Ile trzeba stracić by zyskać? część 2
Mam nadzieję, że w poprzednim wpisie udało mi się przekonać choć kilku podchodzących na serio do giełdy inwestorów do zarzucenia myśli o mentalnym spisywaniu na straty jakichkolwiek kapitałów.
Mam nadzieję, że w poprzednim wpisie udało mi się przekonać choć kilku podchodzących na serio do giełdy inwestorów do zarzucenia myśli o mentalnym spisywaniu na straty jakichkolwiek kapitałów.
Kiedy na giełdy wkrada się strach graniczący z lękiem i paniką, media wprowadzają dyżurne rubryki pod hasłami „jak przeżyć spadki?” czy „jak się zabezpieczyć?”.
Dlaczego inwestorzy usilnie poszukują powodów wszystkich ruchów na giełdzie czy w walutach? Przyczyny tkwią jak zwykle w psychice…
Przyjąłem na siebie niewdzięczną rolę interpretacji tego jak Collins w ogromnym skrócie podsumował mechaniczne podejście, co znaczy, że mogę widzieć niektóre kwestie inaczej niż on i oceniać je z innej perspektywy niż czytelnicy:)
Specjalnie dla niecierpliwych łącze kolejne dwa punkty z listy obserwacyjnej Arta Collinsa:
Jeden z poważnych błędów popełnianych przez inwestorów, posługujących się mechanicznymi systemami, wygląda mniej więcej tak:
Po kilku ostatnich dygresjach o losowości i prognozowaniu wróćmy do Arta Collinsa i jego brutalnie czasem szczerych obserwacji na temat tego jak zatracić się w świecie mechanicznego tradingu bądź też jak zmarnować swoje szanse nie próbując przynajmniej poznać bliżej owego świata…
Skoro istnieje identyczność wykresów generowanych losowo z tymi „rysowanymi” przez rynek finansowy (wskazałem to w poprzednim wpisie) to może w takim razie za pomocą Analizy Technicznej dałoby się zarabiać na wykresach np. rozkładu trafień czarnego/czerwonego koloru z koła ruletki ?!
Niemal każdy z inwestorów praktycznie bez problemu potrafiłby wyznaczyć/wyrysować aktualnie panujący trend i określić jego kierunek. Skoro to takie proste to dlaczego aż tylu tak szybko odchodzi …?