Psychika barierą sukcesu? Część 3

Kiedy przywrócimy już właściwe proporcje, i brakom konsekwencji przyporządkujemy najpierw strategię, która ma szansę działać przy udziale naszych umiejętności, problem emocji oczywiście nadal pozostanie aktualny.

 

Z trzech najistotniejszych alternatyw, mogących poprawić skuteczność:

1. ulepszanie i kompletowanie strategii (poddanie ściślejszym rygorom i zobiektywizowanie, poszukiwanie nowych przewag),

2. rozwijanie własnej kompetencji, umiejętności intuicyjnego działania, wiedzy o rynku, doskonalenie umiejętności analitycznych,

3. praca nad emocjami,

sam wybieram przede wszystkim to pierwsze. Mam potrzebę konkretnej wiedzy o tym z czym przychodzę do gry i świadomość tego, że rygor wykonania tego co muszę zrobić nie zostawia miejsca na zgadywanie, rozluźnienie w kwestii zasad i zastanawiania się czy to co czuję jest komfortowe czy nie. Konsekwentne wdrażanie strategii jest zresztą najprostszym do wykonania i łatwym do zmierzenia zadaniem w porównaniu do działań z drugiej z wymienionych wyżej grup czyli tzw. discretionary trading (trading intuicyjny).

Z praktyki również wiem, że wybór tej drugiej drogi z powyższej listy oznacza relatywnie większą dawkę niepożądanych, zbyt nadmiernych i rozpraszających emocji, pod wpływem których trzeba podejmować niełatwe przecież decyzje. Nie ufam swojej intuicji na tyle by powierzyć jej pieniądze, nie chcę też by pracowała w permanentnym stresie i jeszcze by wówczas rodziła same poprawne decyzje. A przecież te niepoprawne są częścią tego biznesu, tylko my sami zachowujemy się i odczuwamy wszystko tak, jakby wszystkie decyzje w 100% musiały być poprawne, nie dajemy sobie prawa do pomyłki, a jeśli już to obarczamy się wówczas tak dużym ryzykiem, że układ odpornościowy sobie z nim nie radzi.

Proszę przez chwilę poszukać w myślach odpowiedzi na takie oto pytanie: czy wiem skąd i jakie emocje pojawiają się gdy porzucam konsekwencję i łamię reguły? A skoro dokładnie tego nie wiem to nad czym chciałbym pracować, co chciałbym usprawnić, wyeliminować?

Lista emocji i ich przejawów może być spora, ale czego nie wie wiele osób, ich źródło jest jedno – nasze myśli. To jak dane zdarzenie odbiera nasza świadomość i podświadomość a potem mózg przepuszcza przez nasz system wartości, wierzeń, doświadczeń, fobii czy wiedzy, ma na końcu kształt myśli, u każdego mniej lub bardziej podobnej na ten sam temat. Ta myśl generuje w nas potem określonego rodzaju emocje, a ponieważ u każdego z nas myśli o tym samym zdarzeniu czy zjawisku mogą się różnić, niejednorodnie i ze zróżnicowanym natężeniem odczuwamy też związane z tym emocje.

Praca nad myślami jest więc ostatecznym zadaniem, które ma poprawić nasz komfort mentalny. Pod warunkiem, że pozwolimy naszemu racjonalnemu umysłowi pracę nad nimi. Często bowiem nie dopuszczamy tego co widzimy do świadomości, skazując się na pozorowane myślenie. Dlaczego?

Mózg ludzki działa w ten sposób, że najpierw sygnał dociera do jego układu emocjonalnego, najstarszej ewolucyjnie części naszego aparatu myślowego, zwanego przez behawiorystów Systemem 1. W wielu przypadkach tu jest przetwarzany na szybkie, instynktowne decyzje. Jeśli trzeba jednak problem solidnie rozważyć, sygnał dociera do części nowszej, zarządzającej logiką, myśleniem precyzyjnym i analitycznym, czyli naszego Systemu 2. Tenże działa wolniej i zużywa sporo energii, czasem jego praca wręcz boli, ale produkuje on rozważniejsze, przemyślane i poparte argumentami decyzje.

Aby jednak nie być narażonym na złe, koszmarne, dolegliwe uczucia, nie dopuszczamy by owa logicznie myśląca część otrzymała mogące zaboleć bodźce, które zamieniane są potem na myśli określonego rodzaju, a te na negatywne emocje. Te ostatnie potrafią bowiem doskwierać na tyle mocno, że sprawiają nam wręcz fizycznie odczuwalne tortury. Spychamy je więc w głąb podświadomości, nie dopuszczamy do ich świadomej analizy. W rezultacie nie możemy też w pełni powiązać tych bodźców z naszą wiedzą, produkujemy więc decyzje ułomne, ale takie które nie generują złych emocji, lecz starają się je odwlec, zagadać, zakopać głęboko.

