MINDSET bez tajemnic, część 6

Zapraszam do kolejnej części poszukiwań właściwego mindsetu inwestycyjnego w zakamarkach ludzkiego umysłu.

Mindset inwestycyjny, dla przypomnienia, to zestaw przekonań, postaw, wzorców myślowych, wierzeń i nawyków, które wpływają na to jak postrzegamy giełdę czy szerzej rynek, jak reagujemy na jego zmiany i jak w odniesieniu do nich podejmujemy decyzje.

Wchodząc bowiem w ten świat jesteśmy w dużej mierze nieprzygotowani na to, co nas tutaj czeka i nie posiadamy w naszych umysłach wszystkich pożądanych narzędzi do nawigacji po nim, co gorsza – mamy narzędzia nabyte w normalnym życiu, które często są nieprzydatne lub szkodliwe.

Do tej pory omówiłem trzy elementy wzorcowego mindsetu:

– Akceptacja ryzyka i zarządzanie nim -> link

– Akceptacja strat -> link i nasza ułomna natura, która ma z tym ogromne trudności -> link

– Zrozumienie prawdopodobieństw -> link

INWESTYCYJNY MINDSET – KLUCZOWE ELEMENTY c.d.

   5. Zrozumienie rynku

Wielu inwestorów może już w tym momencie zaoponować puknięciem się w czoło uznając, że rynku nie sposób zrozumieć. Tyle w nim nieracjonalnych zdarzeń i ruchów, przeczących logice niespodzianek i skrajnych emocji zamiast faktów. No ale trzeba się przynajmniej postarać.

A rynek to nie wirtualny byt czy miejsce w postaci budynku giełdy, tylko my wszyscy inwestorzy, market makerzy, fundusze czy w coraz większym stopniu algorytmy. Często mówi się, że w takim razie kluczem do zrozumienia rynku i porządnego zarabiania jest studiowanie psychologii tłumu (tzw. theory of minds), co uważam za przesadzone. Gdyby tak było, psychologowie wszelkiej maści byliby nowymi Buffettami. Studiować należy przede wszystkim siebie.

Z jakimi przekonaniami i wzorami z życia codziennego przychodzimy na ów rynek, by go pokonać?

Łączymy go często z gospodarką, biznesem i ekonomią, ale czy sami rozumiemy te dziedziny wystarczająco dobrze, by się zyskownie na nim dzięki temu urządzić? To dlaczego ekonomiści mają w takim razie z tym problemy, o ile nie zmienią sami swojego mindsetu? Musi być w tym coś znaczącego, skoro to mindset robi różnicę.

Kojarzyć się też z handlem bazarowym czy internetowym, czyli kupić i sprzedaż z marżą, dbając o koszty i najlepiej trafić w niszę (na giełdzie mówi się o niej: alfa). Lecz czy sami taką ścieżkę handlową przeszliśmy, że wszystkie mechanizmy rozumiemy i potrafimy wykorzystać w praktyce?

Bywa też brany za starcie banksterów z kapitalistami i korporacjami, gdzie zwykły człowiek może tylko biernie zbierać okruchy. Albo za miejsce totalnej konspiracji, gdzie ONI sterują wszystkim. Tego rodzaju przekonania kompletnie niczemu nie służą, wręcz przeciwnie, przede wszystkim nierozwojowo przenoszą winę za porażki na innych.

No i oczywiście rynek brany jest również za rodzaj kasyna, gdzie można coś wygrać jak ma się szczęście. Nie byłoby to nawet złe, gdy w tym układzie przyjąć na siebie mindset zawodowego pokerzysty albo wręcz samego kasyna, obie te grupy znają bowiem swoją przewagę w grze.

W najlepszym razie traktujemy to za rodzaj instytucji finansowej, gdzie rośnie i spada, ale da się wskoczyć do tej kolejki i coś uszczknąć, skoro sąsiadowi się udało. Stąd najbliżej do najprostszego mindsetu – pasywnego, aktywny wymaga bowiem zupełnie innego, nieznanego z codzienności podejścia i przekonań.

