Nikt nie kocha zniżkowców

W 1999 roku Harry Markopolos studiując wyniki funduszu zarządzanego przez Bernarda Madoffa, doszedł do wniosku, że nic z tego co jest prezentowane nie może być prawdą. Dość szybko wykrył, że nie istnieje żadna korelacja między uzyskiwanymi wynikami a zachowaniem rynków na, których rzekomo miał działać fundusz. Wraz z innymi osobami zaczęli dokładniej studiować wyniki funduszu, którego klientami były wielkie i renomowane instytucje finansowe. Markopolos powiadomił o wynikach swojego śledztwa amerykański nadzór – Securities and Exchange Commission (SEC). Jednak jego uwagi były ignorowane, co doskonale oddał tytuł książki napisanej przez Markopolosa „Nikt nie chciał słuchać”.

Jim Chanos z funduszu Kynikos Associates był coraz bardziej przekonany, że raporty finansowe Enronu są fałszowane. Był rok 2001, trwała hossa i szaleństwo na akcjach wielu spółek. Do grona największych zwycięzców zaliczano Enron. Chanos publicznie kwestionował wyceny dokonywane przez innych analityków oraz rzetelność badań audytora, którym była spółka Arthur Andersen. Równocześnie zaczął zajmować krótkie pozycje w akcjach spółki.

Czytaj dalej >

Tesla, Tesla, a co z Nikolą?

O akcjach Tesli mówi się często. Tymczasem gdzieś w tle dogorywa historia spółki zajmującej się również produkcją samochodów elektrycznych, której nazwa inspirowana była także postacią serbskiego wynalazcy. Nikola Corporation (wcześniej Nikola Motor Company) założona została dziesięć lat temu. Jej celem było stworzenie i produkcja ciężarówek z napędem elektrycznym. Firma zadebiutowała na rynku NASDAQ w czerwcu 2020 roku w wyniku fuzji z notowaną już wcześniej spółką VectoIQ Acquisition Corporation. Akcje spółki zadebiutowały po 42 dolary i w trakcie pierwszego tygodnia notowań wzrosły do 94 dolarów, co dawało wycenę spółki na poziomie 34 miliardów dolarów. Po blisko czterech latach akcje spółki kosztują około 65 centów, zaś NASDAQ wydał ostrzeżenie o wycofaniu z rynku, jeśli do połowy lipca akcje nie wzrosną powyżej poziomu 1 dolara i nie utrzymają się tam przez kolejne 10 dni.

Czytaj dalej >