Czas na ostatnią część listy często popełnianych błędów inwestycyjnych. Stworzył ją analityk Morningstar a ja dostosowałem do polskich realiów i rozszerzyłem o własne doświadczenia.
Nietraktowanie wszystkich inwestycji jako całości. Sytuacja, w której całość inwestycji znajduje się na jednym rachunku należy chyba do rzadkości. Większość inwestorów posiada rozproszone inwestycje: lokaty w banku, rachunek (albo rachunki) maklerskie (z akcjami, funduszami i obligacjami), specjalne rachunki emerytalne (na przykład IKE i IKZE), ubezpieczenie na życie z funduszem kapitałowym, inwestycje alternatywne (na przykład metale szlachetne) oraz takie inwestycje jak udziały w spółkach i nieruchomości. Russel Kinnel uważa, że inwestorzy powinni taktować swoje inwestycje jako całość i podejmować strategiczne decyzje w oparciu o wyniki szeroko rozumianego portfela a nie jego poszczególnych części. Takie spojrzenie ułatwić może inwestorom radzenie sobie z gorszym okresem jednej z inwestycji – traktowanie jej jak części składowej całego portfela inwestycyjnego może zmniejszyć presję na wyrzucenie jej z portfela i nabycie innych aktywów.
Z obserwacji otoczenia wyciągam wniosek, że wielu inwestorów w Polsce tworzy sobie bardzo dużą ekspozycję na lokalny rynek nieruchomości. Nie mam przy tym na myśli głównej rezydencji, której nie można traktować tylko w aspekcie inwestycyjnym. Spełnia także funkcje konsumpcyjne i posiada bardzo ważny aspekt emocjonalny. Zauważyłem jednak, że bardzo często pierwszą poważną inwestycją bogacącej się klasy średniej jest kupno drugiego mieszkania. Tworzy to specyficzną sytuację, w której znakomita część (często 90% i więcej) szeroko rozumianego portfela inwestycyjnego ulokowana jest na lokalnym rynku nieruchomości. Co więcej, często jest to inwestycja z użyciem dużej dźwigni finansowej, którą zapewnia kredyt hipoteczny. Inwestorzy, którzy dążą do posiadania mądrze zdywersyfikowanego portfela inwestycyjnego będą zapewne chcieli uniknąć opisanej wyżej sytuacji.
Przecenianie własnych możliwości. Można wskazać dwa podstawowe aspekty tego błędu. Pierwszym jest przeszacowywanie szans na podejmowanie decyzji lepszych niż rynkowa średnia czyli przecenianie umiejętności selekcji spółek i wyczuwania punktów zwrotnych na rynku. Kinnel zwraca przy tym uwagę na problem wybiórczej pamięci, która może sprawić, że inwestorzy będą się koncentrować na tych przypadkach, w których podjęli korzystne dla wyników portfela decyzje i ignorować sytuacje, w których tracili na próbach wygrywania z rynkiem. Ten mechanizm może doprowadzić, że inwestorzy będą angażować się w działania, które jako całość wyniki portfela osłabiają. Skutecznym antidotum okaże się w takim przypadku nawet szczątkowy dziennik transakcyjny. Dziennik inwestycyjny pozwoli na ocenę podejmowanych decyzji nie skażoną wybiórczą pamięcią i efektem pewności wstecznej. Drugim aspektem jest przecenianie odporności na niekorzystne zachowania portfela inwestycyjnego. Wielu inwestorów posiada zbyt optymistyczne założenia co do odporności na straty. Konsekwencją tego błędu jest tworzenie portfela, na którego zmienność wyników inwestorzy nie są przygotowani co prowadzi do panicznej ucieczki z rynku gdy obsunięcie wyników portfela przekroczy rzeczywisty próg bólu.
Koncentrowanie się na funduszu zamiast na zarządzającym. To kolejny specyficzny, szczegółowy błąd na liście Kinnela. Analityk podkreśla, że zarządzający mają kluczowe znaczenie dla wyników funduszy inwestycyjnych co inwestorzy powinni brać pod uwagę przy inwestowaniu w fundusze, w których zmieniają się ludzie odpowiedzialni za decyzje inwestycyjne. Także inwestorzy samodzielnie dokonujący selekcji spółek do portfela powinni brać pod uwagę jakość kadry zarządzającej przy ocenie atrakcyjności inwestycyjnej spółek. To kryterium jest często ignorowane przez inwestorów. Być może dlatego, że wymyka się czytelnym, liczbowym ocenom.