Jak wygląda to w praktycznym tradingu, kiedy decydujemy się złamać regułę? Najczęściej dochodzi do tego gdy grozi nam wizja straty czyli gdy np. powinniśmy za pomocą stopa zgasić stratną, nieudaną pozycję, która wpadła w ciąg wsteczny. Towarzyszy temu strach i przypominają się podobne, negatywne doświadczenia i odczucia z przeszłości, a sam obraz straty pobudza demoniczne obrazy, których nie zna jeszcze ktoś kto dopiero zaczyna przygodę z tradingiem. Zatrzymujemy wówczas ów bodziec w naszym umysłowym „przedpokoju”, przetwarzając go jedynie w Systemie 1, gdzie decyzję filtruje się jedynie przez odczucia, pamięć podręczną załadowaną podobnymi obrazkami (ale nie logiką), przykładając sztance znane z przeszłości. Jeśli znajdują się pomiędzy nimi te, gdy raz czy dwa zrezygnowaliśmy ze stopa i się udało, to ten wzorzec zostanie powielony a emocje negatywne chwilowo stłumione, do czasu gdy wybuchną z kilkukrotnie większą siłą albo pozycja cofnie się w stronę otwarcia i kamień spadnie z serca.

De facto więc w chwilach braku konsekwencji bodźce często nawet nie docierają do logicznej, analitycznej części naszego mózgu, w której leżą nasze inwestycyjne umiejętności i kompetencje! Decyzję podejmuje prymitywny system czuciowy. W zasadzie tego rodzaju trading intuicyjny to rodzaj pseudomyślenia, z czego najczęściej nie zdajemy sobie nawet sprawy. Oba Systemy wówczas nie współpracują, nie dajemy więc sobie szansy na podjęcie najlepszej jakościowo decyzji, odcinamy się tym samym od strategii wypracowanej w testach na papierze czy podczas weryfikacji danych historycznych na zimno, korzystamy za to jedynie z zaburzonych emocjonalnie filtrów naszej pamięci podręcznej. Nie trudno sobie wyobrazić, o ile łatwiej egzekwować w takiej chwili decyzję mechaniczną, generowaną przez system transakcyjny czy inny automatyczny sposób, nie wymagający każdorazowej analizy.

Jak sobie z tym radzić – w kolejnym wpisie.

—kat—

22 Komentarzy

  1. Harry

    Nie ma tak dobrej strategii, aby nie dało jej się ulepszyć! A tego możemy dokonać wyłącznie poprzez analizę własnych trades i zimną kalkulację. Od kiedy zacząłem je wszystkie skrupulatnie zapisywać i analizować, liczba trades znacznie spadła, a liczba tych profitable wzrosła!

    IMHO, należy rozwijać wiedzę i kompetencję, choć nigdy nie ma pewności, że mamy to coś w sobie – wyczucie rynku! Są ludzie, którzy nie mając pojęcia o tradingu siadają i są w stanie zrobić kilkaset % w ciągu tygodnia (w normalnym kraju zostają zatrudnieni przez firmy inwestycyjne/banki zajmujące się tradingiem!), oraz tacy (jak ja), którzy muszą ciężko się napracować, żeby zarobić. Jednakże, nawet bez wyczucia rynku, jeśli nasza strategia ma sens, to będziemy w stanie zarabiać pieniądze, a all in all, to jest najważniejsze! Niebezpieczeństwem jest to, że w momencie, gdy zaczynamy rozwijać nasze kompetencje i intuicję, pojawia się oczekiwanie i w przypadku, gdy stracimy pieniądze, odczuwamy dużo większy ból, niż powinniśmy (tak jest w moim przypadku!). Jednakże, satysfakcja z powolutku rosnącego konta staje się stopniowa coraz większa i ‚zagłusza’ negatywne emocje!

    Jeśli chodzi o same emocje to wszystkim zarekomendowałbym ustawienie entry order wraz z poziomami s/l i targetem (gdy cena zbliża się do naszego punktu) i wyłączenie komputera, względnie wyjście z domu! W ten sposób unikamy tego emocjonalnego huraganu, który wyniszcza nas psychicznie!

  2. tank

    @Harry
    Jeśli chodzi o same emocje to wszystkim zarekomendowałbym ustawienie entry order wraz z poziomami s/l i targetem (gdy cena zbliża się do naszego punktu) i wyłączenie komputera, względnie wyjście z domu! W ten sposób unikamy tego emocjonalnego huraganu, który wyniszcza nas psychicznie!”

