WIG20, +5,3%, WIG, +4,3%, mWIG40, +2,7%, sWIG80, +1,08%. Nie było jeszcze w historii polskiego rynku sesji powyborczej, gdy główne indeksy po prostu przebiły sufit. W ciągu dnia zwyżki były jeszcze większe. Co ciekawe euforia nie dotyczyła całego rynku – indeks średnich i małych spółek nie doświadczył tej euforii, co więcej „prywatne” spółki wchodzące w skład WIG20 – Allegro, CD Projekt, ORANGEPL doświadczyły niemałych spadków. CD Projekt ze spadkiem ponad 4% kontynuuje niekorzystną passę spadając od początku września po ponad 35%.
Największym wygranym sesji zdają się być banki (zwłaszcza te ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa) oraz PKN Orlen i PZU. Banałem będzie tradycyjna interpretacja „rynek dobrze odebrał wyniki niedzielnych wyborów”. Zwłaszcza, że warto poczekać kilka dni, żeby sprawdzić, czy dzisiejsza euforia szybko się nie wyczerpie. Szczególnie, że obroty w niektórych wypadkach były imponujące.
Dzisiejsza sesja może wywołać ekscytację wśród tych wszystkich, którzy krzyczą „analiza techniczna nie działa!”. Od kilku tygodni starałem się pokazywać, w jaki sposób technicznie można patrzeć na rynek i uzależniać od tego co na bieżąco dzieje się na rynku własne decyzje.
**
Niezmiernie ciekawa sytuacja (28.08)
Nasze przeświadczenia (4.09)
Analityczne rozterki (25.09)
Ciekawiej i ciekawiej (9.10)
**
Wstępnie mieliśmy formację głowy z ramionami. Później wybicie z tej formacji potwierdziło się. Następnie rynek wykonał ruch korekcyjny. No i w ubiegłym tygodniu nastąpił powrót do tzw. „linii szyi”.
W piątek – przed wyborami – można było podjąć wiele decyzji. Opuścić rynek – ze względu na niepewność i możliwą gwałtowność ruchu. Zająć krótką pozycję w zależności od własnych prognoz i oczekiwań co do możliwego wyniku wyborów, oraz – to ważne – założyć, że linia szyi będzie ważnym oporem. Trzeci z wielu scenariuszy to zagranie pod przełamanie tej linii, bo trzy sesje ostatnie to niewielka korekta po silnych wzrostach.
Analiza techniczna to nie jest „JEDNO OBOWIĄZUJĄCE” rozwiązanie. To subiektywna interpretacja tego co widzimy na wykresie i pod co postanowimy zająć pozycję. W gruncie rzeczy, nie różni się niczym od analizy fundamentalnej, takiej jaką opisuje A. Damodaran, gdzie zajmujemy pozycje pod nasze oczekiwania, płynące z pewnych subiektywnych założeń.
Zmiana własnych oczekiwań i założeń w miarę zmieniającej się sytuacji na rynku, też nie jest czymś nadzwyczajnym. Philip Tetlock robiący badania nad superprognostami wyłonił wśród nich właśnie tych, którzy na bieżąco dostosowują swoje prognozy do tego co się dzieje, a nie twardo trzymają się pierwotnego założenia (Prognostyczne widzenie świata).
Spójrzmy na wykres WIG20, który jest kontynuacją pokazywanych w ostatnich wpisach wykresów.
Sesja dzisiejsza – otwarcie z luką ponad linię szyi niedawnej formacji głowy z ramionami, niesamowity wzrost w ciągu dnia, ogromne obroty i kilka innych, mniejszych zdarzeń sprawiają, że analityk techniczny powinien zamknąć rozdział „formacja głowy z ramionami” i zacząć zupełnie inaczej patrzeć na rynek. Stolik został wywrócony. Rynek bywa zmienny, zaskakujący. Analiza techniczna nie jest próbą dokładnego opisania rynku i dopasowywania fal, formacji, linii trendu. Jest narzędziem wspomagającym decyzję, kiedy i jakie zająć pozycję na rynku. Niczym więcej.
[Photo by Martin Dalsgaard on Unsplash]
5 Komentarzy
Dodaj komentarz
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.