Ignorowanie reputacji spółki, która odpowiada za fundusz. To jeszcze jeden błąd inwestycyjny odnoszący się do inwestowania w fundusze. Russel Kinnel przypomina, że istnieją dostawcy usług inwestycyjnych, którzy nie słyną z dopasowywania tych usług do potrzeb klienta ani do stawiania interesów klienta na pierwszym miejscu. Dotyczy to firm prowadzących fundusze inwestycyjne, przygotowujących oferty publiczne czy prowadzących platformy rynku forex. Inwestorzy postąpią mądrze jeśli przed podjęciem decyzji wezmą pod uwagę reputację jaką cieszy się firma, z której usług inwestycyjnych chcą skorzystać.
Zamartwianie się dziennymi zmianami na rynku. Z punktu widzenia długoterminowego inwestora znakomita większość informacji przekazywanych każdego dnia w mediach biznesowych nie ma żadnego znaczenia. Śledzenie rynkowych doniesień na bieżąco może być interesującym zajęciem ale w przypadku długoterminowych inwestorów raczej nie wpłynie na polepszenie procesu inwestycyjnego i poprawę wyników. Niekontrolowana konsumpcja informacji rynkowych wiąże się natomiast z poważnym zagrożeniem. Naturalną tendencją mediów jest przedstawianie nawet mało istotnych informacji jako czegoś niezwykle ważnego. Lingwistycznym przykładem takiej postawy jest używanie określeń „przecena”, „tąpnięcie” czy „wyprzedaż” na określenie całkiem niewielkich dziennych spadków. Prowadzi to do tego, że inwestorzy reagują na doniesienia i rynkowe ruchy, które są niczym więcej jak szumem.
Media biznesowe mają skłonność do tworzenia pokaźnej emocjonalnej nadbudowy do napływających na rynek informacji i do krótkoterminowych ruchów na rynku. Pod wpływem tych działań inwestorzy mogą nawet kilka razy w miesiącu przechodzić od uczucia strachu do entuzjastycznego nastawienia. Podejmowanie decyzji inwestycyjnych pod wpływem wytworzonych przez media stanów emocjonalnych to zapewne jedna z najgorszych metod wyczucia rynku.
Na zakończenie chciałbym podkreślić, że lista popularnych błędów inwestycyjnych, której ostatnią część stanowi powyższy tekst nie wyczerpuje katalogu pomyłek, które stanąć mogą na drodze satysfakcjonujących wyników. Myślę jednak, że okaże się przydatna przynajmniej dla początkujących inwestorów.
Niezależnie, DM BOŚ S.A. zwraca uwagę, że inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem utraty części lub całości zainwestowanych środków. Podjęcie decyzji inwestycyjnej powinno nastąpić po pełnym zrozumieniu potencjalnych ryzyk i korzyści związanych z danym instrumentem finansowym oraz rodzajem transakcji. Indywidualna stopa zwrotu klienta nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym danego instrumentu finansowego i jest uzależniona od dnia nabycia i sprzedaży konkretnego instrumentu finansowego oraz od poziomu pobranych opłat i poniesionych kosztów. Opodatkowanie dochodów z inwestycji zależy od indywidualnej sytuacji każdego klienta i może ulec zmianie w przyszłości. W przypadku gdy materiał zawiera wyniki osiągnięte w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika na przyszłość. W przypadku gdy materiał zawiera wzmiankę lub odniesienie do symulacji wyników osiągniętych w przeszłości, to nie należy ich traktować jako pewnego wskaźnika przyszłych wyników. Więcej informacji o instrumentach finansowych i ryzyku z nimi związanym znajduje się w serwisie bossa.pl w części MIFID: Materiały informacyjne MiFID -> Ogólny opis istoty instrumentów finansowych oraz ryzyka związanego z inwestowaniem w instrumenty finansowe.