    Ustawienie tych trzech punktów jest jakby najprostsze. Jakby. Bo trzeba je jeszcze ustawić sensownie, zgodnie z systemem, intuicją, tym co napisał Pan Analityk, z Torą, Biblią i Koranem do wyboru. I tu zaczynają się schody, o których pisze p. Tomasz.
    A jak jeszcze wywali cię na pipsa na s/l i rynek pójdzie w twoją stronę aż miło i jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce kilka razy (a będzie miała) to huragan przybędzie szybko.

  3. Dejski

    Konsekwencja jest czymś niesamowicie ważnym. Wczoraj wymęczony serią dni na minusie zacząłem mieszać ręcznie w strategii. Jedna ingerencja wywołała kilka kolejnych, aż nic nie zostało z pierwotnych założeń na ten dzień :). Tak się złożyło że ostatecznie zamiast kolejnej małe straty przyniosło to mały zysk. Jednakże teraz jestem na siebie wściekły, nie o to wszak chodziło aby się motać z rynkiem.

  4. Harry

    @ tank

    Kolego – jeśli już trochę handlujesz to wiesz doskonale, że sytuacje typu zamknięcie pozycji mimo, iż nie dotknęła s/l lub dojście pod target w odległość jednego pipsa i cofka jest normą i trzeba się z tym pogodzić! Nie ma znaczenia jak dobry set-up widzisz, bo w każdej chwili może wyjść jakiś matoł i coś powiedzieć ściągając rynek w dół! Kluczem jest zrozumienie, iż dobrze przemyślana strategia będzie działać w DŁUGIM okresie czasu. Ja handluję głównie odbicia od linii trendu i zdaję sobie sprawę, że tylko 70% z moich transakcji wychodzi na plus (lub aż 70%!). Jednakże, wszystkie moje trades mają risk/reward ratio 1:2 lub 1:3, tak więc, mimo, iż w momencie gdy zaczynałem, mogło dojść do zmiany średnioterminowych trendów, to i tak w długim okresie czasu, pieniądze odrobię!
    Co do huraganu emocji po kilku nieudanych trades to IMHO, po pewnym czasie emocje odgrywają coraz mniejszą rolę, szczególnie, gdy widzisz jak Twój kapitał powoli wzrasta! Wydaje mi się, że ustawienie tych 3 poziomów i odejście od kompa ma dużo większy sens niż wpatrywanie się w wykres, co w momencie, gdy cena idzie w przeciwnym do zakładanego kierunku, sprawia olbrzymi ból! A prawda jest taka, że po otwarciu transakcji już nic nie możesz zrobić, najwyżej przesuniesz stop w dół i stracisz więcej niż zakładałeś!

  5. lesserwisser

    No no panie dzieju, jak czytam tak uczone wywody z zakresu psychologii, jak cho cby poniższy passus –

    „Mózg ludzki działa w ten sposób, że najpierw sygnał dociera do jego układu emocjonalnego, najstarszej ewolucyjnie części naszego aparatu myślowego, zwanego przez behawiorystów Systemem 1. W wielu przypadkach tu jest przetwarzany na szybkie, instynktowne decyzje. Jeśli trzeba jednak problem solidnie rozważyć, sygnał dociera do części nowszej, zarządzającej logiką, myśleniem precyzyjnym i analitycznym, czyli naszego Systemu 2. Tenże działa wolniej i zużywa sporo energii, czasem jego praca wręcz boli, ale produkuje on rozważniejsze, przemyślane i poparte argumentami decyzje.” –

    to sobie myślę tak: „A może zamówić sobie jakąś sesję terapeutyczną na kozetce u dr. Kathaya, bo u mnie „psykicha” jest wyraźną barierą sukcesu?

    A jakbyś miał jeszcze jakieś remedium na słabującą prostatę to zamawiam cały cykl terapii, „aby nie być narażonym na złe, koszmarne, dolegliwe uczucia”! 🙂

    PS

    „Kiedy przywrócimy już właściwe proporcje,”

    No właśnie, kiedy?

    Jak dla mnie bowiem to wciąż KJN ( Kontekst Jest Najważniejszy, oczywiście kontekt rynkowy mam na myśli).

  6. Harry

    @ lesserwisser

    Zastanawia mnie czemu jesteś aż tak malicious? Po Twoich komentarzach widać, że masz olbrzymią wiedzę, jednak są lepsze sposoby jej przekazywania!

    Dr Elder pisał o tym w swojej książce, iż kładzie ludzi na kozetce i przeprowadza terapię, co ma im pomóc w tradingu. Tego typu metody były stosowane od dawna! A jeśli masz zbyt dużo pieniędzy, to spójrz na tą panią: Adrienne Toghraie z http://www.tradingontarget.com/ Ona wydaje się być wystarczająco kompetentna, żeby położyć Cię na kozetce!

