Nowy prezes, nowy model
„Nie porzucając naszych wizji, na pewno teraz będziemy się trzymać biznesowej ziemi”.
„Nie porzucając naszych wizji, na pewno teraz będziemy się trzymać biznesowej ziemi”.
Planowałem notkę na temat powiązań rynków na finał kwartału, ale okres urlopowy nie sprzyja blogowaniu, więc nieco spóźnione podsumowanie wydarzeń z wnioskami, które powinny być aktualne również w kolejnym kwartale.
„Analiza fundamentalna jest godna uwagi ze względu na to, że stanowi uosobienie niezależności oraz pracy-w-pocie-czoła. Gdyby rynek akcji był całkowicie sprawiedliwy, inwestorzy mozolnie studiujący sprawozdania spółek mieliby zagwarantowane wysokie zyski. Niestety, raporty nie zawsze mówią prawdę. Nawet jeśli w opinii najbardziej liczących się audytorów spełniają wszystkie standardy rachunkowości, może się okazać, że u ich źródeł leżą szacunki i założenia, które mogą ulegać późniejszym zmianom.”
Martin Fridson „Złudzenia inwestora”
Statystyczne zależności ukryte w giełdowych danych od zawsze niezwykle mnie ekscytują. To dzięki nim powstała Analiza Techniczna i cała branża mechanicznych systemów i algorytmów tradingowych.
Przy okazji oferty publicznej PZU oraz Tauronu karierę zrobiło sformułowanie „akcjonariat obywatelski”.
Czy monopol amerykańskich agencji ratingowych zostanie złamany? Do tej pory cały świat korzystał z ocen Standard and Poors, Moodys czy Fitch. Nie wszyscy byli zadowoleni z tych zaleceń i ich trafności – szczególnie po wybuchu kryzysu finansowego. Cały czas pojawiają się głosy o braku bezstronności, a nawet rzetelności amerykańskich agencji, ale poważnej konkurencji na tym polu – brak. W Europie dużo się mówi o mechanizmie ratingowym, ale zanim całość zostanie „przemielona” przez unijne biurokratyczne mechanizmy – minie może nawet kilka lat. O wiele szybciej na nowy obszar weszła chińska agencja ratingowa – Dagong Global Credit Ratings Co, Ltd.
Obstawiam, że gdybym spytał czy na rekomendacjach analityków odnośnie prognoz cen spółek można zarabiać, otrzymałbym większość odpowiedzi typu „nie”. Sprawdźmy jak wygląda to w statystyce.
Na dniach miną trzy miesiące od momentu, w którym z platformy wiertniczej BP zaczęła sączyć się ropa do Zatoki Meksykańskiej. Emocje, jakie wywołuje sam wyciek i jego konsekwencje zdają się zataczać coraz szersze kręgi. W grę włączeni są już najważniejsi politycy po obu stronach Atlantyku. Nie brakuje też głosów, iż amerykański przemysł naftowy nie odpuści okazji, by pozbyć się z rynku brytyjskiego konkurenta, który jak się spekuluje może ogłosić bankructwo.