Zakupy nie zawsze sprawiają radość

Sprzedanie 45% pakietu akcji SimFabric w procedurze ABB (przyśpieszonej budowy księgi popytu) przez PlayWay po cenie o ponad 80% niższej niż kurs akcji przed ogłoszeniem zamiaru przeprowadzenia ABB przejdzie do historii warszawskiej giełdy.

Akcjonariuszy SimFabric nie będą mile wspominać tego epizodu – od ogłoszenia decyzji PlayWay kurs SimFabric runął z 10,6 zł na 3,1 zł (ciągle jest wyraźnie powyżej 2 zł – ceny sprzedaży w ABB). To na dzisiejszej sesji inwestorzy po raz pierwszy reagowali na informację o cenie ustalonej w ABB – kurs zaliczył niemal 61% spadek z 7,9 zł. W trakcie sesji SimFabric poinformował, że przewodniczący RN i jeden z głównych akcjonariuszy spółki (z niemal 17% pakietem akcji) dokupił dziś 2 500 akcji po cenie 3,82 zł.

Paweł Ewertowski zauważył, że nie jest to pierwsza transakcja kupna akcji spółki przez przewodniczącego Rady Nadzorczej. Od debiutu spółki na NewConnect (spółka przeniosła się już na rynek główny) przewodniczący RN łącznie 25 razy kupował na rynku akcje SimFabric. Niemal zawsze (21 razy) kupował pakiet 1000 akcji. Dwa duże wyjątki to 2 500 akcji kupione dziś i pakiet 458 akcji kupionych po najwyższej cenie z wszystkich transakcji – po 82,91 zł.

Z zestawienia Pawła Ewertowskiego wynika, że przewodniczący RN wydał na zakupy akcji łącznie ponad 630 tysięcy złotych. Ważona wolumenem średnia cena, którą płacił za akcje kupowane z rynku to 24,22 zł.

Nałożyłem wszystkie transakcje przewodniczącego RN na wykres kursu spółki (dla większej przejrzystości wybrałem interwał tygodniowy):

Moim zdaniem mamy tutaj do czynienia z ekstremalną ilustracją idei, że inwestycyjna użyteczność sygnału w postaci zakupów akcji spółki przez insiderów (członków zarządów albo rad nadzorczych) jest ograniczona. Podobnie jak ograniczona jest użyteczność sygnału w postaci sprzedaży akcji spółki przez insiderów. Większość inwestycyjnych sygnałów ma ograniczoną skuteczność.

Nie mam wątpliwości, że zakupy akcji spółki na rynku przez insiderów to pozytywny sygnał rynkowy. Jeśli mamy jakąś opinię o atrakcyjności inwestycyjnej spółki i jedyną nową informacją jaka dociera na rynek jest komunikat o tym, że prezes zarządu dokupił na rynku niesymboliczny pakiet akcji to nasza ocena atrakcyjności inwestycyjnej spółki powinna nieznacznie wzrosnąć.

Byłbym jednak bardzo daleki od traktowania transakcji zakupów akcji przez insiderów jako samodzielnego sygnału inwestycyjnego generującego decyzję o otwarciu pozycji. Przede wszystkim dlatego, że insiderzy mogą się mylić i często się mylą.

Faktem jest, że insiderzy dysponują dużo pełniejszą wiedzą o tym co się dzieje w spółce i jakie są perspektywy jej biznesu niż zewnętrzni inwestorzy, na przykład inwestorzy indywidualni. To zupełnie naturalne, że inwestorzy śledzą i zwracają uwagę na transakcje najlepiej zorientowanych i poinformowanych uczestników rynku.

Z drugiej strony należy zauważyć, że większość insiderów przejawia zupełnie naturalne i generujące korzyści biznesowe optymistyczne skrzywienie w ocenie spółki, którą zarządzają. Świadomi swoich emocji inwestorzy indywidualni zdają sobie sprawę, że mają optymistyczne skrzywienie wobec spółek, które znajdują się w ich portfelu inwestycyjnym. W przypadku insiderów ten efekt jest silniejszy. Tak więc zakupy akcji przez insiderów mogą być wynikiem tego entuzjazmu.

Dlatego moim zdaniem większą wartość inwestycyjną mogą mieć transakcje sprzedaży akcji przez insiderów. Jednak i w tym wypadku istnieją oczywiste ograniczenia, o których pisałem na blogu: nie każda transakcja sprzedaży przez insidera ma podłoże rynkowe (wynika z oceny ceny akcji i perspektyw spółki). Wiele z tych transakcji jest częścią szerszych procesów zarządzania majątkiem osobistym i jego dywersyfikacji.

