Jak przeżyć bessę i nie zwariować, część 8
Okres obsunięć kapitału w portfelu, obojętnie czy z powodu bessy czy serii nieudanych transakcji poza nią, automatycznie skłania do wielu refleksji, w tym chyba tej najważniejszej, opisanej niżej.
Okres obsunięć kapitału w portfelu, obojętnie czy z powodu bessy czy serii nieudanych transakcji poza nią, automatycznie skłania do wielu refleksji, w tym chyba tej najważniejszej, opisanej niżej.
Okres dekoniunktury stwarza świetne warunki dla widzenia z pełnej perspektywy, która pozwala odkryć pewne ignorowane wcześniej niedostatki.
Z wielu omawianych w tym wątku przeze mnie pożytków bessy, ten opisany poniżej wydaje mi się najmniej doceniany. Pora to zmienić.
Bessa to dla wielu inwestorów nieco wymuszony, ale za to pożyteczny i często niezbędny czas obejrzenia się w lustrze i dokonania pewnych zmian lub ulepszeń.
W tym cyklu, przypomnę tylko, odczarowujemy bessę.
Tylko krótkie przypomnienie na wstępie: to kolejna część w mini cyklu, który ma za zadanie pokazać pewne korzyści bessy i pomóc poradzić sobie z nią w sensie mentalnym.
Bessę należy konstruktywnie wykorzystać zamiast się nią jedynie zamartwiać – to motto tego wątku, które nakreśliłem szerzej w części 1.
Przestałem już liczyć która to bessa w moim życiu, ale jako weteran mam przynajmniej prawo do udzielania porad w tytułowym temacie.
Przez ostatnie 2 lata tworzyłem na początku stycznia mały katalog podsumowujący moje wpisy z poprzednich lat, który miał pomóc w nawigacji Czytelnikom, szczególnie tym dopiero poznającym nasze blogi, i okazał się on być bardzo przydatnym narzędziem.
Rok temu stworzyłem mały katalog podsumowujący moje wpisy z poprzednich lat, który miał pomóc w nawigacji Czytelnikom, szczególnie tym dopiero poznającym nasze blogi i okazał się on być bardzo przydatnym narzędziem.