Zdjęcie ilustruje – jak się domyślam – sytuację wyjściową dla potencjalnego rządu zjednoczonej opozycji. Przecież rynek został zdemolowany znacznie wcześniej niż wczoraj.
Właściwie jeśli ktoś chciałby się odnieść do tego, co stało się wczoraj na polskich rynkach finansowych (bo i na rynku walutowym) i co dzieje się dalej – to może należałoby raczej wprząc instrumentarium analizy fundamentalnej, nie technicznej.
Bo mamy w Polsce silną reakcję rynków na gwałtowne, dramatyczne (i raczej niespodziewane) zmniejszenie ryzyka różnego rodzaju. Ryzyka instytucjonalnego, ryzyka wyjścia z UE (ze wszystkimi konsekwencjami), ryzyka legislacyjnego.
Rynki zareagowały na gwałtowny powrót normalności po czasach bydlęco nienormalnych. Również dlatego to zdjęcie jest tak nieadekwatne 🙂
Ktoś stwierdził wczoraj, że we wzroście ceny Orlenu wyceniono odejście Obajtka na plus 5 mld PLN. A ja mam nadzieję, że w ciągu kilku miesięcy będziemy musieli o tej osobie pisać pierwszą literą nazwiska.
Pryskają nieczułe lody i przesądy światło ćmiące. Witaj, jutrzenko swobody, zbawienia za tobą słońce.
Zostajemy w Europie. I to pokazały wczorajsze wykresy. Formacja "Europa".
_dorota
Śmieszą mnie tego typu czołobitne teksty popełnione przed nowym politycznym rozdaniem. Historia ostatnich trzydziestu kilku lat demokracji w naszym kraju, dowodzi, że po kilku latach ci którzy wcześniej chwalili na zapas, potem albo milkną, albo zmieniają narrację.
Nie wiem, czy słowo "czołobitność" jest trafne, władza demokratyczna żadnej czołobitności nie potrzebuje (a wobec poprzedniej byłam silnie krytyczna). Po drugie: jeszcze tego nowego politycznego rozdania nie ma w istocie, teraz są jeszcze na stole różne opcje.
Ale poruszyłaś ciekawy temat, który warto pobieżnie zaznaczyć. Otóż: między rządami autorytarnymi a demokratycznymi wśród wielu różnic jest i taka, którą nazwałabym istotną asymetrią w zakresie ceny wolności słowa. W autorytaryzmie swoboda wyrażania poglądów może kosztować, w demokracji (do której, mam nadzieję, zmierzamy) ta cena jest niska. Będziesz teraz mogła zaobserwować, Paulinko, jak różnej maści pisowskie […] nadużywają tej darmowej wolności słowa jak tylko można. Kiedy odwaga stanieje, to będzie: hulaj dusza. Ta asymetria jest immanentna dla demokracji i należy ją przyjąć jako dobrodziejstwo inwentarza.
Nie zauważyłam w ostatnich latach jakiś ograniczeń w zakresie wolności słowa czy ograniczeń w krytykowaniu ekipy rządzącej. Wystarczyło włączyć TVN. Podobnie prasa o różnej orientacji politycznej się ukazywała i nikt nie nasyłał służb do redakcji w celu pacyfikacji dziennikarzy. Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale mnie ta obecna euforia powyborcza, ten entuzjazm że teraz będzie lepiej i uczciwiej bardzo przypomina czas po wyborach w 1997 roku. Wtedy tymi dobrymi, opozycją demokratyczną było AWS i UW, tymi złymi którzy tracili władzę SLD. A jakie były oczekiwania po nowym demokratycznym rządzie! Czegóż to nie mieli zreformować? A skończyło się jak zawsze: kłótniami, nieprzemyślanymi pseudo reformami i aferami. A wiele problemów dnia dzisiejszego jest efektem czterech lat rządów Buzka i Krzaklewskiego. Dlatego dziś lepiej zachować umiar. Obietnic i zobowiązań zostało wypowiedzianych sporo, i lepiej poczekać jak pójdzie ich realizacja.
Jak ktoś nie zauważył, to nie zauważył. Trudno dyskutować z takim stwierdzeniem. Co do obietnic: to bez znaczenia. Polska urwała się ze stryczka i to cała historia.