Dziennik transakcyjny – co można robić źle?
Podkreślamy na Blogach Bossy korzyści związane z prowadzeniem dziennika transakcyjnego. Grzegorz Zalewski uwzględnił niedawno to narzędzie w liście wskazówek dla początkujących inwestorów.
Podkreślamy na Blogach Bossy korzyści związane z prowadzeniem dziennika transakcyjnego. Grzegorz Zalewski uwzględnił niedawno to narzędzie w liście wskazówek dla początkujących inwestorów.
W tym odcinku spróbuję odpowiedzieć na pytanie: dlaczego przekaz wiedzy o inwestowaniu i tradingu w wielu miejscach jest mocno utrudniony lub wręcz nieskuteczny?
Na inwestycji w srebro przejechał się nie tylko Warren Buffet, ale także w latach 60. uważany za najbogatszego człowieka świata Warren Hunt. Pisze o tym William L. Silber w książce „The Story of Silver: How the White Metal Shaped America and the Modern World”.
Analitycy fundamentalni poszukują wartości, zaś techników interesuje cena. To banał wielokrotnie powtarzany. Aby tę różnicę zilustrować na różnego rodzaju wykładach wykorzystuję przykład z butelką wody.
Analityk fundamentalny próbując oszacować wartość butelki wody uwzględni wszelkie koszty związane z jej produkcją (opakowanie, sama woda, koszty transportu, marketingu, itp) oraz możliwy przyszły popyt. Jeśli okaże się, że szacowana przez niego wartość 1,5 l butelki wody wyniesie powiedzmy 0,70-1 zł będzie uznawał za nierozsądne kupowanie wody, gdy jej cena wyniesie 2,3 lub 5 złotych.
Dla analityka technicznego wszelkie rozważania dotyczące wartości nie będą miały aż takiego znaczenia. Dla niego znaczenie ma to, za jaką cenę będą skłonić do kupna butelkę wody inni, i jak długo. Dla niego bardziej liczą się mody i skłonności inwestorów, niż faktyczna wartość. Stąd nie przeszkadza mu, że kupi butelkę wody po 3 zł jeśli będzie miał szansę sprzedać ją na lotnisku za 8 zł.
Niewiele się działo w mijającym tygodniu na tyle istotnego, by zmienić wykresy w warty uwagi sposób.
Nie ma chyba dzisiaj na rynku ważniejszego pytania niż „Kiedy pojawi się kolejna recesja?”. Nawet ostatni komunikat FOMC, mimo neutralnej wymowy, wskazuje na niewiedzę amerykańskiego banku centralnego. Podział widać również w badaniach inwestorów instytucjonalnych w USA, których zbadał tygodnik Barron’s.
W poniedziałek zwróciłem uwagę na fakt, że inwestorzy na rynku akcyjnym mogą skorzystać z doświadczeń odnoszących sukcesy inwestorów venture capital. Chciałbym dziś wspomnieć o dwóch cennych lekcjach z tego segmentu inwestycyjnego.
Wspomniałem w moim ostatnim tekście o książce Aswatha Damodarana. Ponieważ jest to jedna z najlepszych książek dotyczących inwestowania i finansów, z jakimi miałem do czynienia w ostatnich latach, nie omieszkam odmówić sobie przyjemności zarekomendowania jej. Przy czym mimo tego, że rzecz dotyczy wyceny firm polecę ją nie tylko fundamentalistom, ale również technikom i właściwie każdemu, kto ma do czynienia z rynkiem. Damodaran – profesor finansów, zajmujący się wycenami firm, w pracy Wycena firmy. Storytelling i liczby pokazuje kulisy pracy KRYTYCZNEGO analityka.
Powoli mam w planie kończyć ten cykl prezentujący tajemnice znane w zasadzie jedynie inwestorom o w miarę długim stażu, którzy mieli dość okazji by skonfrontować teorie z rynkową rzeczywistością i w rezultacie nabyć tego rodzaju doświadczeń, o których początkujący mają raczej niskie szanse dowiedzieć się z dostępnych publikacji.
Inwestorzy z segmentu venture capital wypracowali interesujący proces decyzyjny, który jest całkiem efektywny w niestabilnym, trudnym do prognozowania środowisku rynkowym. Z tego powodu ich opinie mogą okazać się inspirujące dla inwestorów działających na rynku akcyjnym.