Inwestor na fali emocji
Ponad piętnaście lat temu, w 1995 roku, gdy średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce wynosiło ok. 700 PLN, czyli jakieś 300 dolarów, kupiłem w Amazon.com kilka książek, o ile pamiętam, za jakąś 1/4 tych kwot.
Ponad piętnaście lat temu, w 1995 roku, gdy średnie miesięczne wynagrodzenie w Polsce wynosiło ok. 700 PLN, czyli jakieś 300 dolarów, kupiłem w Amazon.com kilka książek, o ile pamiętam, za jakąś 1/4 tych kwot.
Ostatnio zrobiło się na blogach bossy tak poważnie, że czas na małą przerwę na reklamę.
Najnowsza porcja wybranych przeze mnie artykułów o inwestowaniu i rynkach kapitałowych.
Kto może być bardziej: bezwzględny, zawzięty, maniupulatorski i bezlitosny niż psychopata? Oczywiście trader 🙂
Dwie siły rządzą zachowaniem aktywów finansowych: momentum (pęd) oraz powrotu do średniej (mean reversion). Istnienie tych dwóch reguł można sobie uświadomić badając strukturę poszczególnych ruchów na rynku akcyjnym.
Gdy tylko napotykam w różnego rodzaju materiałach dziennikarskich frazę „zawsze” powiązaną z jakimś wydarzeniami rynkowymi nieodmiennie zadziwia mnie brak refleksji piszącego. W końcu jeśli coś dzieje się „zawsze” i dotyczy to jakiegoś instrumentu, który da się kupić i sprzedać (często z dźwignią) to należałoby dokonać odpowiedniej transakcji i… cieszyć się setkami tysięcy, albo nawet milionami na koncie.
Czy posiadanie określonego rodzaju jednokierunkowych wizji i poglądów związanych z rynkiem wykrzywia efektywność tradingu?
W 2011 roku, po utracie przez USA ratingu AAA, w gorącym okresie kryzysu zadłużeniowego w Strefie Euro sprawa, którą chcę poruszyć wydaje się jakimś surrealistycznym dowcipem. Tym niemniej, pod koniec drugiej kadencji Clintona gdy USA notowały nadwyżkę budżetową a wielkość długu publicznego zmniejszała się, ekonomiczni doradcy Clintona zastanawiali się jak będzie wyglądać świat bez amerykańskiego długu rządowego.
Zapewne większość czytelników blogów bossy miała okazję przyglądać się fanfarom i oklaskom, jakie biły z mediów po ogłoszeniu planu przez polityków z Francji, Niemiec i Brukseli. Z porannych komentarzy z nieukrywaną zazdrością wpadło mi w oko jedno zdanie, które o szumie napisał znany graczom na rynku pochodnych Kamil Jaros: Jeszcze mnie oczy bolą od nagłówka na jednym z portali na temat porozumienia, jakie dzisiejszej nocy zawarto w sprawie redukcji długu Grecji oraz rozbudowania mechanizmu pomocowego.
W najbliższym czasie chciałbym sporo napisać o inwestowaniu kwantytatywnym, w znaczeniu, które nadał temu terminowi Richard Tortoriello w książce Quantitative Strategies for Achieving Alpha. W dużym uproszczeniu inwestowanie kwantytatywne polega na tym, że z całego uniwersum spółek wybiera się określoną ilość (najczęściej odsetek całego zbioru) o najwyższym wskaźniku lub wskaźnikach (fundamentalnych lub technicznych) i buduje z nich portfel. Co jakiś czas (kwartał, miesiąc) rebalansuje się portfel. Na przykład: ze wszystkich spółek WGPW na początku każdego kwartału wybieramy 5% spółek o najniższym wskaźniku cena/zysk, tak stworzony portfel utrzymujemy przez kwartał.