Po drugie o ile insiderzy dysponują ewidentną przewagą informacyjną w dziedzinie perspektyw spółki i branży, w której działa spółka to mogą fatalnie oceniać ogólną koniunkturę rynkową i wykazać się „Cramer-owskim” market timingiem. Prezes spółki może trafnie prognozować dobre perspektywy biznesu spółki i jednocześnie kompletnie zignorować fakt, że cały rynek akcyjny znajduje się w zaawansowanej fazie bańki spekulacyjnej.

Jeśli weźmiemy pod uwagę spektakularne przejęcia i fuzje dokonywane na szczycie sektorowej koniunktury to sceptycznie będziemy też podchodzić do zdolności insiderów do prognozowania perspektyw branży. Mocną stroną insiderów na pewno jest przewaga informacyjna. Słabą stroną jest skłonność do poddawania się sentymentowi w branży czyli przejawiania ekstremalnego optymizmu w czasie szczytu koniunktury.

Tak więc nawet jeśli weźmiemy niesymboliczne zakupy insiderów motywowane rynkowo (czyli motywowane przekonaniem, że akcje ich firmy stanowią atrakcyjną inwestycję) to dojdziemy do wniosku, że istnieje ryzyko, że insiderzy zwyczajnie się pomylą.

A przecież na rynku mamy do czynienia nie tylko z transakcjami kupna motywowanymi rynkowo ale także z pokazowymi zakupami, których głównym celem jest wysłanie do inwestorów sygnału, że insiderzy kupują akcje spółki i uznają je za atrakcyjną inwestycję. Trudno zdefiniować kryteria pokazowych zakupów. Część inwestorów uzna symboliczną wielkość transakcji za mocny sygnał kupowania na pokaz. Jednak wielkość transakcji trzeba oceniać w kontekście całego majątku insidera co nie jest możliwe. Zakładam jednak, że nie jestem jedynym inwestorem, który czytając komunikaty o transakcjach insiderów odnosi czasem wrażenie, że to było głównie na pokaz, na poprawę sentymentu wokół spółki.

Najważniejszą kwestią jest jednak zestawienie informacji o transakcjach insiderów z pełnym strumieniem informacji ze spółki i jej otoczenia biznesowego. Tak się składa, że od wielu miesięcy strumień informacji ze spółki SimFabric i sentyment wokół tej spółki były dalekie od optymistycznego. Dlatego z wyjątkiem bardzo dużych transakcji traktowałbym transakcje insiderów jako uzupełnienie tezy inwestycyjnej albo czynnik podający tę tezę w wątpliwość a nie jako samodzielny bodziec do otwarcia pozycji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę podać wartość CAPTCHA: *

Klauzula informacyjna

Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. („My” lub „DM BOŚ”) z siedzibą w Warszawie (ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa). Będziemy przetwarzać, Pani/Pana dane na potrzeby udzielenia odpowiedzi na Pani/Pana zapytanie, możliwości skorzystania z usługi oferowanej przez DM BOŚ, a także realizacji naszych prawnie uzasadnionych interesów, tj. rozpatrywania skarg oraz obrony przed roszczeniami. Ma Pani/Pan prawo dostępu do danych, żądania ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania i przenoszenia. W dowolnym momencie może Pani/Pan także wnieść sprzeciw, z przyczyn związanych z Pani/Pana szczególną sytuacją, wobec przetwarzania Pani/Pana danych dla realizacji prawnie uzasadnionych interesów DM BOŚ. Może się Pani/Pan z nami skontaktować wysyłając e-mail na adres: makler@bossa.pl lub list na adres: ul. Marszałkowska 78/80, 00-517 Warszawa, dzwoniąc na infolinię pod numer + 48 225043104 lub odwiedzając jedną z naszych placówek (lista dostępna pod http://bossa.pl/dmbos/oddzialy/). Może Pani/Pan skontaktować z Inspektorem Ochrony Danych m.in. korzystając z e-mail: iod@bossa.pl lub listownie na nasz adres. Więcej informacji o przetwarzaniu Pani/Pana danych, czasie przechowywania, prawach i sposobach kontaktu znajduje się w naszej Polityce Prywatności.