Straty i ego to wybuchowa mieszanka.
______________________________________________________
W poprzednich częściach tego cyklu:
- czym jest ego i jak się przejawia w działaniu? -> część 1
- mechanizmy obronne ego: wyparcie i tłumienie -> część 2, racjonalizacja -> część 3 , inne mechanizmy chroniące ego -> część 4
- pozytywne aspekty działania ego w inwestowaniu -> część 5
- napięcia stwarzane przez ego i jak sobie z nimi radzić: o potrzebie posiadania racji -> część 6
_____________________________________________________
NAPIĘCIA STWARZANE PRZEZ EGO c.d.
2. Nieakceptacja strat
Strata pojawiająca się w transakcji, nawet taka przejściowa, to jak „zamach” na stan posiadania inwestora, możliwość utraty wymiernej sumy i jeszcze większej od niej ujmy na honorze, a zarazem w jakiś sposób podważenie umiejętności czy możliwość obnażenia gdzieś błędu w analizie. Przy okazji to w jakiś sposób poczucie zmarnowanego czasu i wysiłku oraz w perspektywie nerwowa konieczność odrobienia finansowych skutków, ale także cała paleta niechcianych emocji (od żalu i smutku po rozpacz). Same nieprzyjemności jednym słowem.
Ego jest po to, by bronić nas przed tymi wszystkim niedogodnościami, a gdy aż tyle wyłomów i niebezpieczeństw się pojawia, automatem uruchamiamy znany sobie mechanizm oporu, który choć sprawdza się w codziennym życiu, to w inwestowaniu nie zawsze ma rację bytu.
W rezultacie ego, szczególnie to nadmierne, to niewykształcone stosownie do nowego otoczenia, nie poddane treningowi odpowiedniemu, sabotuje nasze działania na kilka sposobów typu:
– nie stawianie stop-lossów wcale, licząc na to, że uda się przeżyć każdą stratę po drodze,
– odsuwanie lub ignorowanie planowego stop-lossa coraz dalej w oczekiwaniu, że nie będzie potrzeby go używać,
– kombinowanie z zarządzaniem stratami przez zabiegi typu uśrednianie (zwiększenie ryzyka) albo pozorne zabezpieczanie (quasi-hedging).
Nie zawsze oczywiście udaje się z tego unikania wyjść obronną ręką i bywa, że straty sięgają takich wielkości, że albo rachunek eksploduje (chodzi o te lewarowane na forexie czy krypto) albo zaczyna się stresujący proces przeciągania przez ego emocjonalnej liny. Polega ono na tym, że gdy ból straty staje się większy niż duma, niż chęć obrony siebie i swojego wizerunku w oczach swoich lub innych, dochodzi do zrealizowania straty o nadmiernej już wielkości, by zakończyć męki.
Ego posiada zresztą wrodzone mechanizmy, opisywane przez mnie w poprzednich częściach, które pozwolą tę stratę racjonalizować lub tłumić/wyprzeć w jakiś sposób, nie uda się jednak rzecz jasna dzięki temu straty odwrócić.
Powstaje oczywiście zasadnicze pytanie, które często staje się dla inwestorów motywem przewodnim w dokonywaniu zmian i ulepszeń:
Co z tym impregnowanym na konieczność zrealizowania straty oporem sensownie zrobić? (naturalnie wszędzie tam, gdzie jest to konieczne, nie każdy ma w ogóle ochotę realizować małe straty lub wie jak postępować z taką strategią, by osiągać zyski)
Poniżej kilka podpowiedzi, które są w zasadzie dobrze znane, nie istnieje bowiem unikalna, tajemna księga cudów, które pozwolą suchą nogą uniknąć za każdym razem strat:
1. Pierwsza to ta, którą zawsze i w pierwszej kolejności każdemu podpowiadam:
jeśli chcesz przemóc sabotujące ego, zaczynaj od nauki realizowania mikroskopijnych strat. Rób to tak długo, aż stanie się to nawykiem, w miarę znośnym kompromisem z własnym ego. Zacznij na rachunku demo. Wizualizuj. Potem zwiększaj w miarę możliwości stawki w realu, by powoli uczyć się znajdowania swojego poziomu optymalnej percepcji bólu.
2. Dywersyfikuj transakcję na kilka mniejszych, na różnych rynkach. Zwykle część z nich przynosi zysk, gdy inne tracą, wówczas amortyzacja mentalna realizowanych strat jest łatwiejsza a opór ego mniejszy.
3. Ucz się akceptacji tego, że strata nie jest błędem, to normalna część tego biznesu, koszt inwestycji. I nie jest ciosem w wizerunek siebie jako kompetentnego i skutecznego inwestora. To ci, który potrafią profesjonalnie zamykać straty są wizerunkowo stawiani najwyżej.
4. Rozwijaj samoświadomość – nieustannie ćwicz samo-refleksję, aby zrozumieć, kiedy Twoje ego przejmuje kontrolę nad Twoimi decyzjami. Staraj się je wyciszać, masz nad nim przewagę.
5. Prowadź dziennik, w którym można zapisywać swoje myśli i emocje związane z każdą transakcją, to może pomóc w identyfikacji wzorców sabotujących efektywne zarządzanie ryzykiem. Jeśli znajdziesz wzorzec, łatwiej go przeanalizować i wytłumić.
6. Robiąc wyjątki, akceptując niepoprawne zachowania, ruchy i decyzje dyktowane przez ego wpadasz w korkociąg złych nawyków wymagający przerwania, w przeciwnym razie to rynek znajdzie sposób by ci przerwać. Kilka razy udane zabiegi z nierespektowaniem stop-lossa stwarzają niebezpieczną iluzję, że tak będzie zawsze. Istnieją całe poradniki przerywania złych nawyków.
7. Podlicz po każdej sabotowanej przez ego transakcji ile cię luksus stawiania ego ponad rozsądek kosztuje. Miej w głowie lub na kartce łączny rachunek gdy kolejnym razem ego zaczyna przejmować kontrolę.
8. Regularnie oceniaj skuteczność swojego planu i dokonuj niezbędnych korekt. Być może, że używasz strategii niedostosowanej do swoich predyspozycji, chatakteru, celu. Dostosowanie jej w oparciu o rzetelne dane i analizę wyników pomoże w obiektywnym ocenianiu postępu i utrzymywaniu ego na wodzy. Ego może się po prostu buntować przed czymś zupełnie oczywistym, czego nie dostrzegasz już teraz, ale doświadczenie i praktyka z czasem to wykaże. Czasem ego włącza się wprost tam, gdzie NIE MAMY żadnej przewagi na rynku i protestuje ono słusznie przeciwko zwykłemu hazardowi. Potrzebny rachunek sumienia.
9. Praktykuj techniki redukcji stresu, takie jak medytacja, mindfulness czy techniki oddychania. Pomagają one w osiągnięciu większej równowagi emocjonalnej, co jest kluczowe dla efektywności całego procesu i zluzowania presji ego.
10. Inwestowanie to ciągły proces nauki i adaptacji, nabywania nowych doświadczeń i przekształcania ich w coraz lepsze narzędzia decyzyjne. Ego również wymaga czasu na dostosowanie, szkolenia, powolne urabianie. Z kolejnymi transakcjami współpraca powinna być coraz lepsza. Jeśli jej brakuje, być może po prostu trzeba zmienić relację i zająć się np. inwestowaniem pasywnym, to żadna ujma. W międzyczasie trenować aktywnie na mini rachunku.
CDN
–kat–
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.