    Pisząc zupełnie serio – nie możesz się ze mną nie zgodzić, że pomoc praktyka dałaby początkującemu dużo więcej, niż czytanie książek i miesiące spędzone na demo (choć to również jest ważne)! Nie ma znaczenia czy będzie to rozmowa przy piwie i kiełbaskach z grilla, czy sesja na kozetce. Gdybym zaczynając miał kogoś, kto już handluje i zarabia pieniądze (i siadłby ze mną pomagając w rozwinięciu systemu), to moja learning curve z pewnością nie byłaby tak steep!

    Jeśli chodzi o problemy z prostatą to polecam wyjazd do Tajlandii na ‚kurs golfa’, a jeśli jesteś szczęśliwie żonaty (choć patrząc na większość Anglików jedno drugiemu nie przeszkadza) to zakup jakiś produkt zawierający zioło o nazwie tribulus terrestris, które zwiększa wydzielanie testosteronu (poza ludźmi w średnim wieku, biorą to również osoby ćwiczące na siłowni, oraz ci w młodszym wieku z problemami z erekcją)! Jeden gram dziennie powinien dać Ci ‚moc’, której potrzebujesz:P Tylko pamiętaj, żeby robić cycle, bo inaczej jak skończysz brać to możesz mieć chwilowy spadek libido!

  7. Piechur

    Mnie dziwi to albo-albo z początku tekstu
    „ulepszanie i kompletowanie strategii”
    albo
    „rozwijanie własnych kompetencji i wiedzy o rynku”.
    Niby te zdania ładnie i elegancko wyglądają ale mam pytanie – Jak ktoś ma stworzyć działająca (zarabiającą) strategię bez posiadania kompetencji i wiedzy o rynku?
    Moim zdaniem jest to niemożliwe. Bez uzyskania doświadczenia, zdobycia kompetencji i wiedzy o rynku, nie da się stworzyć dobrego, działającego systemu.
    No i generalnie ten sztuczny podział na granie intuicyjne, subiektywne i systemowe rzekomo obiektywne. Powiedzmy że stworzyłem program transakcyjny, kilkaset linijek kodu wraz z automatem. Podobno obiektywne. Była już dyskusja na ten temat – ok niech będzie że obiektywne.
    Ale idżmy dalej. Zamiast programu transakcyjnego i kodu, kilkanaście zdań na kartce, typu „jak zajdzie X to wykonaj Y i ustaw stop lossa w punkcie Z”. Ot taki trading plan, chyba nawet Elder o tym pisał. W tym modelu automatem jest człowiek. No i to jest dalej obiektywne i systemowe czy już subiektywne i intuicyjne?
    Ale idżmy jeszcze dalej. Powiedzmy że nie musze już zapisywać tych kilkunastu zdań na kartce. Nie musze bo mam je w głowie, po prostu je znam na pamięć. Reszta się nie zmienia – dalej się do nich stosuje. Ten model jest obiektywny czy subiektywny?
    No ale idźmy jeszcze dalej. Zamiast tych kilkunastu zdań mój zapamiętany w głowie trading plan mieści się na jakiś 200 stronach A4. Jest tam trochę zdań warunkowych typu ustaw stop lossa tu i tu, jednak większość z nich ma bardziej ogólny charakter, coś w rodzaju zaleceń, a nie poleceń. Mimo wszystko na podstawie tego zbioru zaleceń, można wyodrębnić kilkanaście schematów – coś w rodzaju szkieletu systemu. Czy taki system jest już subiektywny czy może wciąż jeszcze obiektywny?

    @ Harry
    Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak czytam Twoje posty, przypomina mi się Teksańczyk z Paragrafu 22 🙂

  8. Harry

    @ Piechur

    Teksańczyk z Paragrafu 22? Man, what the hell…:P Mieszkałem przez dłuższy czas w Big Apple, ale do Teksasu nie dojechałem. A potem wróciłem na studia na kontynent (ups… przepraszam za mój brak qltury! Przecież każdy burak z Anglii wie, że UK nie jest częścią Europy tylko GB, a WW II zaczęła się 3.09, gdy Anglia dołączyła i ocaliła Polskę!!!) i po dłuższym czasie picia Cidera zamiast Budweisera, nazywania wszystkich mate i ukończeniu studiów postanowiłem wrócić do domu i tak sobie teraz tradinguje (a moi znajomi mają ubaw słysząc mój accent, który ponoć stał się bardziej melodyczny!):P

