki w ostatnich miesiącach.
Ulubiony indeks inwestujących w polskie ETFy dostał widocznej zadyszki w ostatnich miesiącach.
To co dzieje się w ostatnich tygodniach na wykresach indeksów jest niezmiernie ciekawe. Z punktu widzenia analityka technicznego to jeden z ciekawszych momentów. Jesteśmy w trakcie korekty i czekamy na dalszą kontynuację trendu, czy może mamy do czynienia z momentem zmiany znaczącego trendu.
Oczywiście rozważania teoretyczne i przypuszczenia na bazie różnego rodzaju założeń płynących z analizy wykresów mają praktyczne przełożenie na to, jak zbudować dalszą strategię działania. I jak wielokrotnie na blogach podkreślaliśmy, nie chodzi o to, by bawić się w prognozowanie, a później przy ewentualnym sukcesie obnosić się ze swoimi umiejętnościami. Ponieważ gra na rynku to gra prawdopodobieństw, chodzi raczej o to, w jaki sposób zareagować, gdy sytuacja na rynkach rozwinie w zależności od jednego z kilku scenariuszy.
Do pobicia historycznego rekordu na indeksie szerokiego rynku (WIG) brakuje zaledwie czterech procent. Tymczasem nieco ponad tydzień temu nowy szczyt ustanowił indeks małych spółek sWIG80. Mam wrażenie, że ten fakt przeszedł nieco niezauważony, tak jakby niewielu obserwatorów rynku interesowało się tymi osiemdziesięcioma spółkami.
Po omówieniu w kilku niedawnych wpisach temat rozpoznawania spekulacyjnych baniek nie mogę pominąć w tym kontekście kwestii tzw. śmieci, którymi żargonowo nazywa się małe spółki, mające zwykle największą zmienność i najmniej pewną przyszłość.
Hossa najmniejszych spółek może zostać ogłoszona. Kwartał wzrostów, dzięki którym indeks rośnie z 9500 do 13 000 punktów to nie złudzenie. 20 lutego 2020 na indeksie miał miejsce szczyt, po którym nastąpiło silne załamanie prowadzące do spadku indeksu o 30 procent. Załamanie trwało niemal dokładnie miesiąc i zakończyło się dwunastego marca (wg. cen zamknięcia). Od tamtej pory indeks systematycznie rósł. W tej chwili zaś odrobił całą wartość spadków, zawstydzając tym samym pozostałe indeksy – mWIG40, WIG20 (również WIG20TR) oraz WIG.
Gdy spojrzymy na wykres indeksu małych spółek sWIG80 od początku roku mamy zachwycającą hossę. Formalnie rozpoczęła się ona trzy sesje wcześniej tuż po zakończeniu świąt bożonarodzeniowych, 27 grudnia 2018 roku. Od tamtego czasu indeks zwyżkował ponad 13 procent. Na tle pozostałych indeksów to zdecydowanie więcej. Czyż z takim wzrostem może się równać WIG20: +1,7%, mWIG40: +6,6%? Cały rynek reprezentowany przez WIG to 3,7%.
Pozwolę sobie na intelektualne ćwiczenie i poddam małej analizie obecną sytuację na GPW z punktu widzenia przeciętnego inwestora.
Końcówka roku na warszawskim rynku akcji może jest daleka od tak ekscytujących zdarzeń jak choćby na rynku krypotowalut, ale również na wielu innych zagranicznych rynkach, niemniej dzieją się tu również ekscytujące rzeczy. Oczywiście z zachowaniem pewnych proporcji.
Choć do końca 2017 roku zostały zaledwie dwa miesiące nie sposób nie zauważyć tego co ten rok oznaczał dla małych spółek, reprezentowanych przez indeks sWIG80.
Niemal trzymiesięczne wzrosty z początku roku, które doprowadziły do kilkunastoprocentowej zwyżki zostały w kolejnych miesiącach systematycznie „zjedzone”. Dziś indeks małych spółek znajduje się na poziomach z początku roku, zaś dynamika spadków w ostatnich dniach wyraźnie się zwiększyła. W przypadku tego segmentu śmiało możemy powiedzieć, że mamy do czynienia z czarnym październikiem. Spośród szesnastu sesji w tym miesiącu żadna nie była wzrostowa.
Minął krótki czas od chwili, gdy wspominałem naszą niewidzialną hossę na rynku. W ciągu minionych dwóch tygodni wiele się nie zmieniło w poziomach zarówno indeksu WIG, jak i WIG20. Pojedyncze spółki co chwilę ogłaszają roczne (lub wieloletnie) maksima. W tym obrazie jest jednak jeszcze jeden element, który budzi moją ciekawość już od wielu miesięcy. Chodzi o zachowanie się „drobnicy”. Może to niezbyt ładne określenie na spółki skupione w sWIG80, ale faktem jest, że przez lata (zanim pojawił się NewConnect) w indeksie tym znajdowały się przedsiębiorstwa z gorszej ligi. Mniej znane, o mniejszej kapitalizacji, nierzadko z większymi kłopotami. Raj dla lubiących ryzyko.