Tytułem wprowadzenia krótka informacja o tym, czego można dowiedzieć się z poniższego wpisu:
Jak uczyć się i skutecznie stosować Analizę techniczną (AT) w oparciu o metody decyzyjne niezwiązane z koniecznością statystycznych testów/analizy danych wstecznych.
Wychodzę tym samym z założenia, że wielu inwestorów nie chce lub nie może przeprowadzać rygorystycznych testów weryfikacyjnych na danych z historii, czy po prostu nie wierzy w ich wartość, nie ufa ich rezultatom. Ignorowanie tego rodzaju testów wcale NIE PRZESZKADZA w inwestowaniu za pomocą intuicyjnej wersji AT.
Drugi motyw podjęcia tego tematu wywodzi się z wniosku z moich obserwacji i dyskusji: wielu inwestorów nie rozumie natury intuicyjnej Analizy technicznej lub nie wie, jak się do jej skutecznego stosowania z sensem zabrać. Jest to realny problem ze względu na zasięg popularności AT i przy tym spory procent tracących za jej pomocą na spekulacji.
W przypadku intuicyjnej wersji Analizy technicznej winą za straty obarcza się nią samą, podczas gdy rzeczywisty powód braku wyników jest najczęściej jedynie luźno z nią związany. Analogicznie można bowiem winić skalpel za nieudaną operację chirurgiczną bez stosownej wiedzy medycznej o operowaniu.
Trzeba zrozumienia, że intuicyjna AT jest jedynie narzędziem w ręku inwestora, a za sprawne jej użycie, wybór technik i strategii z jej arsenału oraz odpowiednie ich zastosowanie z towarzyszeniem metod zarządzania ryzykiem i pozycją leży poza nią. Leży w gestii, umiejętnościach, sprawności, doświadczeniach i rozumieniu tych zależności samego inwestora.
Pojawia się więc doskonała okazja by te procesy i zależności przeanalizować i nadać im prawdziwe wartości. Choć wiem, że w wielu przypadkach nie będzie to skuteczne, z dość prozaicznego dla psychologii powodu:
Człowiek naturalnie potrzebuje odgromnika dla swoich złych emocji, błędnych decyzji, nietrafnych wyborów. W tym przypadku to AT będzie owym monstrum, któremu można przypisać winy i oczyścić się samemu z zarzutów. To jest mechanizm obronny, ale działający na krótką metę. W długim terminie obarczanie winą AT i wykrzywianie dzięki temu obrazu rzeczywistości niczemu pożytecznemu w inwestowaniu nie służy.
Zamiast więc przekonywać siebie i innych, że „AT nie działa”, zdrowiej i prawdziwiej będzie przyznać, że „moja intuicja w używaniu AT nie działa”. O ile ktoś takiej wersji (nie)skuteczności AT nie aprobuje, może w tym miejscu przerwać lekturę, choć ja zachęcam, by przejść mimo wszystko dalej i z tego rodzaju traumami rozprawić się na gruncie rzeczowej analizy.
Przypomnę, że wcześniej w tym cyklu prezentowałem 10 najbardziej popularnych, alternatywnych metod decyzyjnych nie wymagających rygorystycznego testowania danych. I to właśnie przy ich pomocy pokażę w jaki sposób mogą one być przydatne w intuicyjnej wersji Analizy technicznej.
***
Pierwsza metoda decyzyjna z interesującej nas grupy to najprostsze z możliwych i coraz bardziej popularne „Inwestowanie pasywne”.
Już z samej nazwy wynika, że tego rodzaju metoda leży zbyt daleko od AT, która z założenia stanowi opcję jak najbardziej aktywną (tzw. market timing – zmiany pozycji zależne od koniunktury na rynku). Możemy więc od razu przejść do punktu 2, czyli:
Wykorzystanie naturalnych cykli za pomocą Analizy technicznej.
Te cykle to korekty, bessy i krachy nieustannie pojawiające się na rynkach. Zasadniczo nie są potrzebne żadne głębokie, specyficznego rodzaju analizy by korzystać ze słabości rynków do kupna, a z ich siły do sprzedaży. Wystarczy sama obserwacja zachowania rynków.