    Szczerze mówiąc nie musisz mieć wielkiej wiedzy ekonomicznej, aby być traderem. Wystarczy, że zauważysz jakiś pattern na wykresie i masz dobry money management! Jeśli natomiast chodzi o subiektywizm, to prawie zawsze jest on wliczony w cenę. We wcześniejszym poście opisałem z grubsza mój system. Nawet gdybym zaprogramował robota, aby handlował te odbicia, to i tak subiektywnie rysowałbym linie trendu! Widzę to tak, robot zagrałby każde odbicie bez względu na zmieniającą się sytuację fundamentalną. Ja zagrałem pierwsze [po powrocie do średniookresowej linii trendu na gbp/usd) i teraz czekam co się stanie! Gdybym trzymał się systemu to grałbym również to drugie i stracił pieniądze. Ale z uwagi na komentarze walutowe na bossafx.pl doszedłem do wniosku, że skoro oczekujemy przebicia linii to poczekam. Trudno byłoby być w 100% obiektywnym, bo musiałbyś się odciąć od wszystkiego i patrzyć tylko na kalendarz ekonomiczny, bo każdy artykuł czy komentarz ma w sobie coś subiektywnego (jakieś założenia odnośnie ogólnej sytuacji!). W moim odczuciu ludzie nie są w stanie stick to the game plan z dwóch powodów:

    1. brak im dyscypliny w życiu i wychodzą z założenia, iż jakoś to będzie. Z tego powodu trzymanie wszystkiego w głowie i handlowanie zgodnie z tym nie będzie działać dla większości. Sam miałem z tym problem przez długi czas i doszedłem do wniosku, iż najłatwiej będzie
    przygotować każdego wieczoru plan walki na następny dzień i handlować TYLKO to co jest tam napisane. Zbyt wiele pieniędzy straciłem robiąc impulsywne trades!

    2. Ich trading capital NIE jest = risking capital! Spójrzmy na top tak: jeśli jesteś bogaty to strata kilkunastu tysięcy, nie zaboli Cię tak (jeśli w ogóle), jak strata tych samych pieniędzy jeśli powiedzmy pracowałeś ciężko cały rok, żeby je odłożyć. Większości ludzi, którzy zaczynają handel na forexie wmawia sobie, że mogą je stracić, ale tak naprawdę przed rozpoczęciem handlu mają już plan ich wydania, co powoduje coraz większy ból z każdą kolejną nieudana transakcją! Myślę, że Pan Filip jest tu świetnym przykładem! Otrzymał od DM BOŚ 10 tys. zł i mógł sobie pozwolić na ich utratę, co motywowało go do odważnego, ryzykownego handlu (oczywiście zgodnie z jego trading planem, tylko zwiększona dźwignią). Jednakże, gdyby coś poszło nie tak i straciłby te pieniądze, to najwyżej naraziłby się na śmiech pozostałych uczestników konkursu. Miał zatem olbrzymi komfort psychiczny i swój działający trading plan, a w tym momencie również kolejki ludzi, którzy chcą mu powierzyć swoje pieniądze:)!

    All in all, jeśli masz trading plan i przetestowałeś go już w praktyce przez dłuższy okres (na demo), to mimo stresu nie widzę powodu dlaczego nie miałbyś być profitable!

  9. pit65

    Generalnie jast pewnie tak ,że jak psyche powoduje pain in ass to sygnał ,że Twój trading plan jest do luftu.
    Biega więc o dobry balans w tym wszystkim.

  10. kathay (Post autora)

    > Jak ktoś ma stworzyć działająca (zarabiającą) strategię bez posiadania kompetencji i wiedzy o rynku?

    Do ułożenia strategii technicznej czy jakiejkolwiek innej opartej na szeregach czasowych nie potrzeba wiedzy o samym rynku. Potrzebna kompetencja w poszukiwaniu nieefektywności. Nie muszę wiedzieć co robi KGHM żeby ułożyć strategię automatyczną gry na jego kursach.
    Co więcej – próba pogodzenia intuicji i śledzeniu newsów/fundamentów kończy się zwykle na „second guessing” czyli zagadywaniu wskazań strategii.

  11. kathay (Post autora)

    > o do huraganu emocji po kilku nieudanych trades to IMHO, po pewnym czasie emocje odgrywają coraz mniejszą rolę, szczególnie, gdy widzisz jak Twój kapitał powoli wzrasta!

    Harry – masz zdrowe i nieskażone gazetowymi bullshits podejście, tak trzymać! Pamiętaj jednak, że 80-90% inwestorów traci więc problem emocji trzeba wziąć niestety od 2 strony…
    Poza tym – kiedy już nasyciłem się lata temu tymi intuicyjnymi zapasami, zakasałem rękawy, wziąłem się za mechaniczne strategie i dopiero one przywróciły realizm spojrzenia na to jak to wszystko działa.

