Jak nie inwestować
„How Not to Invest”, bo tak brzmi oryginalny tytuł książki, którą zamierzam bliżej przedstawić, to przewrotny poradnik inwestycyjny, który nie mówi nam, jak inwestować, lecz – jak wskazuje sam tytuł – jak tego nie robić.
„How Not to Invest”, bo tak brzmi oryginalny tytuł książki, którą zamierzam bliżej przedstawić, to przewrotny poradnik inwestycyjny, który nie mówi nam, jak inwestować, lecz – jak wskazuje sam tytuł – jak tego nie robić.
Pod koniec marca pisałem o kilkuletniej anomalii, w której akcje spółki Serinus Energy notowane na GPW były nawet 38 razy droższe niż akcje tej samej spółki w Londynie. Zwróciłem uwagę na wydarzenie, które „powinno” zakończyć tę anomalię. Teraz pora przyjrzeć się temu, co wydarzyło się potem.
Przy moim pełnym respekcie dla tego, co robi Tom Hougaard w zakresie popularyzowania systematycznego tradingu, edukacji i dzielenia się wiedzą na żywo, nie mogę nie zauważać, że kilka słabych miejsc w jego poczynaniach umniejsza efekt całej tej roboty.
Wrażliwość na wielkość straty i jej relację do zysku definiuje po której stronie inwestycyjnego spektrum się znajdujesz – wśród ostrożnych inwestorów czy poszukiwaczy radykalnego ryzyka. Straty to więc przeogromna przestrzeń do eksploatacji.
Fakt, że to same okoliczności często wodzą na pokuszenie w inwestowaniu, nie zwalnia nas z konieczności nauki samokontroli.
Pewność siebie jest sporym atutem w inwestowaniu. A co się z nią dzieje, gdy na scenę wkracza ego?
Odwołam się do klasyki: jeśli próbujemy coś zmieniać, ulepszać czy naprawiać, zawsze pierwsze w kolejności pojawia się pytanie:
Co dokładnie nie działa poprawnie i wymaga korekty?
Repertuar naszego ego w ochronie naszej psychiki przed zakusami rynku jest doprawdy szeroki. Ograniczę się w tej części tylko do najważniejszych zagrań, aby nie przeciągać tematu ponad miarę. Nasze ego czytając to i tak się dostatecznie buntuje wobec ujawnienia jego skrytych zwykle przed nami tajemnic.
Nasze ego potrafi wszystko wyjaśnić, aby tylko zrobić nam dobrze. Rzadko myślimy o nim w ten sposób.
Wczoraj pisałem o badaniach, które wskazują, że pozycje odzwierciedlające najsilniejsze przekonania zarządzających (czego oznaką jest relatywna do benchmarku wielkość tych pozycji) spisują się lepiej niż rynek i lepiej niż pozostała część portfela funduszy.
Można założyć, że pozycje z najsilniejszym przekonaniem to najlepsze pomysły inwestycyjne zarządzających. Z badań wynika, że te pomysły sprawdzają się.