Tak czy inaczej, ponownie gracze i biznesmeni mają największe szanse w adaptacji i zrozumienia rynkowych mechanizmów.

A jaki rynek jest naprawdę? Czy daje się go zrozumieć? Czy może jednak nie o samo rozumienie rynku się rozchodzi, ale o coś innego?

Zrozumieć rynek to nie znaczy tylko poznać zasady obrotu, zleceń i analiz. Tego można się nauczyć w szkółce niedzielnej, co nie oznacza, że staniemy się nagle zyskownymi traderami czy inwestorami. To ogromny obszar wiedzy rozciągający się niejakoby w drugim obiegu, nie zawsze jawny i jasny, który buduje się nie tyle za pomocą samych informacji, stanowiących krwioobieg rynku, ile ich interpretacji.

Poradniki zwykle go nie opisują, nauka próbuje zgłębić, ale najlepiej czują to weterani, którzy czasem dzielą się tą ‚tajemną’ wiedzą w swoich biografiach czy wywiadach (np. seria „Czarodzieje rynków” J. Schwagera). Zbierzcie do kupy tysiące cytatów znanych luminarzy, dodajcie do tego dziesiątki powiedzeń giełdowych, podlejcie setkami tzw. tips i macie obraz realnego rynku w pigułce! Samo mięsko, do którego niestety potrzebna jest jeszcze informacja.

O czym konkretnie mowa?

Nie jestem w stanie nawet wszystkiego wymienić, dotknę choć najważniejszych obszarów, które rozumienie rynku wyznaczają:

1. Przepływy kapitału, a więc kto rządzi na rynku, kiedy i w jaki sposób (np. teraz mamy czasy algorytmów i opcji jednodniowych na największym rynku w USA)

2. Jak tworzą się ceny i ich ciągi, czyli wzajemne interakcje różnych podmiotów rynkowych na informacje ze spółek, gospodarki, samych cen i otoczenia,

3. Natura rynków, czyli efektywność (lub jej brak), losowość, niestacjonarność cen, nieracjonalność działań inwestorów, zmiany dynamiki, cykle zmienności i koniunktury, „racje” rynku i większości, rola nastrojów,

4. Manipulacje, inside, przecieki, działania interwencyjne rządów i banków centralnych

5. Wpływ branży analitycznej, czyli interakcje inwestorów i funduszy z raportami, rekomendacjami, prognozami

Nasza wiedza w tych wszystkich tematach jest zwykle mocno niepełna, spóźniona, skrzywiona przez własne błędy poznawcze i emocjonalne, powierzchowna, nieudokumentowana. Stąd potem biorą się choćby dysonanse typu: „dlaczego rośnie, a przecież powinno spadać”, „to nielogiczne, że cena skoczyła po takich tragicznych danych”.

Naszym odbiciem tej nie dość perfekcyjnej wiedzy i przekonań oraz bronią pomagającą uporać się z brakiem wielu wspomnianych informacji są po prostu … strategie inwestycyjne. I tak:

– Technicy izolują się od tej wiedzy zakładając, że wszystko i tak ma odbicie w cenie i tylko owe ceny przetwarzają, ale do tego potrzeba mindsetu technika, który rozumie jak zależności w cenach powstają i się manifestują,

– inwestorzy fundamentalni przerabiają część tej wiedzy w powiązaniu z wycenami spółek,

– inwestorzy typowo intuicyjni próbują wszystkie te zależności ogarnąć, całościowo lub na jakimś wycinku, robiąc pod to prognozy lub przewidywania, a w razie nietrafienia mają w pogotowiu potężną broń, czyli stop-loss

– pasywnych w większości to nie interesuje.

Każdy z nas docierając do kolejnych fragmentów tej wiedzy buduje swoją wizję tego świata i odnośnie do tego wymyśla swoje strategie i siebie w tym wszystkim. Kiedy ta wiedza o rynku i metodach reakcji na niego są dalekie od perfekcji, starcie z rynkiem przegrywamy. To skutkuje nierzadko mindsetem typu: tracę, bo to wina rynku.

CDN

—kat—

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.