  12. tank

    Tak mi przyszło do głowy, żeby wykombinować platformę do handlu „nie wiadomo czym”. W sensie, że są jakieś oznaczenia rynków A/B/C itd. tylko nie wiemy jaki jest to rynek. Dla zgubienia przeciwnika można zamiast EUR/USD dać wykres USD/EUR x 3.1415 😉 (taki banalny przykład). I tak ze wszystkimi rynkami. I mamy rynek bajkę dla systemowców. Handlują realnymi „papierami”, ale żadne analizy nie mają wpływu na ich decyzje.
    ps. copyright mogę sobie przytulić jak coś 😉

  13. astanczak

    @ tank

    Lata temu przerabialiśmy temat w polskim środowisku giełdowym w sieci. Tu jest ślad po tym:

    http://akson.sgh.waw.pl/%7Epgrodz/Gaussian.zip

    To jest generator czerwonego aka brązowego szumu. Sporo było z tym zabawy (jeśli ktoś jeszcze pamięta). W sumie, jak ktoś się z tym nie spotkał powinien sobie ściągnąć i analizować formacje na tym 🙂

  14. tank

    @astanczak
    Temat brązowego szumu nie jest mi obcy, bawiłem się. Z tym, że mi poważnie przyszła do głowy myśl takiej platformy odciętej od realu w sposób, który opisałem a działającej w realnym świecie. Bo jeśli anale, komentarze, cała otoczka rozprasza gracza a liczy się cena, ale ta realna a nie generowana, to może dlaczego nie? Masz strategię, automat i nie jesteś w stanie korygować tego w oparciu o wypowiedź jakiegoś WYSOKIEGO CZŁONKA WYSUNIĘTEGO Z RAMIENIA NA CZOŁO 😉
    Poważna platforma dla testowania odporności gracza na własne systemy.

  15. Piechur

    @Tank
    „I mamy rynek bajkę dla systemowców”

    Żaden Quants-systemowiec nie napisałby że wiedza o samym rynku nie ma znaczenia, bo ich systemy zwykle ściśle współgrają z narzędziami analitycznymi/filtrami opartymi o Analizę Fundamentalną.

    @Harry
    1. Co do Twojego systemu – to tak jak pisałem tam gdzieś wcześniej. Każdy ma jakiś i nic mi do niego. Jeżeli zarabiasz na tym swoim, to znaczy że jest ok i graj tak dalej.

    2. Co do tej obiektywności/subiektywności. Całkowite odcięcie się od analiz nic nie da ponieważ problem leży w samej AT. Ten zbiór narzędzi jest sam w sobie subiektywny. Po prostu subiektwność jest wpisana w naturę/jadro AT. Pamiętaj że AT to nie nauka, lecz raczej wiara. Wiara w dawne metody i koncepcje. To zbiór wskazówek, poszlak i tropów a nie zbiór zasad i reguł. AT musi być taka, bo taki też jest sam rynek. Na rynku obowiązuje tylko jedna ścisła reguła która brzmi „Na rynku nie obowiązują żadne reguły”. Dlatego przed rynkiem należy cały czas zachowywać respekt i pokorę i non stop spodziewać się niespodziewanego.

    3. Spodobała mi się także ta Twoja rada z poprzedniego postu.
    „Jeśli chodzi o same emocje to wszystkim zarekomendowałbym ustawienie entry order wraz z poziomami s/l i targetem (gdy cena zbliża się do naszego punktu) i wyłączenie komputera, względnie wyjście z domu”.
    Nie dość że jest bardzo rozsądna i praktyczna, to w dodatku podważyła sens i logikę tego całego wpisu, pod którym dyskutujemy. 🙂

    4. Odnośnie Paragrafu 22. Naprawdę polecam przeczytać tą książkę. Śmieszna i świetnie napisana. Ponieważ dobrze znasz angielski, proponuje oryginał, ewentualnie przekład Lecha Jęczmyka.

  16. pit65

    „Pamiętaj że AT to nie nauka, lecz raczej wiara”

    Nie masz li pod słońcem większej wiary aniżeli nauka 🙂

  17. kathay (Post autora)

    > Żaden Quants-systemowiec nie napisałby że wiedza o samym rynku nie ma znaczenia, bo ich systemy zwykle ściśle współgrają z narzędziami analitycznymi/filtrami opartymi o Analizę Fundamentalną

    Piechur
    Zanim dalej będziesz klepał te blekoty w klawiaturę proponuję najpierw lekturę, choćby coś najprostszego:
    http://www.amazon.com/Inside-Black-Box-Quantitative-Trading/dp/0470432063

  18. Piechur

    @Kathay napisał:
    „Zanim dalej będziesz klepał te blekoty w klawiaturę proponuję najpierw lekturę, choćby coś najprostszego”

    Argument w postaci linku do ksiażki o teoretycznym abecadle.
    Może chociaż się postaraj i zacytuj konkretny fragment tej ksiązki z numerem strony itp, który świadczy że się mylę. Wiesz tak jak to robią cywilizowani ludzie.