Jednakże w tym obszarze jak najbardziej sprawdzi się wykres jako podstawowa warsztatowa do działania. Nawet szybki rzut oka wystarczy, by dostrzec na nim szereg sinusoidalnych fal o różnych zakresach, które składają się na obraz dowolnego instrumentu (akcje, indeksy, waluty, towary), w dowolnej skali czasowej.
Zawsze na wykresie zobaczymy jakiś trend dominujący, który wpisuje się w paradygmaty istnienia AT. Zakłada ona bowiem, że kursy poruszają się właśnie w trendach, które mają większą skłonność do kontynuacji niż zawracania. Dłuższe lub krótsze cofnięcia kursów w trendach tworzą korekty, a całkowite odwrócenia są podstawą hoss i bess.
Najłatwiej ową strukturę trend-korekta da się wyjaśnić na rynkach akcji, które poruszają się w dryfie wzrostowym. Stąd już krok do praktycznego wykorzystania – wszelkie cofnięcia od trendu wzrostowego to okazja inwestycyjna. Rynki mają naturę „powrotu do średniej”, a żeby to zaobserwować i wykorzystać nie są potrzebne precyzyjne testy matematyczne. Tym bardziej, że te cofnięcia mają różne zasięgi i częstotliwość. W miarę stałe jest tylko jedno – że zawsze wystąpi ruch powrotny, na którym mamy za zadanie zarobić.
Istnieje więc cała gama instrumentów technicznych, które pozwolą te cykle wykorzystać w sposób zorganizowany i powtarzalny – wskaźniki, linie trendów i formacje cenowe. Ponieważ w AT historia się nieustannie powtarza a w przebiegach historycznych cen leżą wzory działania w przyszłości (kup gdy warunek X czy Y jest spełniony), dlatego możliwe jest niemal automatyczne ich wykorzystanie do wejścia/wyjścia z pozycji.
Pytanie najważniejsze: czy to skuteczny rodzaj Analizy technicznej?
Odpowiedź binarna – tak lub nie – jest niemożliwa, ale da się ją mocno przybliżyć.
AT w tym przypadku to jedynie zorganizowane narzędzie do wskazania potencjalnych miejsc znalezienia się na rynku w trakcie korekty/bessy. Jednak to od intuicji inwestora zależy których narzędzi do tego użyć, z jakimi parametrami, jak bardzo systematycznie (losowo) i jak zarządzać ryzykiem (stopy obronne) oraz wielkością pozycji. W ilościowej AT (evidence-based) to wszystko robi sam program, w wersji intuicyjnej cały stos decyzji do podjęcia przypada samemu inwestorowi. I nawet delikatne wahania jego nastroju mogą wszystko zburzyć i nie ma nic do tego sama AT.
Co jest więc kluczem? Od strony decyzyjnej w zasadzie tylko jedno – zarządzanie ryzykiem, czyli kiedy zamknąć stratne transakcje a kiedy zyskowne, by bilans był dodatni. Zarządzanie ryzykiem nie należy jednak do domeny AT, jeśli już to w małym zakresie, gdy stopy opieramy na jakichś poziomach z wykresów. Ale kiedy wyznaczamy je intuicyjnie, nie ma gwarancji, że w cyklu transakcji wygeneruje to zyski.
Nie istnieje jednak lepsza metoda niż zarządzanie ryzykiem by z AT uczynić w połączeniu z intuicją zabójcze narzędzie zyskowności. Cykle korekt i bess to tylko dobre pozycje do startu w transakcje, wiemy bowiem, że kiedyś się kończą ruchem przeciwnym, często prowadzącym do nowych szczytów.
Mamy więc już na wstępie gotowy plan i zasady gry otrzymane niejako od natury i przetrenowane przez poprzednie pokolenia. Potem jednak potrzebna taktyka, czyli prowadzenie pozycji, szczególnie tej stratnej, a to domena intuicji tradera, z którą AT nie ma za wiele wspólnego. AT daje jedynie impuls, i to jedynie taki, na jaki pozwoli jej niedoskonały często ze swoimi emocjami i błędami inwestor.
W kolejnej części: co jest powodem obwiniania AT za nie działanie oraz jak planować za pomocą AT.
–kat—
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.