    Albo wiesz, pomogę ci. Skoro sam przywołałeś tego psedu-teoretycznego gniota to prosze bardzo:

    Inside the black box (…), Strona 34 w moim wydaniu.

    „As we will see throughout this book, understanding the inputs to a strategy is extremely important to understanding the strategy itself. The first two categories of strategies, trend and mean reversion, are based on price-related data. The remaining three strategies, value/yield, growth, and quality, are based on fundamental data.”

    No, czyli mamy 3 strategie quants oparte o AF i dwie o AT. Ponieważ jak twierdzisz, wiedza o rynku „nie ma znaczenia”, automatycznie odrzucamy więc „value/yield, growth, and quality,”.

    Pozostały nam więc dwie strategie AT: kontynuacji trendu i odwrócenia trendu. No ale przecież w toku innej dyskusji jasno się wyraziłeś ze kontekst „też nie ma znaczenia”, bo liczy się tylko pojedyńcza formacja. Czyli tych strategii też nie nie uznajesz i de facto odrzucasz.
    Co wiec pozostało z tych Quants-pomysłów na zarabianie Panie Quants-systemowcu, skoro wszystko jest bez znaczenia? Co właściwie proponujesz konkretnego początkującym, średnio-zaawansowanym i innym?

    1. Granie pod formację Narady/Przegrody
    2. Biasy
    3. Randomnesy
    4. Poszukiwanie „Edge”

    Coś opuściłem z tej Twojej pisaniny?

  19. lesserwisser

    @ Harry

    „Zastanawia mnie czemu jesteś aż tak malicious? Po Twoich komentarzach widać, że masz olbrzymią wiedzę, jednak są lepsze sposoby jej przekazywania!”

    Żaden tam malicious, wprost przeciwnie, ja jestem delicious. Malicious znaczy bowiem złośliwość zrobioną w złej intencji natomiast ja bywam jedynie uszczypliwy (lub żartobliwie kąśliwy) ale zawsze w dobrej intencji!

    Taka też był intencja (pozytwynie motywowana) stojąca za moim komentarzem, gdyż moje pytanie „No właśnie kiedy?” było apelem o jak najszybsze przywrócenie właściwych proporcji między rozważaniami różnych aspektach psycho-bubli a innymi (w moim odczuciu ważniejszymi) czynnikami stanowiącymi barierę w osiągnięciu sukcesu w tradingu. Jak choćby rola właściwie dobranej strategii itp.

    Jak jednak widać nie wszyscy wyczuli o co mi chodzi więc jest powód no napisania szerszego komentarza w tym względzie, bo się wie co nieco, więc się nieco szerej napisze.

    Będzie i o Elderze bajerze, o Eros i Thanatos, wspomniana zostanie też „psykicha”, będzie też coś o pani Adrienne Toghraie. Oj będzie się działo! 🙂

    „A jeśli masz zbyt dużo pieniędzy, to spójrz na tą panią: Adrienne Toghraie z http://www.tradingontarget.com/ Ona wydaje się być wystarczająco kompetentna, żeby położyć Cię na kozetce!”

    Ja bym się z tą panią nie położył na kozetce, i to za żadne pieniądze, bo w moim wieku to gustuje się raczej w młódkach, bo moje rozumienie powiedzenia że kobieta jest jak wino – im starsze tym lepsze, jest trochę inne. Ja bowiem mawiam tak – „Im wino starsze tym bardziej omszała butelka”!!! 🙂

    Poza tym ta pani jest propogatorką NLP, natomiast ja uważam te cłą nełrolingwistykę za kuglarstwo, i już to samo dyskwalifikuję ją w moim oczach jako obiekt pożądanią. To znaczy już nie ciągnie mnie do tego aby posiąść posiadaną przez nią wiedzę na temat psychologii tradingu.

    „Pisząc zupełnie serio – nie możesz się ze mną nie zgodzić, że pomoc praktyka dałaby początkującemu dużo więcej, niż czytanie książek i miesiące spędzone na demo (choć to również jest ważne)!

    Nie mogę, bo to oznacza poznanie właściwego skrótu na drodze do lepszego zrozumienia o co biega i redukuje ilość błędów wynikających z błądzenia po omacku.

    PS

    O ziele o nazwie trabulus terrestris, czyli buzdyganku naziemnym, słyszałem i to raczej pozytywnie, gdyż podobno pomaga gdy buzdyganek ciąży ku ziemi, czyli gdy z człowieka obi się tak zwany libidok. 🙂

    Pożyjemy – zobaczymy.

  20. lesserwisser

    @ Kathay

    „proponuję najpierw lekturę, choćby coś najprostszego:
    http://www.amazon.com/Inside-Black-Box-Quantitative-Trading/dp/0470432063”

    No to skorzystałem z propozycji i se poczytałem, efektem czego jest poniższy obszerny cytat. To ten sam co fragmencik kolegi Piechura, ale obszerniejszy i dużo lepiej oddający istotę i sens tego co chciał przekazać autor książki.

    Ja bowiem jak idę piechotą to nie uznaję pośpiechu, no może z wyjątkiem do grzechu. 🙂

    „Most quants you will come across are theory driven. They start with some economically feasible explanation of why the markets behave in a certain way and test these theories to see whether they can be used to predict the future with any success.

    Many quants think that their theories are somewhat unique to them, which is part of why so many of them are so secretive. But this turns out, almost always, to be a delusion.

    Meanwhile, many outside the quant trading world believe that the kinds of strategies quants use are complex and based on complicated mathematical formulae. But this generally also turns out to be false.

    In fact—and in defiance of both the presumed need for secrecy and the claims that what quants do cannot be understood by those without doctoral degrees—most of what theory-driven quants do can be relatively easily fit into one of five categories of phenomena: trend, reversion, value/yield, growth, and quality.

    It is worth noting that the kinds of strategies that quants utilize are actually exactly the same as those that can be utilized by discretionary traders seeking alpha.

    These five categories can be further understood by examining the data that they use: price-related data and fundamental data.

    As we will see throughout this book, understanding the inputs to a strategy is extremely important to understanding the strategy itself.

    The first two categories of strategies, trend and mean reversion, are based on price-related data. The remaining three strategies, value/yield, growth, and quality, are based on fundamental data.”

    Szczególnie przypasował mi ten fragmencik:

    „It is worth noting that the kinds of strategies that quants utilize are actually exactly the same as those that can be utilized by discretionary traders seeking alpha.”

    No ale może to występuje wtedy jak się szuka alfy, a nie wtedy jak analfabeci szukają bety albo betki. Hłe, hłe. 🙂

    PS

    Chyba powoli wracam do formy? 😉

  21. Piechur

    @lesserwisser
    „Ja bowiem jak idę piechotą to nie uznaję pośpiechu, no może z wyjątkiem do grzechu.”

    Nie, ja też generalnie wole grillowanie i grę wstępną, ale po prostu dzisiaj nie miałem do tego nastroju. Dlatego ten szybki i być może toporny „cios z bani”.
    Z drugiej strony określenie „klepał blekoty” uznałem za zaproszenie do tego rodzaju tańca.
    Ale naprawdę, potrafie też być czuły, niespieszny i romantyczny.:)

  22. kathay (Post autora)

    Świetnie, że tyle osób zna literaturę w temacie, jest okazja powymieniać się uwagami!

    @Less
    AT uważana jest za discretionary trading, dlatego tak brzmi to jak widzisz. Zresztą pamiętasz , że dalej w książce jest stwierdzenie, iż quants nie przepadają za AT ponieważ jest właśnie zbyt intuicyjna i ludzie lepiej wynajdują te wszystkie subiektywne formacje niż komputery

    @Piechur
    Cytujesz tylko kawałek z tego co znajduje się w książce. Oprócz podanych przez ciebie theory driven models używa się również data mining models. Do tego ogrom tego co w książce nie pisze bo pisać nie może – front running czyli golenie dużych zleceń na spreadach i wszelkie inne wojny na algo executions czyli wykrywanie i czyszczenie innych algorytmów.
    Te natomiast 3 strategie oparte na fundamental indicators to głównie arbitraż ryzyka, matematyczne działania na ilościowych a nie jakościowych danych z rynku. De facto quants puszczając maszyny nie wiedzą nawet czym zajmują się firmy, którymi grają. Nie jest to w żadnym razie Analiza Fundamentalna, która de facto jest analizą niemal w całości intuicyjną.

Skomentuj Piechur Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A. w celu: zapewnienia najwyższej jakości naszych usług oraz dla zabezpieczenia roszczeń. Masz prawo dostępu do treści swoich danych osobowych oraz ich sprostowania, a jeżeli prawo na to pozwala także żądania ich usunięcia lub ograniczenia przetwarzania oraz wniesienia sprzeciwu wobec ich przetwarzania. Masz także prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.

Więcej informacji w sekcji "Blogi: osoby komentujące i zostawiające opinie we wpisach" w zakładce
"Dane osobowe".

Proszę podać wartość CAPTCHA: *